środa, 14 maja 2025

Środa #2143

    W Zabrzu odbyło się referendum odnośnie odwołania prezydent m-ta i rady m-ta. Niby nic dziwnego, takie rzeczy się dzieją w demokracji, ale... No właśnie zawsze jest to ale... Otóż takie wydarzenia są dla mnie obrazem prawdziwej demokracji. One nie są tak nagłaśniane, jak ogólnopolskie wybory to też pokazują ile ludzi faktycznie jest zainteresowanych wyborami, którymi mogą dokonać. W notatkach prasowych skrzętnie ukryto informację jaka była ogólna frekwencja, ale przecież podstawy matmy są nam znane, to też obliczyliśmy se sami. O wyniku później, a teraz co on, jakikolwiek by nie był, pokazuje. Można z niego odczytać zainteresowanie polityką faktycznie przez mieszkańców. Wszak wybory prezydenta m-ta, rady m-ta, zasadniczo powinny dla mieszkańców być ważniejsze, niż np. wybory prezydenta PL, bo jaki on ma wpływ na życie danych jednostek w mieście? Wiadomo, bliższa koszula ciału. I jeszcze jedna sprawa. Referendum odbyło się na tydz. przed wyborami Prez. PL. To jest również istotne, bo inaczej można by przypuszczać, że sporo np. wyjechało na wakacje, w delegacje, kajś indziej. Ale tydz. różnicy to min, jakie może być. W/g mnie, wszyscy powyżej tego %, który polazł głosować 11-go maja, to są ludzie praktycznie w 100% sterowalni. Tzn. jak media powiedzą idźcie głosować, to oni jak lemingi lezą. Jakby im nie powiedzieli, jak 11-go, to nie wyszli w ogóle z domów. No i teraz frekwa wyniosła 24,89%. Możecie se sami przeliczyć, dane dostępne w necie ile było uprawnionych i ile polazło. 

Żeby nie było tak, że we wiosce jest zajebiście i wszyscy jak wypatrzą nas, to jest ok., to najstarsze składy, które pojawiają się na stacji macierzystej do dzisiaj mają problem z akceptacją odmienności i nadal jak wchodzą na stację macierzystą, to albo w ich głosie, albo w intonacji, albo w mowie ciała w ruchach widać dezaprobatę. Piętnują moje branżowstwo i chyba nie tylko moje. I to jest takie niefajne z jednej strony. Cywilizacja poszła do przodu o jakieś 2, albo 3 dekady. Oni powinniśmy to wszystko już przetrawić. Żyć z tym, co jest obok, a oni dalej są jakby w tamtych czasach, w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to dopiero wychodziło i jeszcze nie ugruntowało się dobrze. Żyją mentalnością dawnych czasów i pomimo tego, że odwiedzają mnie raz na jakiś czas, to mam od razu taki niesmak z tego powodu, że wchodzą na stację macierzystą.

   No i wreszcie się tak stało, że. Pierwszy raz korzystam z czegoś, co dokonuje transkrypcji mowy na tekst. Nigdy tego nie stosowałem. Docelowo sobie wciepniemy do. Interpunkcji, żeby nam po sprawdzało to co źle wypowiedzieliśmy, bo inaczej się oczywiście mówi. Znaczy się zapisuje. Jest to sposób szybszy. Nie wiem, zobaczymy jak to będzie, bo inaczej jest wymawiać pewne teksty, a inaczej jest je pisać.
    Co do 254 to na weekend wchodzi na stację macierzystą. Tradycyjnie pytam się go co gotujemy czy co robimy? Ustaliliśmy wstępnie, że teraz w sobotę zrobimy sobie hamburgery. A więc w piątek muszę kupić mięso wołowe, takie 80/20% i inne składniki. Myślę, że pani w sklepie będzie wiedziała, jakie sprzedać to mięso. Docelowo też jest opcja, że bułki, pieczywo do tego hamburgera zrobimy sobie sami. Robiliśmy już ciasto na pizzę sami. Fajne jest takie wspólne gotowanie, bo to jakoś bardziej spaja naszą relację, cokolwiek o niej myślą czytający.
   Nasz działu p.s. jest bezbłędny. To znaczy, on w ogóle powinien być wypierdolony w kosmos, już dawno powinien być wyłączony biuro zamknięte i niedostępne dla innych. Niestety oni tam działają, mącą, powodują zawirowania w życiu jednostki i stacji macierzystej po prostu dramat jakiś ogólny z tym co się tam w tym dziale dzieje otóż. 272 zjawił się ponownie po roku na stacji macierzystej, to nie jest wynikiem działań zarządu, ale tego głupkowatego działu. PS. Zaprosił ponownie 272 na st. mac. mając. w pamięci to co robiło się z nim rok temu. No ale przez ten rok się zmieniło dużo. 272 zaczął się jakoś dziwnie sztucznie zachowywać, nie wiem co w tym roku się zmieniło. Przewinął się przez jakieś tam kręgi przez jakieś osoby, bo to nie jest tak, że on przez rok nic nie robił, znikł ze stacji macierzystej, po czym był zamknięty w kapsule i pojawił się po roku na stacji macierzystej i tak jakby działał przed rokiem. Coś mu się w głowie poprzestawiało. Był taki sztuczny jak nigdy wcześniej, a nasz dział PS zapamiętał, że było jakoś inaczej, trochę lepiej. Teraz z jednej strony dobrze się stało, że ten 272 się przewinął przez stację macierzystą. Stało się jak się stało, bo te głupki z tego działu PS się uspokoiły trochę. Tzn. one w całej swojej rozciągłości chciały jeszcze sprosić na stację macierzystą 977 i 573. Nie byłoby to trudne, dlatego, że działu PS przekazałby to do zarządu, zarząd wykonałby pewne działania, bo mamy możliwość namierzenia i 977 i 573, więc pewnie podobnie jak z 272 byłoby to jakoś tam wykonalne. Natomiast po pobycie 272 na stacji macierzystej te głupki z działu PS. się uspokoiły, przestały mącić. Zarząd przekazał informacje, źe może być dokładnie tak samo jak z 272 to znaczy wejdzie na stację 977 i np. diametralnie inaczej będzie wyglądał. No bo przecież lata lecą być może będzie wyglądał jak 979 i wtedy po prostu na jego widok organ nawet nie zareaguje. Może też wyglądać zajebiście, ale to z pewnością się rzadziej odbywa. A jak będzie? I nawet jakby zajebiście wyglądał, to czy będzie się zachowywał jak dawniej? Dlatego ponowna obecność 272 na stacji macierzystej spowodowała, że dział p.s. się uspokoił. Zarząd to od razu klepnął.
Zdjęcia.
 Pamiętacie ich? A teraz w koszulkach. Serio?!
No i jak tu liczyć na wysoką oglądalność... 
 Tekst częściowo spłodzony przez konwersję mowy na tekst, wewnętrzna autokorekta, tylko w pierwszym etapie i dlatego taki jaki jest. 
   Narka.

