Wiem, wiem trochę Was olewam, ale jakoś mój dział p.s. ciągle trzyma mnie przy felku. Jak tam nic nie wyjdzie w ciągu m-ca, to chyba stamtąd wyjdę na jakiś czas, bo w lecie muszę dokończyć remont i praktycznie zacząć nowy.
Wracając do felka, jest to z jednej strony pożeracz czasu, bo konwersacja pisana zajmuje sporo czasu, o efektywności lepiej nie wspominać, biorąc pod uwagę, jaki miałby być skutek. Owszem, nawet w tym wieku mogę pogłębić wiedzę na tematy seksualne, bo jednak w konwersacji wchodzę w te tematy wyciągając informacje od innych, których nie miałem przerabiając na stacji ciągle te same składy. Ale czyż ja nie przerabiałem składów, a oni ciągle lub w większości poszukiwali, jak teraz dalej poszukują?
To co czasem wyprawiają kierowcy na drogach, to masakra. Zastanawiam się, kto im dał prawa jazdy (czyżby Tommek z departamentu?)? No i niestety w większości to kobiety.
Nie wiem czy mi się wydaje, bo przeca prawie dziennie jeżdżę, ale za kierownicą autobusów też jakby mniej ich jest. Muszę podpytać zmiennika, czy czasem jakieś się nie zwolniły. Co innego na tir-ach, kiedy w miastach jest się rzadko, a tu jednak w tym ruchu miejskim jest się dziennie, mało jest linii wioskowych, przynajmniej u nas. Mnie się taka trafiła.
Grafik na marzec mnie trochę powalił. Wszedłem już w tygodniowy, czyli nie mam żadnego wolnego dnia w tygodniu, mało tego sporo nadgodzin. Tylko jeden weekend wolny cały, inne to po dodatkowym dniu pracy i to same takie jamniki powyżej 9h, jeden dzień 10'14, na szczęście na linii, którą znam na pamięć.
Wracając do samych wozów. Zastanawia mnie, czemu w XXI w. nadal projektanci są oderwani od rzeczywistości. Co powoduje, że wychodzą buble? A może to takie celowe działanie, jak z tym planowym postarzaniem produktu, że robi się nawet w drogich przedmiotach, jak autobusy, podzespoły, które ulegają łatwemu psuciu i sprawiają problemy w eksploatacji. Takim są, choć nie powinny być, fotele kierowców. Jak jeździłem dekady temu, to na fotelu, na szczęście miałem wóz na stale, było pełno kocy szmat, wypełniaczy itp. materiałów, które miały siedzenie na tym (wtedy) "krześle" zrobić wygodniejszym. Dziś po tych dekadach, niby poszło to do przodu, ale nadal jeżdżę z pełnym, dużym plecakiem kocy i podobnych, by nadal siedzenie w tym było w miarę wygodne. Co jest do cyca nie tak? Nie idzie projektanta wsadzić do takiego fotela na ileś godzin i zasymulować mu pracę takiego fotela? Nie idzie pogadać z kierowcami na co się uskarżają i to poprawić, by akurat ten produkt chcieli? Co tu w tym łańcuchu nie działa? A może napisać do solarisa rzeczowego @ i przedstawić im uzasadnione wady.
To teraz coś zaległego.
Linia do Mysłowic kopalni w zasadzie prostą drogą, oprócz idiotycznego zjazdu na sztuczne centrum przesiadkowe w Zawodziu. Pisałem o nim kiedyś, ale cóż..., to przykłady jak wyciągnąć kasę z państwa i UE. Tym razem wozem 1340. To 7-mio latek autobus, ale na stałe i dwu braci, co ciekawe z niedalekiej wioski. Po pierwszym kółku za kierownicą właściciela pojazdu rozjaśniło sie na dworze i sam siadłem za sterami. To przegub solarisa. W trakcie jazdy rozmawiałem dużo z kierowcą, bo ja starej daty, to wolę gadać jak pisać. No ale dostosowuję się do czasów i choćby tu piszę.
W trakcie rozmowy okazało się, że ów kierowca był kiedyś instruktorem jazdy dla początkujących kierowców w szkołach jazdy. Sam z siebie w trakcie rozmowy powiedział, że dostaje dużo szkolących się kierowców (jak ja) do siebie przeważnie w ich końcowych dniach szkolenia i tak sobie później myślałem, czy czasem on nie nadaje kierownikowi swojej opinii o tym kto jak jeździ. Będąc instruktorem ma pojęcia jak ocenić prowadzącego pojazd i na jego opinii można w zasadzie polegać. Ponieważ to już końcówka szkolenia, to byłem trochę rozjeżdżony, więc między dziurami sprawnie pomykałem, raz na centymetry przeszedłem k/pachołka drogowego oznaczającego dziurą w jezdni. Wyszedłem z prawego łuku, wąska dwupasmówka, z przeciwka osobówka i ten pachołek. Prędkość za duża by wyhamować, więc mózg policzył, trochę wymusiłem na osobówce, ale przed nią zjechałem na swój pas z obliczeniem, by i przegub przeszedł obok pachołka. Stało się to na centymetry, a widziałem że on od razu w lusterko czy nie skoszę tego pachołka. Sam wóz bardzo dobrze chodził. Utrzymany, nie wytrzaskany, bo jednak jak stale omija sie dziury to konstrukcja dłużej trzyma, fajnie się jeździło.
W styczniu dostałem ten wóz, po wymianie innego na hamowanie na dwa kółka na tej samej linii. Pięknie się jeździło. Wracając do mojego wymysłu, a może tak je, jego rozmów o szkolonych z kierownikiem, ciekawe co mu nagadał. No przecież co pisałem, miałem na początku same fajne linie i dobre wozy.
Ponieważ jakieś problemy ze sparowaniem tel. z kompem, dziecko musi rozwiązać, to dziś zastępczo film.
Czasem grają to w stacjach radiowych, od razu przypomina mi się to wideo. Co ciekawe nie widziałem oryginalnego teledysku do nagrania, ale jakoś nawet po tym wykonaniu, które załączyłem, nie ciągnie mnie do obejrzenia oryginału.
Narka.