303 do nas zadzwonił w spr. nieuruchamiającego się laptopa. Co to do cyca?! Odbraził się?! Nie ustaliłem czy nadal w Poznaniu. Było akurat dziecko to dałem mu tel. jest w tych sprawach b. biegły, a 303 niech wie, że mamy przy sobie dziecko.
826 nas nawiedza. Bronimy się jak możemy. Jego mięśnie, choć jak na jego wiek bardzo dobrze wyglądają i dobrze się macają, to jednak poziom umysłowy odstrasza na dużą odległość. No czasem niestety jest nieuniknione wpuszczenie go na st. mac. kiedy tkwi tam pod wjazdem.
Już mniej przeżywa rozstanie z "królową" jak ją określa. Wreszcie doszło do niego, że służył tylko do bolcowania i do mięśniakowania, ale widać królowa jak zauważyła, że ten se w mózgu układa dalsze wspólne pożycie i to na serio, to wdrożyła plan wstawienia go na boczny tor. Szło to opornie, ze względu na 826, ale widzę udało jej się. No cóż, sprawa opisywana wielokrotnie. Te lokalne mięśniaki-głuptaki do życia wspólnego, kogoś z mózgiem się nie nadają. Nadto oni są (jak w tym profilu w biurze pracy) życiowo nieudolni i społecznie nie przydatni. Przychodzi i ciągle płacze, że nie ma kasy, nie ma za co jeść, ale też dookoła są wszyscy winni, tylko nie on. Kiedy był czas na naukę, to ciepanie kamiorami w szkołę było na porządku dziennym. Dziś umysłowo to porażka, a co już pisałem, 303 jest świadom swojej głupoty, 826 nie, nadto myśli, że jest zajebiście mądry i myślący. Oczywiście jak nie ma kasy, to ostatnie rzeczy do lombardu lub na złomowiec. Dziś tylko tak pro forma napomknąłem, że więcej by dostał jakby to normalnie sprzedał, ale w chwilę po wypowiedzeniu tego żachnąłem się, że przeca to wymaga otoczki organizacyjnej, a od kogo chcę jej wymagać... Zastanawiam się czy w tych jego stanach kiedy mu się wszystko wali nie powinienem go jakoś wesprzeć (nie, nie finansowo), ale nie jestem do końca przekonamy o przyswojeniu przez niego, tego co bym wypowiedział. No przeca on nie chce iść do psychologa, bo wszystko wie, to na tej samej zasadzie niekoniecznie chce słuchać mnie. Po za tym, nie słuchali wtedy, to teraz też nie będą, więc wstrzymuję się z gadaniem, nastawiam się dla nich na słuchanie, a czasem się po prostu wyłączam i nie słucham o czym on nawija.
Jechałem wczoraj do pracy i myślałem nad tym, kogo właściwie poszukuję. No chciałbym mieć takiego mięśniaka-głuptaka branżowego na st. mac. na stałe, ale do cyca, to się nie zepnie. Fajnie, nie będę schodził z niego przez pierwsze dni i co dalej. Nadto, myślałem nad felkiem i ponownie przypomniało mi się, że przeca tacy się tam nie ogłaszają, bo oni w swojej głupocie żyją w komunie i do telefonów mają wzajemny dostęp. Czyli on przegląda tel. laski, laska od niego. Efekt - nie mogą się nigdzie ogłosić, bo zara by to wyszło. To też jeden z czynników, że dla wioskowych mięśniaków-skurwieli byłem wentylem bezpieczeństwa. No byli czyści. W telefonie nic, a na st. mac. przychodzili se posiedzieć z innymi (teoretycznie), bo przeca tu przeważnie pełno było.
Właśnie przypomniał mi sie wpis, który się nie ukazał. Stary z 29-04-2012 więc jeszcze z przed bloga, ale świadczący już o chęci jego założenia. a przynajmniej nie pamiętam, bym go tu umieszczał. Jak go przeczytałem, bo musiałem pobieżną korektę zrobić, to wróciły wspomnienia. Ach ten ruch na stacji....
