sobota, 15 lipca 2023

Sobota #1996

   Głupota = biedota. No ponownie nic nowego nie odkryłem. 972 z żoną i 304 pojechał nawiedzić w Stęszewie 303 z jego new laską 31 letnią. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oni mieli na bilety w jedną stronę i takie było założenie. Bilety powrotne miał im sfinansować 303 z wypłaty, którą miał dostać już po ruszeniu w drogę. Tzn. 972 pakował się rano do pociągu, a 303 po robocie na rano, czyli po 14:00 odbierał wypłatę. Okazało się, że ponieważ miał wypadek w pracy, L4 to potrącili mu za L4 i premię. Łącznie ubytek na wypłacie to 990 zyla (przynajmniej tak powiedzieli). Wobec tego nie starczyło już kasy, na bilety powrotne do 972 i rodziny, bo 303 się zadłużył w new pracy i, co naturalne, wierzyciele stanęli wraz z nim przy okienku, by im kasę oddał. W wyniku tych działań już 12-go, czyli 2 dni po wypłacie, on ponownie nie ma kasy. Przypomnę, że wcześniej, radośnie na podstawie domniemań ile to kasy dostanie poleciał wraz z tą swoją po new telefony do salonu. Nwm. co jeszcze nakupowali, z radości, że będą mieli tyle kasy. 
   Jadę do roboty przez wioskę 972 i wchodzi do autobusu mięśniak-skurwiel. Młody lat ok. 17, niższy ode mnie, krótkie spodenki, w bluzie z długim rękawem, Bluza podciągnięte rękawy. Lewa ręka zabandażowana na bicepsie, chyba, na moje oko, za mocno, ale pomyślałem - mięśniak-głuptak, to nie wie, że musi być przepływ krwi, to się obwiązał. Z pod bandaża wychodziły trzy czerwone kreski, grubsze przy bandażu, ciensze w miarę oddalania się od niego. Jak dla mnie ślady nacięcia skóry. Popatrzałem dokładniej na jego lewe przedramię i ono po wielu chlastaniach się. 
   Mięśniaki-głuptaki tak mają, że nie chlastają się w tych samych msc. tylko by pokazać, że jest problem, nadto że są przejebanymi skurwielami, wszak chlastają się, to robią to w nowych msc. Jak już pochlastają przedramię to idą w górę. Podejrzewam, że tu było podobnie. Ów 17 latek piękny. Taki mięśniak, bez przerostów o zajebistej figurze, b. ładnej twarzy. Jechał z młodszym bratem ok. 10 lat i matką. W autobusie przemieszczał sie krokiem mega skurwielowatym, takim chwiejnym z lewa na prawo, coś w stylu - zaraz komuś zajebie, albo krokiem wraz z innymi kibolami idącymi na mecz. 
   I reasumując - nic w wiosce, a przynajmniej bardzo niewiele, zmienia sie na przestrzeni lat. Chlastali się, za nim trafili na st. mac. 973, 975, 977. a 979 na szczęście nie zdążył, bo wcześnie tu trafił. Podejrzewam, że za kolejne 15 lat, nadal będą jednostki, choć mniej, bo jednak czasy się zmieniają, które będą sie chlastały, bo zobaczą to u innych i spróbują, przeżyją i może zastosują ponownie. 
  Wracając do 972 i rodziny. Różnica między mną a głupotą jest taka, że jakbym nie miał kasy na powrót skądś to bym nie pojechał, a oni radośnie pojechali, bo mieli dostać kasę na powrót tam. Nie zdążyłem spytać, jaki mieli i czy w ogóle mieli, bo przecież pamiętajmy, że piszemy o ludziach mało rozgarniętych, scenariusz na wypadek W? Ale postaram sie o to dopytać. Oprócz tego, jak to w takich rodzinach, wadzenie się jest sprawą naturalną, w zasadzie jest to styl życia. Rodzą się, hodują się w takich warunkach, gdzie starzy się wadzą, biją, po czym powielają te zachowania i tak z pokolenia na pokolenie, jak z tym chlastaniem się. 
   Nic to. Przesiadka, wsiadam do następnego autobusu, a tam siedzi w środku koleś ok. 25 lat, z pięknymi przedramieniami. Podobne miał 222. Żadne tam przerosty, normalne przedramienia, ale koleś miał delikatną, cienką skórę przeto doskonale na wierzchu było widać wszystkie żyły, które leżąc na mięśniu dźwigały cienką delikatną skórę więc doskonale były widoczne. Pielęgniarki pewnie sie cieszyły, bo nie było żadnego problemu z wkłuciem, pewnie sam bym nawet potrafił sie wkłuć. Niestety był, mimo gorącego dnia (temp. ok. 31C) ubrany w długie spodnie, więc nie widziałem, za pewne pięknych łydek, podobnie jak przedramienia z żyłami na wierzchu. Tylko 10 min mogłem mu się przypatrywać, bowiem wyszedł na którymś przystanku. On siedział na ostatnim siedzeniu przed przegubem, zwróconym do tyłu autobusu, dlatego stanąłem w przegubie po przeciwnej stronie i mogłem, w zasadzie przez cały czas, bo niby patrzalem do przodu, co naturalne, patrzeć na jego piękne ręce. Figurę też miał ładną, tylko te długie spodnie.... Termostat mu strzelił? Też jakiś taki bez kasy, bo ubiory no name i przedpotopowa komórka. Nie, nie N2600, ale tel. miał spokojnie 10 lat. Nawet się zastanawiałem czy nie jakiś Ukrainiec, bo takie rysy twarzy raczej nie nasze. 
   Co do Ukraińców, to w nd. miałem 910. To dojeżdża na 3 stawy. Dłuższa przerwa tam je od 18:30 do 19:00 przeto poszedłem nad jedno z tych 3 stawów. Obszedłem dookoła, a już w połowie spaceru czułem się jakbym był nad jeziorem nie w PL, a na Ukrainie, a nasi byli tam przyjezdnymi. Dominującym językiem był ukraiński. Oprócz tego, osobną kwestią jest spora ilość młodzieży mówiącej w tym języku, a mój dział p.s. od razu obcinał ich wyglądowo i tu wypadli znacznie lepiej jak nasi. Tak z 70% by się nadawało do przerobu, a ok. 20% to piękne sztuki. Generalnie to powinno być sporo branżowców wśród nich, bo jakbym tam mieszkał, był branżowcem i nagle otwarły by się granice, to długo nie zastanawiając się, walizy i w drogę... Nie biorę aktywnego udziału w światku branżowym, ale chyba podtytam tego z którym piszę, jak to wygląda z jego perspektywy.