poniedziałek, 12 maja 2025

Poniedziałek #2142

 Jak ten czas leci. Tradycyjnie wiele się dzieje, a mało piszę. To z tego, co się wydarzyło. W pt. przewinął się przez stację 254. Pisałem, że ma new laskę. No nic tak nie działa na młodego mięśniaka (wiym, za dużo napisane) jak new laska i uruchamiający się dział p.s. Wszedł na stację i powiedział, że zapragnął ćwiczyć. Rozłożył se sprzęt i zaczął machać. Mnie tym zaskoczył, bo nie bylem przygotowany na ćwiczenia, nadto byłem w trakcie żarcia a'la obiadu. Ja go rozumieć, że on chce tera nagle, jak po naciśnięciu ENTER-a wyglądać zajefajnie. No to tak nie działa. Zrobił jakąś tam serię, przy której rozebrał się do klaty, mówiąc:
- masz, napatrz się.
No ok, choć jakby faktycznie ćwiczył, to było by się może na co patrzeć, a tak to te jego mięśnie się nawet nie rozgrzały. Pochodził trochę w klacie, po czym ubrał se koszulkę z powrotem. Jak już był obok kompa, bo coś chciał sprawdzić, to rękę wraziłem pod koszulkę, bo patrzenie to jedno, dotyk to drugie. W trakcie pobytu jeszcze zagadnął o fryzjerkę, bo chce sobie zrobić jakąś new atrakcyjną fryzurę. Znak, jego dział p.s. się mocno wzbudził. Fryzurę już mu jakiś czas temu proponowałem inną, ale... no wiecie, przegrałem z dziurawcem. Dobrze, dobrze, niech zadba o siebie.
Miał wstępnie pobyć na stacji ok. 2h, tak zgłosił, ale skończyło się na ok. 40 min, bo laska dała mu znać, że może już biec do niej, to też wydalił się na szlak.
Sobota to dla 254 imprezka u jego new laski, bo jej urodziny. Kupił jej w prezencie (tzn. na razie ja mu pożyczyłem kasę) łańcuszek a pierwszą lit. jej imienia i małym serduszkiem. Umowa była taka, że go odbieram z tej imprezki i zawożę na jego st. mac. by do 21:00 był w doma. Pojechałem trochę wcześniej, bo auto rzadko odpalane, to dopompowanie kół, mycie szyb na stacji, a też chciałem się trochę przejść, bo ostatnio ze względu na niskie temp. mało się ruszam. W pt. rano, jak lazłem do piekarni był 1 C (jeden stopień powyżej zera) 9 maja. Wieje od płn. przeto takie temp. nawet na płd. kraju. Ręce mi zmarzły.
Jeszcze przed wyjazdem po 254 pod wjazdowym stanął brat od 897, czy mogą wbić na imprezkę. Przekazałem, że jeszcze wyjazd, ale ok. 21:30 już będę, to też powiedział, że tak wbiją.
254 się objawił ok. 20:40, a ponieważ byłem ok. 400 m od auta, to jeszcze musiałem dojść. Już w aucie powiedział, że go głowa boli, bo oni byli (on i jego laska) w pokoju osobnym, ale były tam też dzieci z rodziny od laski, a ich rodzice (od tych dzieci) w pokoju gościnnym z rodzicami laski. Dzieci, jak to dzieci ciągle darły japy, to też 254 ból głowy zrzucał na nie. Jak już wysiadał z auta, to znowu powiedział, że ma problemy z sobą i nie wie, co ma robić. Już był poza autem, jak to powiedział, to skłoniłem go, by wlazł z powrotem. Uczynił to, więc w miarę deliktanie wyjaśniłem mu, że w jego wieku, sytuacja zmienia się b. dynamicznie i by aż tak nie przywiązywał wagi do tego, co dzieje się teraz, bo w najbliższych dniach sytuacja może się diametralnie zmienić.
Po przyjeździe na st. mac. nawet nie zdążyłem uprzątnąć stołu, kiedy pod wjazdowym stanęły już 895, 897 i jego brat. Z trunków weszły amun i Pan Tadeusz. Ponoć nie było dwu amunów. No ok. Do tego standardowo jakieś chipsy i cola. Nim wszystko niezbędne przygotowałem to była już prawie 22:00 i o tej zaczęliśmy imprezkę. Jak to bywa, zaczęła się dyskusja, tym razem dot. płac w firmach prywatnych i pseudopaństwowych. Brat od 897 był 12 lat na wyspie i zjechał. Tam był kucharzem, tu je spawaczem. Fajny rozrzut. Przy dyskusji się lało i trwało, to też ok. 01:00 jakby brakło płynu przeźroczystego, to 895 odkupił ode mnie jeszcze amuna. W zasadzie to ten dodatkowy amun poszedł na dwu, bo ja już tylko dwa kielony, brat od 897 już nie łykał, to 895 z 897 go opróżnili. Imprezka skończyła się przed 04:00, to też po procedurach wyłączeniowych o czwartej byłem w łóżku. Udało się z jedną przerwą przespać do 13:30, ale jakiś przymulony byłem po tej imprezce. Długo trwała, późno się skończyła i jakoś nie potrafiłem załapać. i tak już zostało. No cóż, nd. to nie miałem jakiś większych prac do zrobienia, to przewegetowałem.

