poniedziałek, 11 września 2023

Poniedziałek #2006

   Odwieczny problem zdrady. Kto to w ogóle wymyślił i kiedy? Czy u zwierząt jest pojęcie zdrady? Wiem, zara ktoś sie uniesie, że porównuję tak nisko, ale przeca część zachowań mamy przyrodniczych i trudno je zmechanizować i w najbliższych latach to chyba jeszcze tak zostanie. 

  Powróćmy do sprawy. Kiedy następuje zdrada? Dajmy na to chcę się zejść z partnerem. Czy w tym etapie, nim ustalimy, że już tylko my, to jeszcze mogę, czy on może się spotykać z innymi? To oczywiście na początku jest niedopowiedziane, bo przeca nie ustalamy, że ponieważ chcemy się zejść, to już nie z innymi, bo bądźmy "w porządku". I wtedy jeżeli partner, któremu nic nie powiedziałem, który nic też nie oświadczył odbędzie pełny stosunek, to mnie zdradził czy jeszcze - nie.
   Teraz przejdźmy do tej cienkiej granicy zdrady. Koleżanka opiekowała sie czasem psem, też go mialem u się na st. mac. na 2 tyg. (coś tam chyba nawet opisywałem), bo właściciele polecieli do Londynu. Biały amstaf. Pies był wtedy młody, jakoś 2 latek. Jak to psy skakał mi po nodze, to kiedyś stwierdziłem, że zrobię mu dobrze i ręką zwaliłem mu konia. Pies doszedł, podobało mu się. Koleżanka była w lekkim szoku. Od razu napiszę, by nie było domysłów, że nie podnieciłem się przy tym, nie stanal mi, zupełnie obojętnie do tego podszedlem. To czy gdybym był z kimś to była by już zdrada czy jeszcze nie?
  Inna sytuacja. Jestem np. w saunie. Tam, jak wiadomo są wampirelle. Teoretycznie powiedzmy, że jakaś wampirella poprosiła by mnie o zwalenie konia i zrobiłbym to kompletnie przy tym się nie podniecając, nie dostając erekcji, o wyższych stanach już nie mówiąc. To czy gdybym był z kimś to była by już zdrada czy jeszcze nie? 
  Zastąpmy wampirellę ładną 18-ką. Robię dokładnie to samo, aczkolwiek nie mogę pohamować mózgu i ogólnie podniecam się, staje mi, aczkolwiek nie dochodzę. To czy gdybym był z kimś to była by już zdrada czy jeszcze nie?
  Można wyjść jeszcze od innej strony. Pracuję (np.) jako masażysta. Przez moje ręce przewija się sporo ludzi. W większości jest to geriatrion, bo ludzie młodzi rzadko chodzą na masaże rehabilitacyjne. No więc pracuję i generalnie przy geriatrionie sie nie podniecam, ale trafiła się ładna 18-ka, sportowiec po kontuzji. Masuję go i, no trudno, mózg się rozpędził i się podniecam. Będąc z partnerem jest to zdrada, czy nie? A gdybym nie był masażystą, a o takie masaże poprosiła by mnie jakaś wampirella w saunie, to zdradziłem?, a ta sama sytuacja, ale z 18-ką. 
  No więc ta zdrada to czynności jakie wykonujemy, czy stan umysłu w czasie tych czynności. Co nas usprawiedliwia w danych momentach, a co nie? Dla mnie jest to bardzo płynna granica, którą łatwo jest nagiąć w zależności od potrzeb. One często wynikają przy kłótni, wtedy naginamy mówiąc, że to z tym psem to zdrada. To podobnie jak te baby od 972, czy 971 i 975 jak się dowiedziały, że ich partnerzy (mężowie) ze mną, to wyzwały ich i mnie od pedałów. Na nic zdało sie tlumaczenie, że jako pedał nie mam dzieci i oni też by nie mieli. One głupie to co z nimi dyskutować. W tych przypadkach sugerowałem by odeszli od nich i se życie poukładali osobno. Każdemu to wyszło bokiem. I kto miał rację?
  Na jakim etapie oni dziś są. 971 nie żyje o czym, czytający pewnie pamiętają. 972 został dla dobra dzieci z żoną, ale czy to było dla dobra dzieci, czy bardziej dla swojego dobra. Dzieci (seria 300-ta) ma go totalnie w dupie. Nawet 302, który trzyma jego stronę nie poszedł by za nim jak w dym, natomiast 979 za mną tak. Wiem to i nie, nie wydaje mi się. 
  975 został sam w Niemczech. Ona zjechała tu z larwami, on został tam z długami. 
  Wracając do zdrady, to w/g mnie bardzo cienka granica, która w stanach emocjonalnych jest naginana w zależności od potrzeb. Wiem, że trudno jest mówić na początku od razu, co jest zdradą, co nie. Wytyczać tą granicę, przeto wygodniej jest nie robić nic z nikim, nawet nieszczególnie sie witać podając sobie dłoń, bo może to być w stanach emocjonalnych różnie zinterpretowane. Ale jak wyżej napisano ta przysłowiowa zdrada to dwa stany. Umysłowy i fizyczny. czyli mogę partnera zdradzić umysłowo opróżniając zbiorniki myśląc o np. 303 i to już będzie zdrada, a równie dobrze mogę to "zrobić" z psem lub z geriatrionem i też uznane to będzie zdradę. 
  A tak w ogóle, to kto narzucił nam pojęcie zdrady? Instytucja kościelna, byśmy sie przed nią tłumaczyli kogo i z kim zdradziliśmy? Podtrzymują to media, byśmy się odpierdolili od tych, którzy nas masowo okradają i byli uwikłani we własne konflikty miast energię walki przekierowywać na tych którzy z nas robią niewolników ekonomicznych. Te wszystkie programy 'dlaczego ja", "zdrady" i pochodne. 

   Będzie bez zdjęcia, bo brak czasu już. 
  Narka.

2 komentarze:

  1. Z tym psem to mnie bardziej szokuje, że powiedziałeś o wszystkim koleżance :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później ona była przy tym, więc wiedziała.

      Usuń