"To zamiast bloga bedzie chyba korespondencja wlasna. Obecnie mam prawą rękę w gipsie to jako prawa ręka piszę "zaczarowanym olowkiem" tzn zwyklym olowkiem z gumką na końcu. Do rzeczy. Na st. mac. okresowo są składy poc. tzn znacznie więcej są jakich nie ma. Wczoraj udalo sie, że stacja była pusta i wyglebiłem wcześniej ok. 22:20 wylączając dzwonek z pod wjazdowego. Udalo sie spać do 9:00 rano więc odespalem poprzednią nockę. Dziś z kolei, jak nie ma mięsniakow to później jest ich nadmiar, to wbił 172 zająć tor stacyjny na ok tydz. 672 też powadził sie w domu ze starymi i zajął kolejny tor stacyjny też na ok. tydz na st. mac. Dodatkowo na miejscu jest 974, z którym szczęśliwie udalo się dziś zrobić coś 2x. Ze 172 juz nic nie zrobie bo nadmiar składów na stacji. Wbil też 977 na noc, ale braklo torów postojowych i przez trochę wypitego 979 zostal wyproszony. To podobnie jak z ruchem poc. towarowych, jakby mogly jechać w rownych odstepach to wpierw jest przerwa, a poźniej walą na raz lub tak jak na sieci, jest spokój, a tu na raz 3 telefony i jeszcze dzwonek z pod wjazdowego. Trzeba to będzie jakoś przeżyć to raz, dwa tak zorganizować aby jeszcze z tego cos mieć. Nie wiem jak to jutro zorganizuje, bo jeszcze 222 przychodzi do pracy, na szczęscie dla niego mam zajęcie, poźniej dla niego i 672. Ciężko się pisze zaczarowanym ołówkiem ręką w gipsie. Co do moich poczynan z mięśniakami to ostatnio na czele wysunąl się 974. Głównie przez to, że jest przy tym aktywny na tyle na ile, ale mu stoi i poźniej sie spuszcza. W czołówce jest też 973 to chyba przez jego chudość no i duży organ, ktory w jakimś stopniu na mnie dziala. Zresztą co do organów to chyba moj jest taki skromny przy tych które mają oni no bo i ten od 172 jest duży. Trzyma się też 222, jest chudy umięśniony. Ostanio robil brat od 222 w klacie to mu się przejrzalem trochę, ale doszedlem do wniosku, że będzie wygklądał kiedyś jak 174, bo już ma duże łydki i teraz wygląda fajnie, ale to teraz, a co bedzie za parę lat ? No i jeszcze jedno info, 979 2 dni temu zerwał ze swoją laską, To chyba pierwszy raz kiedy on ją rzucił, bo poprzednio to 3 razy ona jego rzucała. Czy sie jeszcze zejdą? Wszak on jest zakochany w niej, choć 2 dni temu jak tu wleźli to ona plakala. Tyle bo lezą na kompa."
No i mózg żyje trochę tymi wspomnieniami, tym przerobem składów na st. mac. I teraz to co pisałem wyżej. Przy takim ruchu na st. mac. nawet jak były podejrzenia wobec nich jakieś na wiosce, to przeca łatwo było je obalić, bo oni tu zasadniczo nie byli sami. Wystarczy, by powiedzieli
- przeca sam tam nie siedzę... (i spr. załatwiona.)
- a jak jesteś sam?
- to jakby się do mnie dobierał, to bym mu przykurwił w ryj.
I pozamiatany temat. I tak to pewnie przez lata leciało. Mało tego, działało z dwu stron. Bo dla mnie było tą samą linią obrony.