Mikole mają swoje nazewnictwo na pojazdy kom. miejskiej. One często wynikają z jakiś specyficznych właściwości danego taboru. Np. krótkie pesy są nazywane wyjcami, bowiem w wielu był jakiś problem z przekładniami, przeto jak taki tram jechał, to wydwał specyficzny dźwięk, jakby tram wył. W zaj. Gliwice są autobusy wstrząsarki. To stare scanie, o których pewnie kiedyś już pisałem, że z tyłu jedzie się jak na fotelach masujących w pingwinach z Madagaskaru. Wozy te, ze względu na swój wiek coraz rzadziej jeżdżą. Ostatnio miałem przyjemność jechać taką wstrząsarką. Wrażenia niesamowite. W wozie 158 wstrząsy były na tyle silne, że nawet obraz mi wibrował (oczy nie umiały ustabilizować). Wibracje odbierała głowa, czasem czułem je nawet w zębach, nosie. kiedy mną tak wstrząsało, że nabieranie powietrza było nietypowe. Ponieważ te wozy są coraz rzadziej wystawiane, to przejechać się takim wozem to ewenement, to też jak się o tym dowiedział 254, to mu ciśnienie wzrosło, że mnie się udało.
   Zdjęcia.
  Szczurek widzę rozwija swój kanał. Sprawsza (jak Lord Farqad) zacnych gości. Tym razem duży mięśniak. 

 Ale duży mięśniak ma ego podniesione, ciągle promował siebie, prężył się aż nadmiarowo. 

  Fakt, ma co pokazać, ale może część wie, którego bym z tych dwu wybrał?

A właściciel kanału, ponownie link -> pl.chaturbate.com/jerry_lucky/  
 Narka.

czwartek, 8 maja 2025

Środa #2141

   Ostatnio widziałem, a nawet rozmawiałem z 222. Ten piękny kiedyś młody mięśniak, dziś jest już mniej pięknym, na szczęście jeszcze sylwetkę zachował, ale to pewnie z biedy. Nie pracuje od kilku lat. Żona nie wiem czy pracuje, ale mają larwę więc tu jakaś kasa spływa. Wygląda marnie, niezbyt mądre życie na nim akurat odcisnęło swoje piętno. Nwm, jak wygląda w klacie, może w lecie uda się go jakoś zobaczyć. I teraz z perspektywy czasu. To są takie mięśniaki-głuptaki, które myślą mając naście, że im się uda, świat stoi przed nimi, te drobne biziole, które robią do dziś to ustawią ich na przyszłość, bo tak będzie ciągle. Nie zdają sobie kompletnie sprawy, iż to nie jest sposób na życie. To też mówię to, lub teraz bardziej przypominam, by 254 też radośnie nie patrzał w przyszłość, że będzie dobrze. 
   To samo z 972. Nie robi od dwu lat. Tu podobnie żona pracuje. Dostają oprócz tego 1600 na dwie larwy. Natomiast jest różnica, bo (dla mnie) 972 wygląda zajebiście i z marszu bym go brał. 
    Jest coś jednak w tym, że jak ludzie nie pracują długotrwale, to później jakoś nie mogą się zagonić do roboty. Mimo, iż tej jest wokół dość sporo, to jakimś dziwnym trafem dla nich nie ma. Prawie jak Kiepski z serialu. Z jednej strony słyszę że poszukują do pracy, z drugiej oni mówią, że nie ma pracy, a przynajmniej takiej, jakiej by chcieli. 
  979 jest u nas prawie codziennie. Ostatnio w ramach porządków na grupie C, na której kiedyś przebywał, znalazłem jakieś krótkie spodenki. Wyciągnąłem je i ostawiłem na gr. A. Jak przylazł to powiedziałem, by je przymierzył. Przy przymierzaniu trochę podciągnął koszulkę. Jak zobaczyłem ten brzuch, to aż mnie zmroziło. Jak qrwa mógł coś takiego wyhodować?! 

