Jak wszystko ma plusy i minusy, w tym praca na popołudnie. Człek się wysypia, a przynajmniej w większości, jednak z czynnościami dnia na st. mac. jest dramat. Myślalem, jeżdżąc autobusem, czemu tak jest. Wstępna teoria sugeruje, że jak się ma na rano, to jest bufor czasowy w czynnościach które robimy w spaniu. Otóż, zabieramy się za zrobienie czegoś i nawet jak przeciągniemy, to jest ten bufor - spanie i możemy z tego zdjąć np. godzinę. Ni ma tego rano. Jak się za coś zabiorę, to bezwzględnie to muszę skończyć lub zostawić niedokończone, bo bufora żadnego nie ma. Muszę być w robocie o określonej godzinie. Po za tym pozostaję luźne jednostki czasowe np. 30 min przed wyjściem, czy 2o. Już nie ma się za co zabrać, bo mało czasu i on się w jakimś stopniu marnuje. Coś będę musiał wymyśleć, bo lato już, a kolejka rzeczy do zrobienia i wiem, że wszystkiego nie przerobię, nadto oczami wyobraźni widzę już dramat organizacyjny.
Ciągle nas karmią jakimiś głodnymi kawałkami, o tym co np. zrobią. M-ta ostatnio, w tym np. Chorzów, Katowice trąbią, że teraz montują nowy "system" do sterowania ruchem i, jak zwykle, priorytet w tym mają mieć tramwaje. Wszystko może by było fajnie, gdyby nie to, że mam dobrą pamięć. Otóż jedynym skrzyżowaniem w Ch-wie, na którym priorytet miały tramwaje był zbieg ulic AK i Gałeczki. Tam faktycznie tramwaj miał pierwszeństwo. Najeżdżał na oddalony od skrzyżowania pkt. oddziaływania, załączał go i nie zmniejszając prędkości przechodził przez skrzyżowanie. Oczywiście, to samo m-to, które teraz bredzi o pierwszeństwie, wsadziło tam łapy i jest jak w innych miejscach. Tram musi stanąć, poczekać i dopiero ruszyć. Co to za pierwszeństwo to ja nie wiem, wiem za to, że zaś musimy za to zabulić, co już było dobre, by znowu coś pseudo rewelacyjnego zrobiono. Już nawet dziecko mi mówi, że wszędzie widzę wysysanie naszych podatków, ale tak jest. Oczywiście można zamknąć oczy i powiedzieć (napisać), jest ok. Jest dobrze, Polacy nic się nie stało, ale..., no właśnie, ale o ok. 600% wzrósł w stosunku do wzrostów poprzednich lat podatek i to nie tylko mnie. Czy zatem to nadal - nic się nie stało?
No i wraca kwestia, którą podnoszę czasem z innymi, czy nie lepiej mieć mózgu takiego 972? Przeca on się niczym nie przejmuje niczego takiego jak ja nie widzi, wszystko co mówią jest dla niego ok i jak robią coś nowego to się z tego cieszy. Np. robią dwa tory..., b. dobrze, będziemy jeździć częściej (tak se myśli 972) i na tym się jego myślenie kończy. Może też powinienem, ale wiem, że to dla głodnych pelikanów info. Nikt, kto ma głowę na karku nie powiedział, że dobrze iż robią dwa tory tramwajowe, a był jeden. Każdy, kto ma gowę na karku zastanawia sie po co? No to im tłumaczę - im ten miś droższy, tym nasze.... No i tyle.
Z popołudniówkami jest fajnie, bo można sie wyspać. We wtorek rozmawiałem z jednym i w trakcie rozmowy, że z poprzedniej sob/nd. spałem łącznie 14 h, a on, ze ma taki limit na tydzień, bo generalnie źle sypia. Pewnie ma więcej, ale i tak problemy ze spaniem ma spora część kierowców.
