Na cda, ale wersji darmowej, obejrzałem film "Ognisty ptak." (2021). Akcja filmu zaczyna się w 1973 roku w Estonii okupowanej przez ZSRR, jak podano na wstępie. Czasy dla branżowców w ogóle nieszczególne, więc ciężko cokolwiek zrobić, tym bardziej, ze akcja początkowo dzieje się w armi radzieckiej. Tą z jednej strony pokazano, trochę jak było, chodzi o kaprali, czy sierżantów nad szeregowymi, ale już korpus oficerski tak trochę wygładzono. W naszej armii się doiło, a co dopiero tam, co raczej zgrabnie ukryto. I właśnie tam zaczyna się romans oficera z szeregowym, co w tamych czasach było wyczynem. Film zaskoczył mnie, bo bardzo przyjemnie się go oglądało. Dobrze zrealizowany, ustabilizowana akcja, choć nic szybko się nie działo. To było też fajne, bowiem można było spokojnie oglądać, choć czasami robiło się gorąco, nie z powodu aktów na ekranie, ale scenariusza, który mimo średniego tempa potrafił spowodować niepewność co się stanie dalej. Dzieje głównych aktorów pokazano, jak wstępnie policzyłem, na przestrzeni jakiś 7 lat pokazując najważniejsze przełomy w ich życiu. Fabuła, na podstawie prawdziwych wydarzeń standardowa. Młodzieńcza miłość, która rozpoczyna się w wojsku mimo niesprzyjających warunków, przeciwności losu potrafiła przetrwać kilka lat. Ukrywanie się jednego z bohaterów za białym małżeństwem w tamtych czasach to nic nowego, ale tu pokazane jak to się odbywało i czemu. Ogólnie film ciekawy i do tego nie trza premium cda, by go obejrzeć, wiec polecam. Może recenzja była by bardziej dopracowana, gdybym nie oglądał go w 158 odcinkach. Średnio co 10 min odchodziłem od kompa, by później kontynuować oglądanie.
Mam takie zaległości w pisaniu, że masakra. Jeszcze nie opisany pobyt w zaj. w Ch-wie Bat., a w nd. byłem m.in. z 254 w zaj. autobusowej w Katowicach, gdzie kiedyś pracowałem, zresztą w tramwajowej w Batorym też kiedyś pracowałem. No to chronologicznie zaczynamy od tramwajowej. 254 jest zakochany, to też musialem przejąć na się móżdżenie odnośnie RJ i poruszania się pojazdami. Wymóżżyłem, że pojechaliśmy do Zawodzia, skąd ruszyła parada tramwai do zaj. Ch.Bat. Wybraliśmy 102-kę nr tab. 183 i nią jechaliśmy. W środku wóz, jakby dopiero co ściągnęli go z linii. W sumie dobrze, bo można się było przenieść faktycznie w czasie. Czasem te wozy muzealne są aż za bardzo dopieszczone, a ta 102-ka stan jak z przed lat. W zaj. w Batorym sporo otwarli, ale nie wszystko. W zakamarki kaj nie można było wchodzić i tak weszliśmy bowiem pamiętam zaj. z dawnych czasów, to przeszliśmy przez tereny ogólnie niedostępne, czyli m.in. przez bazę transportową. Pozwiedzaliśmy w zasadzie wszystko co było dostępne.
W ramach dodakowych atrakcji był pulpit z elektrowozu EU07 podpięty do symka kolejowego od Simraila. Kolejka była tak długa, że zrezygnowałem, za to po przejeździe uruchomiłem se starą maszynę na kompie. Oprócz wystawionego wszelakiego taboru, dla dzieci były zorganizowane jakieś dodatkowe atrakcje dla takich małych dzieci oprócz tego tradycyjnie jakaś salmonella. Szkoda, bo już od iluś lat zrezygnowali z możliwości prowadzenia tramwaju pod nadzorem instruktora. Musiałbym się spytać drugiego mikola czemu z tego zrezygnowali. Były zawody motorowych w jeżdżeniu tramwajem na torze, ale nie patrzeliśmy na to. Mnie zawsze bardziej interesuje jak ktoś bieżąco jeździ z gadami, a nie na jakimś festynie. Długo tam nie byliśmy, bowiem 254 jeszcze plany niedzielne, w tym jego laska w grafiku, więc po 14:00 wyszliśmy z terenu zajezdni. Pojechałem od razu na st. mac., bo roboty tu tradycyjnie f uj. Zresztą ona się tu nie kończy.
Ogólny odbiór przez 254 był na pewno inny, jak przeze mnie. Inaczej się na to patrzy, jak się tam pracowało i jeździło. Dla niego to nowe, np. możliwość siednięcia se na fotelu motorowego i poczucia się chwilę jak motorowy. Miałem tego pod dostatkiem. Ale pojechałem zobaczyć, co na przestrzeni lat się zmieniło.
Notka tradycyjnie miała wyjść wczoraj, ale lok manewrowy zdechł i nie zestawił jej z toru bocznego w całość, na którym już ileś stały pojedyncze części.