A to 979 jak był młody. 
   Przewija się przez stację 272. Coś tam czasem robimy, ale... No właśnie. Tu pojawia się wlk. ALE. Rozumiem, ze on przewinął się przez światek branżowy, ale ostatnio jak mieliśmy to zrobić, to się już na amen zablokowałem i nie opróżniłem zbiorników przy jego udziale, ale później przy materiale video. Jest tak sztuczny w tym co robi, że to porażą nawet nasz dział p.s. Dalej je to co rok temu. Co innego mowa płynąca z ust, co innego mowa ciała. Zastanawiam się i po co, skoro i tak wyjdzie jak je. Tym bardziej u nas z doświadczeniem, które mamy. Nawet naszego, czasem głupkowatego, działu p.s. nie da się tak łatwo oszukać, a co dopiero zarząd. O ile w trakcie zarząd średnio interweniuje, to już po, to właśnie on przeprowadza dogłębną analizę tego co zaszło, pod kątem popełnionych błędów naszych i ich. Przykład z ostatniego razu. Przed żeśmy rozmawiali o tym, co było jeszcze wcześniej. Wyzwoliłem się i puściłem mu 3 filmiki ode mnie. Niby wszystko mu się podobało, on by tak chciał, ale jak już się tak zaczynało dziać, to w ogóle nie wiedział jak się zachować, a jak już usiłował robić dobrą minę do złej gry, to wysiadał nawet nasz dział p.s. Spank na plecy. Jak się zaczął, to jak ostatnio - wiyncyj, wiyncyj. Jak już poszło to wiyncyj, bo dział p.s. się wqrwił na to gdakanie, to on po krótkim czasie zbastował, choć w trakcie pytałem się czy jest ok. Zgadnijcie jaka była odpowiedź.
   A przeca jak mu te filmy puściłem, to je omawiałem, by zrozumiał ocb., bo wiem, że niektórzy patrzą jak szpak w pizdę. I jakie wnioski po jego stronie? Żadne. A szkoda, bo ma piękne ręce, ładne plecy i ogólnie dobrze wygląda, ale, jak w tych porniolach, wszystko niweczy swoim zachowaniem w trakcie. A tego nasz dział p.s. nie umie przeskoczyć. No jakby się wrestling oglądało i miałbym w tym jeszcze brać udział. 
 Może przyzwyczaiłem się do mięśniaków-skurwieli, którzy tu przychodzili, do ich naturalności, do ich nie wychodzenia przed szereg i bycia naturalnymi w tym co robią. No przeca oni nie gdakali, że im się podoba i chcą wiyncyj i wiyncyj, tylko leżeli i... znosili wiyncyj. A 272, który niby potrzebuje tego wiyncyj tylko ściemniał. W zasadzie trza by zacząć wszystko od początku, bo tera to nwm. czy dział p.s. się odblokuje, a też nie chodzi o to, by go zmęczyć, a zbiorniki pełne. W dniu, w którym miał przyjść 272 rano już byłem tak naładowany, że se myślałem, jak przyjdzie to się bydzie działo. No taka jazda, że uj. Przyszedł i spierdolił całe podniecenie. Najgorsze, że przeca nie byda mu tłumaczył jak 5 latkowi, co ma robić, by odbiór tego był z drugiej strony pożądany. 
  A może znowu to ja jestem pierdolnięty i jak on innym stęka - wiyncyj, wiyncyj, to oni od razu opróżniają zbiorniki na sam taki tekst. No nie ze mną te numery Bruner (powiedział H. Klos).
  Do tego 272 w kwestii wymiany info, myśli niewiele się zmieniło. To taki lejowoda. Ciągle o czymś gada, ciągle, jak te mięśniaki-głuptaki, opisuje jakieś biziole, przy czym ciągle nic nie ma i jakby nie ubrania to byłby goły. Tera tak myślę, że może na tym polu zwojowałby świat, takim bajkopisarstwem, ale równolegle mi kołacze, że czytelnictwo spada na ryj i kto by go czytał?
  Przy okazji. Podobnie jest ze stacjami radiowymi. Rano nie zawsze włączam kompa by muza z niego leciał, bo trochę przerost formy nad treścią, przeto jakieś tam stację puszczam. Spostrzeżenia są takie, że te mniejsze, to już są u schyłku. Słychać to po ilości globulek. W esce np. o 10:20, bo oni mają na wszystkich stacjach te same godz. nadawania reklam, leciały tylko 2 (dwie). Tak w bloku reklamowym puścili dwie. O 10:40, to kolejny blok reklamowy poszły 3. I..., jak lecą 3 reklamy (to jak mówił o. Natanek), to wiedz..., że coś się dzieje. 
  Bo serio ile ludzi jeszcze słucha stacji radiowych? Mało. Większość przechodzi na kanały internetowe, nawet ja odszedłem od stacji radiowych. Młodzież to już w ogóle nawet chyba nie wie jakie są lokalne stacje radiowe, bo ogólnopolskie to jeszcze 3 może wymienią. Ale co tam młodzież. Pokolenie 979, też już nie słucha radia, on sam już wieki nie słuchał (właśnie spytam się go, czy czasem jeszcze zapuszcza). Największy ubytek to chyba ma radio ma... ryja, bo tam słuchacze kruszą się jak u mało której innej stacji radiowej. Zresztą na podobnie nastawiony target radio Piekary, totalnie zmieniło front i tera gra muzę dla 17-latków, albo coś k/tego. Trochę burzy przy tym było, ale czytałem na necie, że schodzą z grania dla geriatrionu, bo wyż jego właśnie kopie w kalendarz, a po nim to już będzie pozamiatane. Ciekawe jest, iż częściowo geriatrion, mimo totalnie zmienionej linii muzycznej, jeszcze przy tej stacji je. Aaa, i wycofano ze stacji też gwarę, bo w uzasadnieniu czytałem, że młodzież jej nie rozumie. Została jeszcze stacja nadająca w częściowo w gwarze - radio Fest. Ciekawe czemu geriatrion się tam nie przeniósł od Piekar. Może nie wiedzą, że taka stacja je? 
   No i rozpoczął się sezon picia herbaty ze świeżą pokrzywą z pod bloku. 
   Korekta nie przeszła przez interpunkcję, ale własną. 
   Narka.

