Czynności dnia (sobotnie) w trakcie prania sygnał, że jakiś skład stanął na szlaku pod wjazdowym. Poszedłem sprawdzić - pod wjazdowym 272. Od razu pojawiły się mieszane uczucia. Dział p.s, jak to on się ucieszył, zarząd już nieszczególnie. Ok. Zrobiliśmy wejście składu na stację.
Pretekstem do pojawienia się składu na stacji było zrobienie mu zdjęć, takich skąpo ubranych. No ok. już kilka razy mu robiłem, zrobimy następny. Gadka szmatka, jakoś czas leciał. Jak zwykle 272 jakieś farmazony pieprzył, ale nauczyłem się już słuchać, a mniej reagować. Dział p.s. trawił jego wygląd. Wnioski jak poprzednio, ręce ok, plecy też, klata by uszła, ale ta sztuczność w zachowaniu. W końcu, bowiem jednostka nie była zdecydowana co zrobić, wkroczył zarząd, przypomniał poprzednie doznania, a raczej rozczarowania i zarządził, że nic nie robimy, bo jak mamy stanąć w połowie, albo jeszcze i nawet nie, to po co zaczynać. Cóż..., dział p.s. przystał na to i decyzja została klepnięta. Nawet przy jego późniejszej lekkiej sugestii, by puścić porniole, co zrobiłem, a następnie zabraniu się jego za obciąganie dałem mu info, że nic z tego nie bydzie. Jak to rasowy samiec 272 stwierdził - już ja się postaram i Ci stanie. Nasz zarząd o mało nie padł ze śmiechu. Gorzej jakbym się w ogóle obalił i na ziemi się wił ze śmiechu po tym co powiedział, ale dyplomatycznie nie będziemy go dołować. Po 10 min obciągania powiedziałem mu, że za chwile mu nogi zdrętwieją, to se siadł, a zarząd zastanawiał się - ile jeszcze dać wskazówek, że to do niczego nie doprowadzi. Oczywiście w czasie tego obciągania znowu wydawał te sztuczne odgłosy z siebie, co przestał już nawet trawić dział p.s. Jak se zmienił pozycję, to chyba dopiero po 3 min przetrawił info, które doń dotarło, nadto zwiotczały organ w jego ustach nadal nie dawał oznak życia, co wreszcie spowodowało u niego odstąpienie od czynności. Gdyby to nie spierdolenie sprawy przez 272 na kilku wcześniejszych spotkaniach, to bez problemu bym go przerobił, zajechał i opróżnił zbiorniki. No ale sorry, nasz zarząd i dział p.s. na razie są pamiętliwe i nwm, co by się musiało stać, bym zapomniał (chyba nadmiernie spożyć do urwania filmu).
Ale wyszła jedna trochę śmieszna sytuacja. Jak już 272 nie dało się odwieść od rozpoczęcia dobierania się do mnie, to powiedziałem, że muszę zamknąć stację, by 979 nie mógł na nią wejść. Z grupy A przetaczałem się pod wjazdowy, a tu torowisko rozświetlone. Szybka analiza: nie zagasiłem za 272, on nie zagasił, ja nie zauważyłem, ale chwila nasłuchu wyjaśniła, że właśnie 979 wchodzi na stację o czym dyplomatycznie poinformowałem 272, by się ubrał. No nie mogłem wprost stojąc na torowisku krzyknąć, by się ubierał, bo 979 też by to słyszał.
Po wyjściu 979, 272 dyplomatycznie jeszcze chwilę posiedział, po czym stwierdził, jak to łon, że jutro tzn. dziś wbije ponownie na stację. 90%, że tego nie zrobi.