Korekta na poziomie poziomów dotychczasowych, a nawet niższym.
Narka.
Ogólny odbiór przez 254 był na pewno inny, jak przeze mnie. Inaczej się na to patrzy, jak się tam pracowało i jeździło. Dla niego to nowe, np. możliwość siednięcia se na fotelu motorowego i poczucia się chwilę jak motorowy. Miałem tego pod dostatkiem. Ale pojechałem zobaczyć, co na przestrzeni lat się zmieniło.
Ach pismaki. Dziś dziennikarstwo jest strasznie mocno podpięte pod rządzących i w zasadzie przeczytać coś normalnego to jakiś wyczyn. Nikt nie chce się nikomu narazić, efektem czego dookoła mamy buble na które zbiorczo się składamy. Czytam w art. o tytule - "Lublin: Umiarkowana frekwencja w pociągach na lotnisko", że w części kursów - ..." zdarza się, że pociągi przywożą na lotnisko tylko pojedyncze osoby." co w art. potwierdza rozmówca i sama redakcja, która widać sprawdziła ile ich jeździ. No dobrze skoro poc. przewożą pojedyncze osoby i jest to nazywane umiarkowaną frekwencją, to kiedy występuje niska? Jak nie wiozą nikogo? Serio. Nie można napisać, że to już jest niska frekwencja i te pojedyncze osoby taniej i ekologiczniej było by przewieźć taksówką. Ale przeca to wielce ekologiczna komunikacja zbiorowa. tylko że zapomnieli napisać, że wozi się np. dwie osoby w poc. który waży 76 t. Rozumiecie..., napędzamy jednostkę która waży 76 ton i wieziemy dwie osoby. Kiedy ktoś to w końcu zacznie liczyć? Czy to już tak bydzie, że na stałe będziemy utrzymywać przerośniętą KM w imię pseudoekologi.
Inny art. Dziennik Bałtycki - "Afera na TRAKO. Minister ws. wagonów z Cegielskiego: "Nie zgodzimy się na nie"". Chodzi o to, że cegielski wyprodukował wagon na zlecenie PKP IC, który postawił na wystawie. Widziałem zdj. z tego wagonu już wcześniej i też go skrytykowałem w pewnych punktach. Czytamy w materiale - "Minister... oświadczył, że „nie ma zgody na wagony” wyprodukowane przez Fabrykę Pojazdów Szynowych Cegielski dla PKP Intercity." i dalej - "Przewoźnik podał, że w obecnej formie „nie spełniają one ich oczekiwań”." I dalej - "PKP Intercity, które zamówiło wagony z fabryce Cegielskiego... podało, że przewoźnik z uwagą przyjął opinie oraz krytyczne głosy na temat pierwszego wagonu." i jeszcze dalej - Oczekujemy, że H. Cegielski – Fabryka Pojazdów Szynowych podejmie działania, które pozwolą jak najszybciej wyeliminować wskazane niedociągnięcia i udoskonalić projekt (...) - oświadczył przewoźnik."
Natomiast producent - Wskazano... że „naturalne różnice w zakresie wyposażenia i materiałów wynikają zarówno z wymagań kontraktowych, jak i odmiennych standardów przewidzianych dla poszczególnych klas”.
Podkreślono, że zastosowane rozwiązania oraz materiały zostały dobrane zgodnie z obowiązującymi normami, w uzgodnieniu z PKP Intercity, które aktywnie uczestniczyło w procesie konfiguracji pojazdu."
I teraz z tego dziennikarskiego bełkotu wynika, że to cegielski zawalił, że takie coś wyprodukował, a rzeczony wagon jest prototypem, który postawiono, by wsłuchać się w głos ludu pracującego miast i stolicy. Serio, takie coś dziś się pisze? Dla kogo oni te bzdury piszą? Ktoś jeszcze myśli, że wywala się dziś w błoto kasę na poziomie ok. 14 mln. zł (tyle kosztuje nowy wagon). Rozumiecie, oni chcą wcisnąć kit, że ot tak sobie, jako wersja poglądowa, wyprodukowaliśmy za jedyne 14 mln zł wagon, po to by zebrać opinie na jego temat. Wagony kolejowe jeżdżą od dekad i opinie na ich temat są powszechnie znane, nadto do znalezienia na internecie bez większych problemów. Ogólnie wiadomo, że nawet wielkość liter w projektach jest uzgodniona, a co dopiero ścianki przedziałów itp. wyposażenie wagonu o kolorystyce nie wspomnę. Gdzieś tam pokazano jeszcze wizualizacje, by zwalić jeszcze bardziej winę na cegielskiego. A wystarczy zadać proste pytanie - na podstawie jakiego projektu robiliście wagon? Własnego czy PKP IC? I już wiemy, kto spierdolił, ale wnioskuję z art. że obrobiono dupę cegielskiemu, za to cudownie ochroniono PKP IC, które co chwile ma jakieś większe lub mniejsze wpadki, o których dziwnym trafem się w ogóle nie pisze, mówi.