niedziela, 4 maja 2025

Niedziela #2140

 Z rzeczy z jakimi się niekiedy spotykam. Otóż menele również uwzględniają inflację (dodruk kasy). Ostatnio we wiosce zaczepia mnie jeden i o ileś kiedy oni tam - masz 0,50 gr.? Później 1zł, to tera on do mnie - "sytuacja awaryjna, masz 6 zl pożyczyć?" Trochę mnie szokło, że aż tyle stawki poszły do góry. Oczywiście nic nie dostał, choć miałem, ale się wymówiłem. Za 6 zyla to se sam życie ułożę.
Ostatnio 979 składował u mnie w zamrażalniku kurczaka. Na opakowaniu owego czytam:
- wolnorosnący,
- z chowu bez antybiotyków,
- z dostępem do zagrody,
- wyprodukowany bez stosowania GMO.
No i tera nasz zarząd myśli - czyli cała reszta jest hodowana na przyśpieszaczach wzrostu, na antybiotykach, z czego się kiedyś miksowali jak mogli, bez dostępu do zagrody, ale tu też zagwozdka. Skoro łon je z dostępem do zagrody, to wcale nie implikuje, że łon z niej korzysta. Ma tylko dostęp i może podobnie jak w bajce "Uciekające kurczaki" widzi ją zza okna fermy. No i niby nie żre GMO, a cała reszta już tak.
Po tym nie dziwię się, iż mamy młodzież szybkorosnącą, wręcz nienaturalnie szybko. Ale jak nażrą się tak przeca popularnych kurczaków hodowanych j/w, to trudno by nie rośli jak te kurczaki.
Ostatnio pojechaliśmy z 979 na reklamację do auchana i tam właśnie szoł taki młody, chyba z 2 m, jakieś 18 lat i mówię do 979, pewnie żre te kurczaki zagrodowe, bo nie sądzę, że starzy aż tacy wysocy. Zresztą 254 też je już o gowę wyższy niż matka.
Wtedy co był 272 i notka wyszła na czerwono, to położyłem się. Śpię i tel. o 00:20. 272 po drugiej stronie, iż bydzie za 20 min. Nasz zarząd generalnie już olewa takie zgłoszenia, bowiem połowa nie dochodzi do skutku. To też wyglebiliśmy dalej, a tym bardziej że mamy zrobioną w ciągu 3 dni Tm-kę przełączająca się na po użyciu dzwonka z pod wjazdowego, wiync nawet, jak kiedyś miałbym zagwozdkę, czy mi się śniło, że ktoś dzwonił, czy nie, to tera już nie muszę się zastanawiać. Leżę i dzwonek, Tm-ka przełączyła się na Ms2 wiync na pewno ktoś pod wjazdowym. Dzięki Ms2 zrobiło się jaśniej i wstępnie się ubrałem. Pod wjazdowym 272. Wszedł na stację i... no odbyło się drugi raz. Tym razem inna pozycja, on na brzuchu, ze związanymi rękami z tyłu. Ponieważ stękał, że jakby chce wiyncyj, to te ręce przywiązałem mu jeszcze do szyi. To ograniczyło jego ruchy. Nie mógł już nimi schodzić w dół, bo blokowało je przywiązanie do szyi. Fest mu ich wysoko nie przywiązałem, ale miał je pod kątem 90 st. Jakoś wytrzymał, ale to dało mi do myślenia.
Tzn. oboje przemyśleliśmy (chyba), to co stało się rok temu, ale rozjechaliśmy się i znowu jesteśmy na przeciwnych biegunach. On tera przesadnie niby chce wiyncyj, a u mnie zapalają się lampki alarmu, że coś tu nie halo. Rano to wyszło, bo robiliśmy to ponownie. Skoro on ciągle, że wiyncyj, to wziąłem pas i zająłem się jego plecami. O ile na początku stękał, że jeszcze, to po ok. 3 min, już zaprzestał, bo widziałem jego reakcję na kolejne opadanie pasa na jego plecy. Wtedy zamiast mowy ust, zaczęła się mowa ciała. To reagowało na to, co robiłem, a jego wiyncyj, już nie usłyszałem wiyncyj. Oczywiście trochę wyluzowałem, bo umiem już odbierać mowę ciała, przez wieloletnie doświadczenie.
Jest jeszcze opcja, że jemu się przez ten rok jakoś b. odmieniło, ale... to niewielki margines prawdopodobieństwa, że tak się stało. Mimo tego dział p.s. jest ucieszony, bo słysząc jego wiyncyj, zarząd olewa szczególny nadzór nad działem i daje mu wolną rękę.