Za to w środę przebudziłem się ok. 07:05 po ok. 8 h spania, ale za oknem deszcz, wiedziałem że zimno, nadto mózg zgłaszał, że to na pewno nie jest pora wychodzenia z łózka. By być pewnym zaśnięcia dalej opróżniłem zbiorniki. Przydatny w tym okazał sie 3o3 i jego piekne nogi. Przy okazji. Wczoraj wracałem z pracy autobusem (jako pasażer) i na przed ostatnim moim przystanku wsiadł piękny mięśniak wraz ze swoją laską i wózkiem z larwą. Fryzura jak 303, budowa ciała, ach..., taki skurwiel, ale jednocześnie... no debil. Młody ok. 20 lat i tak jak ładny, tak debilowaty. Już po 10 sek, no 15 góra wiedziałem, że gumbas, a patrzyłem na niego, podniecałem się, bo był jeszcze w obcisłym dresie i jednocześnie jak go słuchałem, obserwowałem jego ruchy, no 100% gumbas. Laska średniej urody, no może powyżej średniej. Od razu przypomniał mi sie film "Idiokracja" i on za 6 lat z 5-ką dzieci.
No i wraca kwestia, którą podnoszę czasem z innymi, czy nie lepiej mieć mózgu takiego 972? Przeca on się niczym nie przejmuje niczego takiego jak ja nie widzi, wszystko co mówią jest dla niego ok i jak robią coś nowego to się z tego cieszy. Np. robią dwa tory..., b. dobrze, będziemy jeździć częściej (tak se myśli 972) i na tym się jego myślenie kończy. Może też powinienem, ale wiem, że to dla głodnych pelikanów info. Nikt, kto ma głowę na karku nie powiedział, że dobrze iż robią dwa tory tramwajowe, a był jeden. Każdy, kto ma gowę na karku zastanawia sie po co? No to im tłumaczę - im ten miś droższy, tym nasze.... No i tyle.
Z popołudniówkami jest fajnie, bo można sie wyspać. We wtorek rozmawiałem z jednym i w trakcie rozmowy, że z poprzedniej sob/nd. spałem łącznie 14 h, a on, ze ma taki limit na tydzień, bo generalnie źle sypia. Pewnie ma więcej, ale i tak problemy ze spaniem ma spora część kierowców.
Za to w środę przebudziłem się ok. 07:05 po ok. 8 h spania, ale za oknem deszcz, wiedziałem że zimno, nadto mózg zgłaszał, że to na pewno nie jest pora wychodzenia z łózka. By być pewnym zaśnięcia dalej opróżniłem zbiorniki. Przydatny w tym okazał sie 3o3 i jego piekne nogi. Przy okazji. Wczoraj wracałem z pracy autobusem (jako pasażer) i na przed ostatnim moim przystanku wsiadł piękny mięśniak wraz ze swoją laską i wózkiem z larwą. Fryzura jak 303, budowa ciała, ach..., taki skurwiel, ale jednocześnie... no debil. Młody ok. 20 lat i tak jak ładny, tak debilowaty. Już po 10 sek, no 15 góra wiedziałem, że gumbas, a patrzyłem na niego, podniecałem się, bo był jeszcze w obcisłym dresie i jednocześnie jak go słuchałem, obserwowałem jego ruchy, no 100% gumbas. Laska średniej urody, no może powyżej średniej. Od razu przypomniał mi sie film "Idiokracja" i on za 6 lat z 5-ką dzieci.
Wracając do spania, to zasnąłem ponownie. Jakiś tam miałem fajny, mimo opróżnienia zbiorników, sen z młodym chłopaczkiem i przebudziłem się 09:05. Znowu mózg zgłaszał, że to jednak nie ta pora jeszcze. Poleżałem chwilę i zasnąłem ponownie. Następne przebudzenie 10:20, bo tyle wskazywał zegar kolejowy. Tym razem dział organizacyjny, podjął decyzję, że jednak trza się ruszyć, bo do roboty dziś więc procedury poranne do zrealizowania.
