wtorek, 12 marca 2024

Wtorek #2032

   Qrwa, ja pierdolę, ale przegiąłem z  brakiem notki, ale już śpieszę z wyjaśnieniami, a przynajmniej z ważniejszymi wydarzeniami.    
  Jak zwykle potrzebna jest dawka historii z wioski. Otóż, lata temu, spotkałem się w jego mieszkaniu z pewnym bardzo ładnym mięśniakiem  z wioski. Z racji tego, że lubię obserwować życie dalsze ładnych mięśniaków on również był w polu zainteresowania. W trakcie jego życia zaobserwowałem różne dziwne zdarzenia, które zastanawiały mnie na ile on je branżowy. Otóż w wieku ok. 20 lat chodził, kiedy to jeszcze we wiosce było dość kontrowersyjne w różu. Później pojechał za południową granicę i tam też jakieś dziwne zachowania jego zaczęły do mnie napływać. Przewinął się m.in. przez sferę kościelną za płd. granicą. Ostatni raz, przed widzeniami w tym roku widziałem go jakieś 2 lata temu, gdy pojechałem do biura pracy z 824, Gdy wracaliśmy na przystanku wsiedliśmy do pierwszego tramwaju, a on z kimś (dziś nie pamiętam z kim) wsiadał do drugiego tramwaju. Było lato, on w koszulce na ramiączkach zajebiście wyglądający. Nawet zwróciłem uwagę, ze motorowy z drugiego tramwaju bacznie mu się przygląda, co jakby sugerowało jakiś stopień branżowstwa. Pomijam już, że na przystanku wiele osób mu się przyglądało. 
   W tym roku (styczeń) spotkałem go kiedyś wracając z nowej pracy. Wymieniliśmy się nr tel. wcześniej gadając chyba z 15 min i tyle Ucichło, ale dla mnie to nic nowego. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na koniec lutego odezwał się, że chce przyjść i ma sprawę. No ok. zgodziłem się, bo czemużby nie, ale na to jego przyjście dawałem 50%, bowiem z mięśniakami-głuptakami tak już je. Przyszedł. Jak to bywa, jako polepszać rozmowy pojawiło się alko. W trakcie rozmowy okazało się, że chce, bym mu zrobił zdjęcia, w zasadzie bez ubrań do jednej z agencji, przez które się przewinął w swoim życiu. Ok. postanowiłem mu zdj. zrobić, choć jak za nie zabraliśmy się, to już sie trochę polało. Mimo tego, zmontowałem prowizoryczne studio zdjęciowe i on się ustawiał, ja korygowałem i robiłem jego tel. foty. Nie widziałem ich do dziś, ale ponoć wyszły nieźle. Postaram się kiedyś te zdj. obejrzeć, dla sprawdzenia, jak mi to wyszło. Po zdj. doszło do rozmowy, że on może coś ze mną zrobić, bo jest chętny. 
   Pomyślałem ok., ale zaczęła się rozmowa nt. moich potrzeb, tego co preferuję, a także tego co oczekuję od niego. Pytałem się również czy miał jakieś wspomnienia czegoś czego nie chciał, a co się wydarzyło, ale nie powiedział. Nie udało się tego od niego wyciągnąć, tu u niego jego hamulce działały nadwyraz dobrze mimo tego ile się polało. W trakcie rozmowy dalej się lało. Ponieważ generalnie niewiele łykam, to też małe dawki na mnie działają i po jakimś już czasie miałem koordynację ruchową lekko zwaloną. Na niego tez już zaczęło działać, a od tego działania zaczął się rozbierać. Mnie już dużo nie brakowało i przeszedłem do działań, skoro on się porozbierał. Może gdyby nie ta AI to opisałbym więcej szczegółów, ale mam jakieś obawy. Mnie z leksza puściły hamulce i w krótkim czasie przerobiłem znaczną część tego, do czego dochodziło z lokalnymi mięśniakami. Stało się to, ponieważ on w rozmowie powiedział, że robi to i z dziurawcami i pałkarzami. To mnie nakręciło jeszcze bardziej. Wstępne info ode mnie, czego oczekuję, też przyjął i to w zasadzie wystarczyło do poluzowania hamulcy. Już jak wyprawiał się ze st. mac. mnie się włączył kac moralny. Niby mówił, że wszystko ok, ale brałem to jako takie gadanie. Alko i poprzednie uwalanie działu p.s. zrobiły swoje. Nim zbiorniki zostały opróżnione, on został w zasadzie poważnie zmęczony. Miałem nadzieję, ze wyłączył mu się rejestrator i części z tego nie będzie pamiętał, bo mnie się też pewne dziury pojawiły. W zasadzie to odbyło się to jak kiedyś ze 172 kiedy pojawiły się problemy z opróżnieniem zbiorników i w krótkim czasie przerobiłem na nim ileś pozycji i też mocno go zmęczyłem, gdzieś to, jak pamietam, opisywałem.
   Kac moralny, bowiem dział p.s. zgłaszał - to je pewnie jednorazowe, to co się szczypać... I o ile na początku jeszcze jakieś hamulce trzymały, to później była już jazda bez trzymanki. Zakończyłem pozycją, którą kiedyś robiłem z 977. Ponieważ z 977 było normalnie, to paradoksalnie więcej pamietam, z tej pozycji z 977, choć to lata temu było, niż tej samej pozycji z nim teraz. 
   No cóż, skład odszedł ze st. mac., a mnie pozostało wyglebienie i po wyspaniu przetrawienie tego co zaszło. Nim jednak zasnąłem już miałem dylemat. Z powodu tego ile się polało, rejestrator nie pracował prawidłowo i praktycznie nie zachowały się obrazy tego co zaszło, choćby pod kątem przyszłego opróżniania zbiorników. Nie wiem, nie pamiętam, czy kiedyś już tak było, ale leżałem i myślałem - jak już nie przyjdzie więcej, to będzie kapa. Tyle się wydarzyło i nie zarejestrowane. No cóż... 

    Z innych spraw. Popołudniówki i zawirowania w firmie wirtualnej w grze, w której jestem szefem, też zjadają resztki wolnego czasu. Do tego bieżące zajęcia i w zasadzie tyle wystarczyło, by notka ciągle była do przerobienia. Myśl o wpisie pojawiała sie non-stop, ale właśnie..., kiedy to zrobić. Co planowałem, to wiecznie coś nie tak. 
    Ok. Tyle i bez zdjęcia, bo zaś się będę z tym srał i nie wypchnę tego ze st. mac. Idzie bez większej korekty. 
    Narka.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak, na razie się trzymam jakoś. Dział p.s. też, choć ostatnio ma zagwozdkę.

      Usuń
  2. Szkoda że tak mało opisów szczegółów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymierzam się do napisania opowiadania, na kanwie częściowo swoich doświadczeń, a częściowo wyobraźni. Nie chcę dokładnie pisać, co komu robię, bo nie wiem kiedy i gdzie to wypłynie.
      Nie ma jakiejś szalonej wyświetlalności, ale....

      Usuń