Pisałem w tej notce o serialu SKAM. Teraz po sukcesie tego serialu w Norwegii i krajach ościennych inne wpadły na genialny pomysł zrobienia replik tego serialu. Ponieważ cały 3-ci sezon każdej repliki dot. spraw branżowych, to wymyśliłem, chyba nie genialny plan, porównania tych replik. Obejrzałem WTFock produkcji belgijskiej. I to jest doskonały przykład, jak można materiał źródłowy spierdolić. Nie dość, że ograniczono treść w scenariuszu i to znacznie, to jeszcze z, wydawać by się mogło, prostych spraw, zrobi0no dramę. I na uj w ogóle robioną tą dramę? A to nie dot. jednego wątku, bo to w wielu zrobiono. To co było atutem oryginału, tu zaprzepaszczono zupełnie. Jak dla mnie, nawet główny aktor, który jest ładny, co by tu nie napisać, nie ratuje tego co spierdolono. No i pojawia się pytanie. Czemu tak się stało? Przeca mogli poprawić błędy oryginału i było by f uj, a tak nie dość, ze to taka lipna kalka, to jeszcze wyjałowiona z treści. Po co się zabiera za to ktoś, kto nie czai bazy? O ile w oryginale pewne sceny odbywały się naturalnie, tzn. tak właśnie mogło być, to w tej wersji jakby je wymuszono, co nie jest naturalne, a mnie takie coś bardziej odpycha jak przyciąga.
Sceny seksu. Rozumiem, że aktor nie musi być branżowy, ale jest aktorem, przeto na pewne zachowania w castingu się zgadza. A jak to wypadło. Aktor gra ukrytego branżowca, a sceny seksu z laską wychodzą mu i operatorowi o wiele lepiej jak te branżowe. To chyba miało być na odwrót. Nawet nie byli w stanie normalnie pokazać całowania, bo jakimś dziwnym trafem operator przeważnie na coś natrafiał, co zasłaniało im usta, a to na czyjąś rękę, a to na bark, a to na inna część ciała lub jakiś wystrój wnętrz, a to oni się odwrócili. Serio?! Po co to kręcić, jak to ma tak wyglądać. No i na koniec w ogóle nie udało się pokazać uczucia, które powinno między nimi być.
Ogólnie serial spierdolono. Im głębiej w las tym gorzej. W 6-ym odcinku to myślałem, że oglądam "Dlaczego ja" lub cos pochodnego. Nwm, w ogóle po co robili jeszcze dramę z tym, że znowu biją naszych..., ech... Dotrwałem do końca, z powodu aktora, grającego główną rolę. Podsumowując, nie polecam.
Drugą replika, którą obejrzałem to francuska produkcja. W niej ktoś się postarał i to co zarzucałem oryginałowi, tu ktoś naprawił. Chodzi o dialogi młodzieńcze, to wzajemne przegadywanie się. Francuzi to dobrze zrobili i to jest naturalne. Ktoś odrobił zad. domowe, a ja utwierdziłem się w przekonaniu, że nasz zarząd jeszcze dobrze funkcjonuje. Oprócz tego znacznie ograniczono ruszanie się obrazu, to niby napierdalanie kamerą (muszę poczytać co to za efekt) i tylko na niektórych scenach było to używane. Te, które tego nie musiały mieć nie miały. Jeszcze jedną rzecz zrobili zręcznie. O ile poprzednie kalki w zasadzie sztywno trzymały się podstawowego scenariusza, to tu lekko pozamieniano otoczenie, scenografię, kolejność zdarzeń lub miejsce. To też na plus tej produkcji. Dialogi trochę uhomorystyczniono. Ogólnie ciekawie się ogląda, choć wiadomo o co chodzi, ale właśnie te drobne zmiany dodają smaczku tej wersji. Nie obyło się bez drobnych wpadek, ale to w każdej produkcji występuje, np. kiedy główny bohater w przedostatnim odcinku idzie do kościoła, to idzie jakby zszedł z muru. Za nim jest taki murek i ja rozumiem, ze go tam ustawili przy tym murku, ktoś krzyknął akcja i on ruszył do przodu, bo tak była kamera ustawiona, ale serio nikt tego nie zauważył? (widać - nie, skoro się ukazało).
Zdjęcie.
Wykręciliśmy kiedyś takie opóźnienie, 254 jechał wtedy z nami. Czasem to działo się na linii fajnie, bo zawsze lubiłem sytuacje nietypowe. 254 tak sfocił, że część ucięło. Zdjęcie.
Korekta jak zwykle, przeżyjecie.
Narka.