Z tymi notkami to jestem w czarnej d**ie. Musiałbym jak Daro pisać codziennie, ale nie mam na to czasu, bo przeca st. mac. otwarta dla ruchu i ciągle coś się dzieje.
Np. ostatnio wbił na stację 272 totalnie nawalony. Miast przetoczyć się na grupę B, bo wyglebił na grupie A. Od razu dział p.s. zastanawiał się — prowokacja? A muszę dodać, że w końcu, jak poprzednimi razami, zaczyna wyglądać atrakcyjnie, to też dział p.s. znowu reaguje nań. No i rozumiecie. On leży, w zasadzie nietomny, dział p.s. się montuje, a zarząd to pacyfikuje, pamiętając, mimo tego, co stało się później, jego słowa sprzed, nim zaczęliśmy tyle robić. Choć średnio wierzę, że świadomie by mi przydupił, to właśnie w tym stanie nie bardzo byłem pewny, że nie dostanie jakiegoś odruchu. Z drugiej strony dział p.s. zgłasza, że skoro na ordynansa wyglebił na grupie A, to (jak mówił o. Natanek) ... wiedz, że coś się dzieje. Może jakby nie było 272 wcześniej, to zarząd by odpuścił, ale po wizycie 272 i bezproblemowym dostępie, zarządowi nie chciało się już przechodzić przez to przystawianie się i analizowanie bieżącej mowy ciała, czy mamy już spierdalać, czy jeszcze nie i robić dalej. Jakby się jeszcze rozebrał, jak kiedyś np. 174, to byłby jaśniejszy sygnał, że jakby droga wolna.
172 przebudził się ok. 03:00, obudził mnie, bo mu się kurzyć chciało, pytał się o swoja gej tasię, ale w nocy nagle przebudzony nie jarzyłem kaj ona może być, więc on, że lezie na wioskę po fajki. Zamknąłem za nim stację i już nie powrócił. Gej tasię znalazłem rano niedaleko msc. gdzie wyglebił.

Qrwa, jeszcze pozostał opis pobytu 254 w poprzedni weekend na stacji. Skończyłem na rozruchu porannym w południe. Na dziś (tamtą sobotę) w planach 254 miał przejazd poc. IC między stacjami K-ce i So-iec. Było to spowodowane jazdą koleżanki bardzo słabo widzącej do Białegostoku. 254 miał jej przekazać w tym czasie, gdzie siedzi, co jest wokół, kaj WC, przyciski, przełączniki itp sprawy ułatwiające podróż. Wobec tego umówiliśmy się, że spotkamy się w So-cu, bowiem nadal mam na legalu kom. miejską za free, a z racji zainteresowań dobrze mi się nią (wycieczkowo) jeździ. To też wyszliśmy ze stacji razem, ale już po 3 przystankach ja zmieniłem busa, na innego i dopiero spotkaliśmy się w So-cu. Stacja So-iec, bo teraz te gigantyczne Misie na kolei, w przebudowie. Byłem na niej ok. 10 min przed przyjazdem pociągu i... o spostrzeżeniach nie będę pisał. Po co się denerwować. Ponieważ 254 to mikol, to zjazd na st. mac. odbył się przez wycieczkę kom. miejską. Wyszliśmy z dw. PKP i pojechaliśmy xxx do Dąbrowy Górniczej. Tam przesiedliśmy się z dobiegiem na 28 do Będzina. Piękna linia po takich zadupiach. Do tego sobota, mało gadów w środku. W Będzinie wysiedliśmy na sercówce i podjechaliśmy jeden przystanek tram 22 k/zamku, na jakiś bus na kato. Miało jechać jednocześnie 27 lub 814. Przyjechał ten drugi. W kato poszliśmy na dworzec busowy, pod dw. PKP. Jaki pierwsze jechało M10, to pojechaliśmy na Giszowiec. Już się ściemniło w tym czasie na placu. Wysiedliśmy na Giszowiec Kościół, bo tu sporo busów jeździ, by nie zakwitnąć na dłużej, na jakimś odludziu. Akurat miało jechać za 3 min 292 i fajnie, bo tym chyba nigdy nie jechałem, a przynajmniej przez ostatnie 5 lat na pewno. Pojechaliśmy na Ligotę Akademiki, bo 254 nie widział nigdy pętli na Akademikach. Spoko, to jego czas. U się ma limit do 20:00. Rozumiecie w jego wieku limit do 20:00..., matkę chyba pogięło, to też nieśpieszyło mi się na st. mac. Niech ma podróżowanie po G. Śl. w nocy. Na pętli byliśmy 20:53. Do 12-ki mieliśmy 8 min, to też młody zrobił se fory tego, co tam stało i o 21:01 pojechaliśmy wozem 1339 do dworca busowego pod dw. PKP. Kurs w zasadzie pusty, wiyncyj ludzi (to 4-ch) wsiadło na Brynowie i dalej już nikt się nie dosiadał, bo przed nami waliło coś innego. Z niego przeszliśmy pieszo na Mickiewicza, ale do najbliższego busa było 20 min, to poszliśmy na tram, by podjechać bliżej. W sumie na st. mac. byliśmy przed 23:00. Coś tam zeżarliśmy (nie pamiętam już co), po czym wyglebiliśmy.
Znowu zwlekliśmy się przed południem. Dziś (wtedy była nd.) w planach był wyjazd do 811, ale to opiszę, jak do tego wrócę później, bo korekta tego tekstu zajmie wieku, ale wciepnę go do interpunkcji, by było szybciej (już po interpunkcji).
   Zdjęcie.
Czasami zatrzymane w kadrze ujęcie jest wieloznaczne. To stopklatka z filmu 
tego -> youtube.com/watch?v=0pR292Cfr9g  sam nie wiem, jak to się włączyło, ale obejrzałem całe, choć na przyśpieszonych obrotach. 
   Narka. 