   Ze zmiennikiem nadal sytuacja niepewna. Zastanawiam się i realnie do tego podchodzę, by zejść z wozu. Nic na siłę. Eskalacja zachowań może doprowadzić, że będzie mnie podpierdalał, już w kilku wypowiedziach się takie sugestie pojawiły, a nieszczególnie mam ochotę chodzić do biur i mówić - nie wiem, nie pamiętam etc. Plusów za zostaniem, jest podobnie jak plusów za odejściem. Nie ma tu jednoznacznego wskazania, jak dla mnie. Nwm, czy robić szczegółową rozpiskę, co na tak z jednej strony, co na tak z drugiej? Jakby ktoś chciał, to mogę to rozpisać. Może i mnie by to ułatwiło podjęcie decyzji, bo przy takich trudnych decyzjach z reguły takie rozpiski robiłem i z perspektywy czasu uważam, że decyzje były słusznie podjęte. 

   No to je hit. Okazuje się, że 303 mieszka ze swoją lubą (tą co ma 31 lat) na ogródkach działkowych. Na działce, na której bytują nie ma wody pitnej, przeto chodzą po nią ok. 100 m dalej, by nabrać do baniaków i przynieść na ogródek. "Dom" wolnostojący jest małym domkiem stojacym na ogródku działkowym, gdzie oprócz nich (na tych ogródkach) bytują jeszcze 3 rodziny. Co ciekawe, jak zacząłem zadawać szczegółowe pytania, to nagle 972 stwierdził, że jadą wcześniej, jak mieli (pierwotnie pół godz. później, następnym autobusem). Czyżby szczegółowe pytania, w tym ekonomiczne były bardzo niewygodne? No bo jak można jechać gdzieś, skąd nie ma się kasy na powrót? No szał macicy, bo nwm, jak to inaczej nazwać. Jak pytałem się żony od 972 czm. tak szybko zjechali, to odp. - nie ma to jak u siebie w domu. Że co qrwa?! To po co ruszała sie w ogl. z domu?