W komunikacji miejskiej czasem lubię robić gadom po górę. Ostatnio podjeżdżam o 22:30 na przystanek i taki dziadek ostentacyjnie patrzy na zegarek, a jechałem +3 min. i był to trzeci początkowy przystanek linii. Celowo o tej porze, bo nie ma co z czasem robić. W centrum i tak byłbym planowo, jak nie przed czasem. Jak on tak na przystanku, przed wjeżdżającym autobusem wyciągnął lewą rękę przed się, prawą podwinął mankiet i gestem spojrzał na zegarek, to mnie sie od razu włączył tryb żółwia. Na przystanku na którym wsiadał miałem +3 mink, na dw. PKP miałem (gdzie wysiadał) już +6 min. Średnia prędkość na pustych drogach oscylowała wokół 20 km/h. Na dw. PKP dziadek wyszedł mega wqrwiony, co było widać, a mnie się przeblokował tryb żółwia, w tryb gonienia. Gady się musiały zdziwić, że autobus nagle tak zapierdala. To zapierdalanie oczywiście, było robione z gracją omijając większość dziur i płynąć po ulicach. Ach jak fajnie się leciało o 23:00 mając w plecy + 5min.
Ok. tera tyle, bo następne notki się płodzą, a nie chcę tej przeciągać.
Zdjęcia.
Olivier już kiedys był, jednak on, a nie ten drugi.826 nas nawiedza. Bronimy się jak możemy. Jego mięśnie, choć jak na jego wiek bardzo dobrze wyglądają i dobrze się macają, to jednak poziom umysłowy odstrasza na dużą odległość. No czasem niestety jest nieuniknione wpuszczenie go na st. mac. kiedy tkwi tam pod wjazdem.
Już mniej przeżywa rozstanie z "królową" jak ją określa. Wreszcie doszło do niego, że służył tylko do bolcowania i do mięśniakowania, ale widać królowa jak zauważyła, że ten se w mózgu układa dalsze wspólne pożycie i to na serio, to wdrożyła plan wstawienia go na boczny tor. Szło to opornie, ze względu na 826, ale widzę udało jej się. No cóż, sprawa opisywana wielokrotnie. Te lokalne mięśniaki-głuptaki do życia wspólnego, kogoś z mózgiem się nie nadają. Nadto oni są (jak w tym profilu w biurze pracy) życiowo nieudolni i społecznie nie przydatni. Przychodzi i ciągle płacze, że nie ma kasy, nie ma za co jeść, ale też dookoła są wszyscy winni, tylko nie on. Kiedy był czas na naukę, to ciepanie kamiorami w szkołę było na porządku dziennym. Dziś umysłowo to porażka, a co już pisałem, 303 jest świadom swojej głupoty, 826 nie, nadto myśli, że jest zajebiście mądry i myślący. Oczywiście jak nie ma kasy, to ostatnie rzeczy do lombardu lub na złomowiec. Dziś tylko tak pro forma napomknąłem, że więcej by dostał jakby to normalnie sprzedał, ale w chwilę po wypowiedzeniu tego żachnąłem się, że przeca to wymaga otoczki organizacyjnej, a od kogo chcę jej wymagać... Zastanawiam się czy w tych jego stanach kiedy mu się wszystko wali nie powinienem go jakoś wesprzeć (nie, nie finansowo), ale nie jestem do końca przekonamy o przyswojeniu przez niego, tego co bym wypowiedział. No przeca on nie chce iść do psychologa, bo wszystko wie, to na tej samej zasadzie niekoniecznie chce słuchać mnie. Po za tym, nie słuchali wtedy, to teraz też nie będą, więc wstrzymuję się z gadaniem, nastawiam się dla nich na słuchanie, a czasem się po prostu wyłączam i nie słucham o czym on nawija.
Jechałem wczoraj do pracy i myślałem nad tym, kogo właściwie poszukuję. No chciałbym mieć takiego mięśniaka-głuptaka branżowego na st. mac. na stałe, ale do cyca, to się nie zepnie. Fajnie, nie będę schodził z niego przez pierwsze dni i co dalej. Nadto, myślałem nad felkiem i ponownie przypomniało mi się, że przeca tacy się tam nie ogłaszają, bo oni w swojej głupocie żyją w komunie i do telefonów mają wzajemny dostęp. Czyli on przegląda tel. laski, laska od niego. Efekt - nie mogą się nigdzie ogłosić, bo zara by to wyszło. To też jeden z czynników, że dla wioskowych mięśniaków-skurwieli byłem wentylem bezpieczeństwa. No byli czyści. W telefonie nic, a na st. mac. przychodzili se posiedzieć z innymi (teoretycznie), bo przeca tu przeważnie pełno było.