czwartek, 1 maja 2025

Czwartek #2139

     Zastanawiałem się jak to wypchnąć ze stacji i wyszło na to, że wyjedzie na czerwono. Chuj w dupę (nie, nie moją), później się będę rozwodził czy to przez interpunkcję przepuścić, czy to w ogóle wypuścić itp. bzdety zarządu. Dział p.s. rządzi, to idzie. No i do sedna. Pisałem w poprzedniej notce, iż nasz dział p.s. ciągle nienażarty nieustająco kombinuje co tu zrobić, by mieć jakiegoś mięsniaka pod ręką, pod sobą. Otóż on, ten dział p.s. zrobił już wiele durnych rzeczy, z którymi musimy się bujać w życiu. Ostatnio to jakby przygruchanie 254. Co z tego wyjdzie to ja qrwa nie wiem, ale kaj do zmierza, to również. No i ten pojebany dział p.s. wymógł na zarządzie wysłania @ do 272, bowiem cały czas ma zarejestrowane chwile które były z nim... no fajnie, czy zajebiście fajnie i oczywiście chciałby to powtórzyć. No to napisał, bez ingerencji AI, że chce się niezobowiazująco spotkać (czaicie bazę, dział p.s. niezobowiazujaco spotkać. Buhahahaha) wyjaśnić sytuację z tramwaju itp. bzdety. Napisał i.... nie bylo odp. przez 2 tyg. Dział p.s. któremu się chce notorycznie ruchać wysłał ponaglenie. Efektem tego, albo i nie, bylo zgloszenie się z nienacka 272, że może wbić na stację i (napisał tak dokładnie) dogłębnie wyjaśnić sprawę. Oczywiście to na dział p.s. podzialalo, jak płachta na byka. No ale co można z tym dalej zrobić jak tylko oczekiwać wejscia 272 na stację. 
  Ono się odbyło z efektem, którego można się bylo spodziewać. Tym razem nie popłyneliśmy jak ostatnio, choć łyknęliśmy jak ostatnio, ale nasz dział p.s. się uczy, zarząd kontroluje. Wobec tego co bylo ostatnio plan zakładał niewielką różnorodność działan, a skupienie się na jednym, dwu Tak też się odbylo. My zbiorniki opróżniliśmy, a 272 nie, ale dla nas średnio potrzebne. Przy okazji pornioli pisałem o tym, że nie rozumiem tam akcji, że niby jest aktyw i robi rzeczy pasywa. To w końcu to aktyw, czy pasyw do cyca?! My zawsze mamy jedną stronę i tej się trzymamy Tak było i teraz. 272 wylądował na pufach, ręcę mu przywiązałem do kaloryfera i do stołu narzedziowego, wiec rzeczy które trudno jest przesunąć. Na oczy poleciała opaska, bo (niby) chciał. Dla mnie to ok., ale tu znowu wychodzi nadzór zarządu. Ten zarejestrował, że 272 jak miał trochę luźne łapy, to se tą opaskę zsuwał z gał. Jak zarząd to zarejestrowął, przekazał do działu p.s. to ten (bo to jego czas) zarządził przewiązanie rąk, by nie sięgały do opaski co zostało wykonane. Ale wiecie. Znowu jest konkluzja, iż jego mowa ciała jest inna jak jego mowa narządów mowy. Rozumiem, że on w branży działał tyle lat i niejako wykształcił w sobie uległosć słowną, ale nas qrwa nie da się oszukać. Nasz zarząd w połącznieu z działem p.s. jest raczej nie do zagięcia. Choć wcześniej, jak łykaliśmy, chciałem ponownie wyciągnąć od niego, co mu robili, jak był w obiegu, to znowu nie było ifno jednoznacznego ifno, tylko takie wymijające, że - byli tacy, co mieli takie skłonnosci i w zasadzie tyle. Żadnych szczegółów, co mu z tego przypadło do gustu, co trawił, czego nie. 
   Nosz qrwa, chyba się za mało staram by wyciągnąć te info od niego. Na tym polu to dział p.s. wypada lepiej jak zarząd, który je do dupy (on w ogóle chciał, by do dupy, ale nie chciałem się rozpędziać z tym co robię, by jak poprzednio rano nie mieć kaca moralnego) i nie potrafi, na podstawie wieloletniego doświadczenia w konwersacji wyciągnąć tak (wydawać by się mogło) prostego info. Pozostanie nam podejscie V3 do zagadnienia. 
