wtorek, 21 maja 2024

Wtorek #2044

   W zasadzie scenariusz był do przewidzenia. Jak już przygarnęliśmy mikola, oderwaliśmy go od innych, to uruchomił sie nasz dział p.s. No jakby inaczej mogło być. On uruchomił dział poznawczy, dział widełkowania, w którym (na nieszczęście, czy szczęście) ten mikol się mieści. W związku z tym zarząd, z powodu zastoju na st. mac. wdrożył poznawanie tego mikola. Pojawiają się pytania b. osobiste, choć rzadko, ale jednak. Wymieniliśmy się nr. tel. (on to zainicjował) choć do innych kierowców miał już wcześniej, to ode mnie jakoś tak zwlekał. No rozumiem. Za to ja go od 4-ch dni nie wpisałem do książki. I teraz zastanawiam się po kolejnym spotkaniu z  nim, co z nim zrobić dalej.... Jak to ma wyglądać za np. 2 za 3 m-ce.? Z jednej strony sam jeździłem kilka lat (no np. 4) z motorowymi, kierowcami i... nie narzekam do dziś, bo to oni (co je dziwne), wdrożyli mnie do ówczesnego świata. To oni, po przez przekazywanie treści, ułatwili mi obcowanie w ówczesnym świeci. Z mojej strony też była selekcja. Chętniej chodziłem do tych, z którymi się fajnie rozmawiało, a więc jakiś przekaz wiedzy również następował. 

   I teraz patrząc na to z boku, czy moja obecność na wozach (tramwajach) w dawnych latach w związku z tym była zła? No raczej - nie. 
   No i teraz mikol. Nawet jak jest, czy nie jest branżowy, to mnie i tak bardziej zależy na kontakcie z nim w ogóle, jak na tym z podtekstem. Wnet wakacje. On, z tego co wyszło w rodzinie ma niezbyt dużo kasy, więc jakieś wakacje, wyjazd gdzieś na dłużej odpada. Chce je w części, czy w znacznej części, przejeździć z kierowcami. 
   Przypomina mi się, jak sam jeździłem i jeden motorowy, nauczyciel historii w szkole średniej, jeżdżący tramwajami jako zasilający, bo mu sie to podobało, poszedł kiedyś do starych i powiedział im, że jeżdżę tramwajami z motorowymi. Oczywiście zrobiło się chwilowe zamieszanie, ale co mieli starzy zrobić... i tak dalej po czasie jeździłem z nimi. Teraz pojawia się analogia. Dobrze by było, gdyby mikol to jeżdżenie trochę ograniczył na rzecz samorozwoju, czyli nauki i ćwiczeń fizycznych. Delikatnie w tym kierunku naciskam, bowiem  nie chcę powtórzyć sytuacji ze swojej młodości. Różnica jest taka, że jego matka wie, iż on jeździ autobusami. 

   Po za tym będę dziadkiem po raz drugi. Mały miał już wyjść, akcja rozpoczęta na oddziale położniczym, po czym zaparł się, że jeszcze nie chce wyjść i... żona od 979 wróciła do domu jeszcze z nim w środku. Teraz trza czekać aż ponownie mu sie zachce.  

   Z innych wydarzeń pozbyłem się kolejnego zęba. Pekł i rozpołowił się we wtorek rano przy jedzeniu ciasteczka. Pękłby nawet na pomidorze kiedyś tam, bo już osłabiony był. Na szczęście udało się błyskawiczny termin jeszcze wyhaczyć na środę, więc tylko jeden dzień z rozwalonym zębem się bujałem. Kolejny termin to byłby dopiero pn, a do tego czasu to mogło by mi pół ryja urwać. 
   No i, co u mnie prawie normalne, nie wyrabiam się. Żonglowanie bardziej pilnymi sprawami, od b. pilnych ciągle trwa. O tych mniej pilnych to już nawet nie ma co wspominać. Nie buduję więc ambitnych planów, w zasadzie to nie ma żadnych, po prostu lecie na bieżąco, choć to nie je dobre, bo większe inwestycje, remonty czekają, a są konieczne do przeprowadzenia. Niestety 979 trochę odpadnie, bo druga larwa więc rysuje się w jakimś stopniu wykorzystanie mikola. Np. jest plan naprawy drzwi do piwnicy. One 90-ki, pełne drewno, to może je ściągnę z zawiasów sam, ale co dalej, jak są dla mnie za ciężkie. Dzisiejsze tekturowe to co innego. I właśnie do takich czynności potrzebna jest tzw. 3-cia ręka.
    Zdjęcie.

  Przenoszę się do new kompa, więc przeglądam co do przeciepnięcia. Trafiłem na zdj. (screeny) zrobione kiedyś tam. Nie mikol tak nie wygląda i może dobrze, bo nie wiedziałbym w czasie jazdy na co patrzeć. 
   Narka.

4 komentarze:

  1. Korzystasz z laptopa? Bo na stacjonarnym przenosiłem przeważnie wszystko ze starego na nowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie z lapa - nie. Dwie skrzynie. Stara pójdzie (tradycyjnie w odstawkę), nowa, jak Powolniak od Bukietowej, nie rwie się do pracy...
      Mimo tego, na razie dane są przenoszone pendrakiem, ale Twój komentarz zwrócił mi uwagę, iż mogę do starej skrzyni wpiąć dysk z new i to przeciepnąć w jednej skrzyni.
      Ale wtopa - dramat z myśleniem u mnie.

      Usuń
    2. Pendrivami to faktycznie męka.

      Usuń
    3. Podpiąłem dysk do skrzyni i nwm. czemu na to nie wpadłem wcześniej. Jakieś zaćmienia ostatnio...

      Usuń