    Media jak zwykle zajmują się straszeniem nas. Idą upały, które Was zabija itp. Nie wychodźcie z domów, bo zginiecie itp. Może przypomnę, tym co żyją, że w 2010 r. na koniec czerwca 29, 30, 01-07 były temp. u nas ok. 32, 33C. I co? I wtedy media jeszcze nie były tak nastawione na straszenie nas jak dziś. Nikt z tego nie roibł jakiejś afery, po prostu lato, to tak jest. Ale by nie było to jeszcze się cofniemy. 93 r. Lato i podobnie temp. powyżej 30 C ok. 32, 33 C. I co? I nic. Po prostu wtedy traktowano to jak na filmie MIś. 
- Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem, ja rozumiem, że Wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno. Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury.
   A dziś się to przedstawia - o rety! W lecie będzie ciepło?!
   Mało tego, podano, że czerwiec był najcieplejszy od ilus tam lat. Że co qrwa?! Miałem urlop, własnie liczyłem na jakieś wygrzewanko, a tu kapa jeża. Wcale nie było gorąco, mało tego czułem niedosyt, z powodu właśnie chłodnych dni, ledwo 25 C naciągało, może 3 dni były ok. 30 C. 
   Najgorsze, że dziś wesele dziecka, i co mu już powiedziałem, nie będę mógł nagrzewać budynku stacyjnego, ale jutro ma być jeszcze podobnie. 

   Jeszcze dopiszę, ze ten z tymi przejebanymi rękami wracał ostatnio wraz ze mną autobusem. Ręce piękne, nawet dupa taka kształtna, ale on chyba jakiś autystyczny. W autobusie stał na msc. dla wózków przy drugich drzwiach w przegubie i jakby zawiesił się. Patrzał przez jakaiś czas na ulice za szybę. Unika, co już zauważyłem pierwszym kursem, patrzenia na innych, więc nie mogę wywnioskować, czy woli baby, czy facetów. Za pierwszym razem równie długo obcinał mnie, co laskę siedzącą przede mną. Pracuje w kato od 11:00 do ok. 18:30 lub 19:00, ale urywa się wcześniej, bo na przystanku był już 19:05. Jeżeli tak, to w przyszłym tyg. go chyba zobaczę. 
    Tyle, bo wesele dziś i jeszcze przygotowania, a notka miała tradycyjnie wyjść wczoraj. 
  Zdjecia.
 Lokomotywy już pewnie na torach nie ma...,

jak i tego co ciągnęła..., wszystko miało zapewne bliskie spotkanie z prasą, 

jak ta ST43-170. (zdj. Po-ń 05-2014)
   Leze wypełnić obowiązki świadka i m.in. obżerać, przeto wcześniej ściepłem jeszcze 1 kg. z wagi, by nie było zbyt dużego wachnięcia. 
  p.s. (nie nie dział ps.) notka na szybko, więc pobieżna korekta.
   Narka.

7 komentarzy:

  1. Czyli bogactwo = mądrość? Wszyscy zamożni niewątpliwie tak uważają, a gospodarne zarządzanie pieniądzem widzimy u naszych obecnych władz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry komentarz. Wytrąciłeś mi z ręki argument, bo właśnie w drugą stronę to tak nie działa, co również wiem, a mimo tego zastosowałem głupotę = biedotę.
      Niestety notki powstają często na szybko, bowiem nie korzystam jeszcze z formy mówionej, konwertowanej później na tekst. On powstaje od podstaw stąd takie oczywiste sprawy mi umykają, ale cieszę się, że zwracasz na takie sprawy uwagę.

      Usuń
    2. Jeśli jesteś gadułą, gawędziarzem to może takie konwertowanie ułatwi ci blogowanie. Ja u siebie zauważyłem, że na papierze piszę o wiele szybciej, niż gdy korzystam z netu. I nie chodzi o sam proces pisania, bo po dwudziestu latach jednak już całkiem sprawnie korzystam z klawiatury. Nie wiem, jak mam kartkę to długą blotkę potrafię napisać na niej w kwadrans nawet. A na blogu nawet na krótki, kilkuzdaniowy tekst potrzebuję pół godziny.

      Usuń
    3. Ok, a gdzie piszesz, bo jest jeden Twój blog, ale to muzyczny (klipy). A teksty gdzie?

      Usuń
    4. A... toto na blogerze to jest tylko takie cokolwiek żeby było. Teksty wrzucam na WordPressie. Ale nie będą ci się podobały. Pewnie już u mnie nawet kiedyś byłeś, rozejrzałeś się... i sobie poszedłeś :D
      U Aberfeldy'ego jestem zazwyczaj na samej górze czytanych/linkowanych blogów, bo staram się codziennie wrzucać nowe teksty. Pokój z widokiem.

      Usuń
    5. Pokój z widokiem, kiedyś faktycznie byłem, ale jakby brakowało mi tam treści (tak zapamiętałem), teraz już długo nie otwierałem.

      Usuń
    6. Ciekawe spostrzeżenie.
      Ale jeśli wtedy brakowało, to i teraz wrażenie pewnie będziesz miał podobne.

      Usuń