Np. zwiększenie przedziałów do 11 w wagonie, a następnie stękanie internautów na ciasnotę. To teraz drobna dygresja.
Otóż stare wagony miały 11 przedziałów i w każdym po 8 miejsc siedzących. Daje to 88 gadów siedzących w wagonie. Teraz wiemy, ze IC wymyśliło se miejscówki, by gady w poc. sezonowych nie właziły se na gowę i by nie było filmów na yt, w stylu TLK - Twój Letni Koszmar z ujmującą muzyką. Nadto, by jeszcze bardziej zwiększyć wygodę zmniejszono ilość przedziałów w wagonach do 10-ciu, równolegle zmniejszając, bo mamy co raz wiyncyj grubasów, ilość miejsc w przedziałach do 6-ciu. Czyli po odchudzeniu jeden wagon new vs. old biere o 28 gadów mniej. To sporo. Teraz o czym pewnie nie wiecie, ale kiedyś już pisałem, za dostęp do torów się płaci, jak za przejazd autostradą. Otóż PLK-a ma taryfikatory na poc. w tonach. Przy np. wejściu do następnego widełka, płaci się odpowiednio wiyncyj, bo poc. cięższy to wiyncyj zużywa torowiska. No i teraz jak się to odbywa. Średnio wagon pasażerski przyjmuje się jako 25 ton. Mamy skład 4 wagonów kl.2. Kiedyś on zabrał 88 gadów. Dziś, by tyle wsadzić do wagonów kl. 2 trza ich 6, czyli ciągniemy dodatkowe 50 ton, a to może nas wsadzić do następnej grupy i wtedy płacimy wiyncyj (PLK), a jest to o tyle więcej, że z biletów tego nie wyciągną. To też pewnie ktoś tam policzył i chcą wrócić do 11 przedziałów, by zmniejszyć masę składów pociągów. Ja ich częściowo rozumieć, ale trza było pozostać od razu przy 11 przedziałach z 6 osobami wewnątrz. Tak gady się rozbestwiły i tera chcą już przy tym pozostać, płacąc 5 zyla za podróż z G. Śl. nad morze.
Ok, tyle bo się rozpisałem, a ostatni dzień wolności. Jutro pierwszy dzień do new pracy.
Zdjęcie.
O nim będzie (raczej powinno być) w następnej notce, jak się ze wszystkim wyrobię. Jak nie, to kiedyś tam o nim napiszę. Np. zwiększenie przedziałów do 11 w wagonie, a następnie stękanie internautów na ciasnotę. To teraz drobna dygresja.
Otóż stare wagony miały 11 przedziałów i w każdym po 8 miejsc siedzących. Daje to 88 gadów siedzących w wagonie. Teraz wiemy, ze IC wymyśliło se miejscówki, by gady w poc. sezonowych nie właziły se na gowę i by nie było filmów na yt, w stylu TLK - Twój Letni Koszmar z ujmującą muzyką. Nadto, by jeszcze bardziej zwiększyć wygodę zmniejszono ilość przedziałów w wagonach do 10-ciu, równolegle zmniejszając, bo mamy co raz wiyncyj grubasów, ilość miejsc w przedziałach do 6-ciu. Czyli po odchudzeniu jeden wagon new vs. old biere o 28 gadów mniej. To sporo. Teraz o czym pewnie nie wiecie, ale kiedyś już pisałem, za dostęp do torów się płaci, jak za przejazd autostradą. Otóż PLK-a ma taryfikatory na poc. w tonach. Przy np. wejściu do następnego widełka, płaci się odpowiednio wiyncyj, bo poc. cięższy to wiyncyj zużywa torowiska. No i teraz jak się to odbywa. Średnio wagon pasażerski przyjmuje się jako 25 ton. Mamy skład 4 wagonów kl.2. Kiedyś on zabrał 88 gadów. Dziś, by tyle wsadzić do wagonów kl. 2 trza ich 6, czyli ciągniemy dodatkowe 50 ton, a to może nas wsadzić do następnej grupy i wtedy płacimy wiyncyj (PLK), a jest to o tyle więcej, że z biletów tego nie wyciągną. To też pewnie ktoś tam policzył i chcą wrócić do 11 przedziałów, by zmniejszyć masę składów pociągów. Ja ich częściowo rozumieć, ale trza było pozostać od razu przy 11 przedziałach z 6 osobami wewnątrz. Tak gady się rozbestwiły i tera chcą już przy tym pozostać, płacąc 5 zyla za podróż z G. Śl. nad morze.
Ok, tyle bo się rozpisałem, a ostatni dzień wolności. Jutro pierwszy dzień do new pracy.
Zdjęcie.
Notka tradycyjnie miała wyjść wczoraj, ale lok manewrowy zdechł i nie zestawił jej z toru bocznego w całość, na którym już ileś stały pojedyncze części.
Korekta na poziomie poziomów dotychczasowych, a nawet niższym.
Narka.
"Ognistego ptaka" dorzucę do listy.
OdpowiedzUsuń