Po tym mięśniaku-głuptaku na drugi dzień wracam częściowo tramwajem, a tam siedzi para ok. 30 lat. Znowu on mięśniak, ale głuptak. Obok niego siedzi wieprzowina jakaś, no poniżej średniej wyglądowo, do tego chyba ze 100 kg. Czasami to opisuję, jak te mięśniaki to robią, że lgną do takich wieprzowin vide (notka nr) Mimo ok. 30 lat para robiła wrażenie jakby szczytowała w uczuciu do siebie. Objawiało sie to wpadaniem w ślinę w tramwaju. Ponieważ niezręcznie było się bezpośrednio na nich patrzeć, to z powodu ciemności za oknami, patrzałem w szybę, która działała jak lustro, to też doskonale widziałem co robili. Ich zachowanie były tym śmielsze, że w tram było mało osób. Widzieli, że głowę mam odwróconą do szyby, to ona położyła mu rękę na krocze i masowała mu organ, chyba wraz z jajami, dobrze że on nie zaczął jej minety robić. Wpadnięcie w ślinę się przedłużało, by w zasadzie prawie nikt na nich nie patrzał. I zaś pomyślałem o filmie "Idiokracja". Czy to się już faktycznie dzieje?
Po tym mięśniaku-głuptaku na drugi dzień wracam częściowo tramwajem, a tam siedzi para ok. 30 lat. Znowu on mięśniak, ale głuptak. Obok niego siedzi wieprzowina jakaś, no poniżej średniej wyglądowo, do tego chyba ze 100 kg. Czasami to opisuję, jak te mięśniaki to robią, że lgną do takich wieprzowin vide (notka nr) Mimo ok. 30 lat para robiła wrażenie jakby szczytowała w uczuciu do siebie. Objawiało sie to wpadaniem w ślinę w tramwaju. Ponieważ niezręcznie było się bezpośrednio na nich patrzeć, to z powodu ciemności za oknami, patrzałem w szybę, która działała jak lustro, to też doskonale widziałem co robili. Ich zachowanie były tym śmielsze, że w tram było mało osób. Widzieli, że głowę mam odwróconą do szyby, to ona położyła mu rękę na krocze i masowała mu organ, chyba wraz z jajami, dobrze że on nie zaczął jej minety robić. Wpadnięcie w ślinę się przedłużało, by w zasadzie prawie nikt na nich nie patrzał. I zaś pomyślałem o filmie "Idiokracja". Czy to się już faktycznie dzieje?
Zdjęcie.
(Oczywiście na poczcie ułatwili zadanie. Kiedyś jak się otwierało na poczcie list, to wyświetlały się miniatury zdjęć. Teraz tego ni ma i mam np. 30 zdj. bez miniatur tylko numery i skąd mam wiedzieć co już tu puściłem.... Fuck)
Widok na st. Mysłowice od strony szlaku z Jaworzna Szczakowej. W oddali perony stacji. 2016 r.(Oczywiście na poczcie ułatwili zadanie. Kiedyś jak się otwierało na poczcie list, to wyświetlały się miniatury zdjęć. Teraz tego ni ma i mam np. 30 zdj. bez miniatur tylko numery i skąd mam wiedzieć co już tu puściłem.... Fuck)
W krótkim czasie powtórzyłem ujęcie. Gwoli wyjaśnienia, poc. jedzie w kier. Jaworzna Szczakowej.A to już poc. w całej okazałości 3x EN57-xxx w czasie ŚDM relacji Katowice - Rzeszów. Ta ostatnia jednostka, z której robiłem zdjęcia to EN57-1779.
Tutaj przy krawędzi peronu 4 katowickiego dworca.
Narka.
Może kiedyś rzucę okiem na "Idiokrację", bo nie oglądałem.
OdpowiedzUsuńParę z tramwaju, która się tak intensywnie dopieszczała pewnie podniecało dodatkowo, że robi to w miejscu publicznym.
Pisałem to kiedyś (musiałbym poszukać), że 800 mój pierwszy i jedyny dłuższy związek, co okazało się po czasie, bo wtedy tego nie rozumiałem, również lubił to robić w msc. publicznych.
UsuńNo cóż, sfera seksualna jest bardzo bogata, choć pewnie w szkole bardzo spłaszczana.