Właśnie przypomniał mi sie wpis, który się nie ukazał. Stary z 29-04-2012 więc jeszcze z przed bloga, ale świadczący już o chęci jego założenia. a przynajmniej nie pamiętam, bym go tu umieszczał. Jak go przeczytałem, bo musiałem pobieżną korektę zrobić, to wróciły wspomnienia. Ach ten ruch na stacji....
"To zamiast bloga bedzie chyba korespondencja wlasna. Obecnie mam prawą rękę w gipsie to jako prawa ręka piszę "zaczarowanym olowkiem" tzn zwyklym olowkiem z gumką na końcu. Do rzeczy. Na st. mac. okresowo są składy poc. tzn znacznie więcej są jakich nie ma. Wczoraj udalo sie, że stacja była pusta i wyglebiłem wcześniej ok. 22:20 wylączając dzwonek z pod wjazdowego. Udalo sie spać do 9:00 rano więc odespalem poprzednią nockę. Dziś z kolei, jak nie ma mięsniakow to później jest ich nadmiar, to wbił 172 zająć tor stacyjny na ok tydz. 672 też powadził sie w domu ze starymi i zajął kolejny tor stacyjny też na ok. tydz na st. mac. Dodatkowo na miejscu jest 974, z którym szczęśliwie udalo się dziś zrobić coś 2x. Ze 172 juz nic nie zrobie bo nadmiar składów na stacji. Wbil też 977 na noc, ale braklo torów postojowych i przez trochę wypitego 979 zostal wyproszony. To podobnie jak z ruchem poc. towarowych, jakby mogly jechać w rownych odstepach to wpierw jest przerwa, a poźniej walą na raz lub tak jak na sieci, jest spokój, a tu na raz 3 telefony i jeszcze dzwonek z pod wjazdowego. Trzeba to będzie jakoś przeżyć to raz, dwa tak zorganizować aby jeszcze z tego cos mieć. Nie wiem jak to jutro zorganizuje, bo jeszcze 222 przychodzi do pracy, na szczęscie dla niego mam zajęcie, poźniej dla niego i 672. Ciężko się pisze zaczarowanym ołówkiem ręką w gipsie. Co do moich poczynan z mięśniakami to ostatnio na czele wysunąl się 974. Głównie przez to, że jest przy tym aktywny na tyle na ile, ale mu stoi i poźniej sie spuszcza. W czołówce jest też 973 to chyba przez jego chudość no i duży organ, ktory w jakimś stopniu na mnie dziala. Zresztą co do organów to chyba moj jest taki skromny przy tych które mają oni no bo i ten od 172 jest duży. Trzyma się też 222, jest chudy umięśniony. Ostanio robil brat od 222 w klacie to mu się przejrzalem trochę, ale doszedlem do wniosku, że będzie wygklądał kiedyś jak 174, bo już ma duże łydki i teraz wygląda fajnie, ale to teraz, a co bedzie za parę lat ? No i jeszcze jedno info, 979 2 dni temu zerwał ze swoją laską, To chyba pierwszy raz kiedy on ją rzucił, bo poprzednio to 3 razy ona jego rzucała. Czy sie jeszcze zejdą? Wszak on jest zakochany w niej, choć 2 dni temu jak tu wleźli to ona plakala. Tyle bo lezą na kompa."
No i mózg żyje trochę tymi wspomnieniami, tym przerobem składów na st. mac. I teraz to co pisałem wyżej. Przy takim ruchu na st. mac. nawet jak były podejrzenia wobec nich jakieś na wiosce, to przeca łatwo było je obalić, bo oni tu zasadniczo nie byli sami. Wystarczy, by powiedzieli
- przeca sam tam nie siedzę... (i spr. załatwiona.)
- a jak jesteś sam?
- to jakby się do mnie dobierał, to bym mu przykurwił w ryj.
I pozamiatany temat. I tak to pewnie przez lata leciało. Mało tego, działało z dwu stron. Bo dla mnie było tą samą linią obrony.
W komunikacji miejskiej czasem lubię robić gadom po górę. Ostatnio podjeżdżam o 22:30 na przystanek i taki dziadek ostentacyjnie patrzy na zegarek, a jechałem +3 min. i był to trzeci początkowy przystanek linii. Celowo o tej porze, bo nie ma co z czasem robić. W centrum i tak byłbym planowo, jak nie przed czasem. Jak on tak na przystanku, przed wjeżdżającym autobusem wyciągnął lewą rękę przed się, prawą podwinął mankiet i gestem spojrzał na zegarek, to mnie sie od razu włączył tryb żółwia. Na przystanku na którym wsiadał miałem +3 mink, na dw. PKP miałem (gdzie wysiadał) już +6 min. Średnia prędkość na pustych drogach oscylowała wokół 20 km/h. Na dw. PKP dziadek wyszedł mega wqrwiony, co było widać, a mnie się przeblokował tryb żółwia, w tryb gonienia. Gady się musiały zdziwić, że autobus nagle tak zapierdala. To zapierdalanie oczywiście, było robione z gracją omijając większość dziur i płynąć po ulicach. Ach jak fajnie się leciało o 23:00 mając w plecy + 5min.
Ok. tera tyle, bo następne notki się płodzą, a nie chcę tej przeciągać.
Zdjęcia.
Choc jak ich oglądam, to odnoszę wrażenie, że bardziej zakochany, a na pewno bardziej uczuciowy jest ten po lewej (na zdj. powyżej).
Takie rzeczy można wyłapać nawet przy kamerkach.
Narka.
Bym cię dorzucił do linkownii, ale nie wiem, czy dla moich czytelniczek ten blog nie byłby za bardzo bulwersujący :D
OdpowiedzUsuńA to masz takie czytelniczki co słuchają również radia ma...ryja?
UsuńNo takie to na pewno będą zbulwersowane, choć może zapoznają się z czymś co jednak jest wokół nich, w jakimś tam stopniu.
Nie, czytelników mam w miarę otwartych, ale nie wiem, czy aż tak, by im zdradzać, że tutaj zaglądam :D
UsuńW sumie byłem na twoim blogu kilka razy, jak jeszcze Aberfeldy blogował, ale jakoś zawsze mnie te cyferki zamiast imion czy nicków zniechęcały do dokładniejszej lektury. Az dopiero jeden z moich czytelników napisał, że by tu, poczytał... i się tak zbulwersował zastanymi tu treściami, że najchętniej by cię obił. To mnie skusiło do przełamania oporów i dokładniejszej lektury.
Tak sobie teraz sobie myślę, że chłopak się za bardzo utożsamił z mięśniakami, o których piszesz i stąd jego oburzenie.
Już to kiedyś wyjaśniałem, że nie ma nicków, tym bardziej imion, bo internet jest otwarty i wpisanie jakiegoś nicka, mogło by w wyszukiwarce wywalić wynik, a to z pewnością by bloga wykasowało lub w najlepszym wypadku ukryło. Tak jest on otwarty, bo skojarzenie numerka z konkretną osobą w realu jest trudne przeto w miarę luźno mogę pisać o mięśniakach.
UsuńNo przeca, gdyby tu w wiosce wiedzieli o tym blogu, to większość jego treści nie nadawała by się do publikacji.
Nadto treści oburzają, ale przeca nie są wyssane z palca. To nie są opowiadania. Życie wioskowe wygląda inaczej jak miastowe. Oczywiście dla części będzie to oburzające, ale może to wynikać z niskiego poziomu wiedzy, co przekłada się na mała tolerancję.
Rozumiem obawy.
Usuń