   Jak już lezał na pufach, to skupiłem się na spanku na brzuch, później na klatę i pośladki, nawet w końcowej fazie wziąłem pas ze spodni, ale jakoś go mało użyłem (nie chciałem przeginać). Siedząc na nim on lizał z rowa, w tym czasie przyjmował spank na brzuch i w zasadzie to, jak również widok jego umięśnionych rąk przywiązanych i żył wystających na nich, tych bicepsów napiętych wystarczył do opróżnienia zbiorników. No trochę go pomęczyłem, bo skórę na brzuchu miał czerwoną, na klacie z boków też. Pośladki, bo czasem mu nogi podciągnąłem do góry, też, ale tam mało spanku było, bo wiem, że musi go być wiyncyj, by był efekt, a... zarząd czuwał i nie chciał przegiąć pały. 
   Wiecie, bo pisałem, że 272 to czipendails, wiync jeszcze wygląda ok, to też nie chcemy go spłoszyć jak ostatnio naszymi fantazjami, realizowanymi na nim. Jak już zbiorniki opróżniłem, to łon się trochę zdziwił, że to już, ale może tak je lypiej. 
   No i tera na koniec. Nie lykałiśmy jakoś dużo, bo zarząd obawiał sie, że odwali działowi p.s. jak ostatnio i się podzieje, co się podziało. To też z jednej strony dział p.s. zglaszał, iż je za mało na pełne otwarcie, a zarząd na to - wypierdalać na drzewa z tego działu. Wyższe potrzeby są ważniejsze, jak Wasze jednorazowe potrzeby. 
   Zawsze uważam, że dzięki działaniom zarządu (może tylko, dzięki jego działaniu) jeszcze nie pograżyliśmy się. 
    Dobra tyle, bo to zaś zostanie na torach bocznych na niewiedzieć ile, przejdzie przez interpunkcję, albo w ogóle z niej nie wyjdzie, a skoro na czerwowo to....
   To może qrwa coś jeszcze dopiszę. Pisać nie pisać, mimo iz na czerwono to zarząd czuwa. No dobra, może nie bydzie ogólnonarodowego zniesmaczenia. Depilujemy 254. By nie było, qrwa, to on to zapączątkował sam, my kontynujemy. Nwm. na ile te nasze działania powodują, że je atrakcyjnieszy u lasek. No wiecie. Skłaniamy go do ćwiczeń, to te przedramnienia mu się robią atrakcyjne. Rwiemy go na twarzy, to jest gladki i (powiedzmy) urodziwy, to, co mu mówiłem kiedyś, kolejka się doń bydzie ustawiać i jak widać jakaś się robi.
Dobra tera opiszę trochę rwanie, ale to poniżej, jest jakby napisane wcześniej. Rwanie (depilacja) odbywa się tak, że on siedzi wyżej ode mnie, na taborecie, a ja na pufie. Efekt ma być taki, że moje oczy są na wysokości jego brody. Do tego stosujemy okulary babci, byłej jalski od 979, które stroję (nabierją ostrości) z odleglości ok. 10 cm. przeto musimy być blisko 254. Jak to robimy to łon je w krótkich spodenkach, aj też. On ma nogi w środku ja na zewnątrz, ale mam przytknięte do niego, czyli styk je, przepływ en. cieplnej też i innej też. Do tego kontakt z jego twarzą, bo przeca jak tam rwiemy, to musimy te włosy wyłonaczyć z jego twarrzy by ich drugi raz nie rwać, to też to powoduje zawsze wzbudzenie organu do stanu roboczego. Wali mnie to czy on to widzi, czy nie, to się odbywa. Kontakt jest tak bliski, bezpośredni, że trudno, by nasz dział p.s. nie reagował. To są takie szczególne chwile, kiedy ten kotakt jest tak bliski, że bliższy to chyba, jakbym go pocalował. To podobnie jak mu myję gowę. Wlaśnie ostatnio mu myłem gowę znowu, ale to może opiszę w zwykłej notce (na czarno). 
Nawet 811 była zdziwiona jak robiliśmy jej żyrandol, że 254 umie takie rzeczy, bo część robił sam, choć nawet jej mąż tego nie robi. No miała dowód na to, że pobyty 254 na st. mac. nie są bezowocne (dla niego). Czyli ogolnie, jak od zawsze, dajemy cos od siebie, a rownocześnie pozyskujemy coś dla siebie (no wiecie, dla działu p.s.). 
    To jest cienka czerwona linia. Wiem, sam przez to przechodziłem jak mialem... 21 lat. 
    Ok, mimo iż na czerwono, to zarząd troche czuwa. Byśmy się całkowicie nie pograżyli to.... wypada kończyć, ale równocześnie to wypchnąć, by nie bylo zatrzynia tego na torze bocznym, na... zawsze. 
    Dobra, bo chyba przeginam, a za chwile to w ogóle nie wyjdzie. 
    To jak to na czerwono, bez korekty leci na szlak. 
    i wiecie co se tera zarząd myśli..., ale przeginamy pałę. Mało tego musimy to wypchnąć na szlak w odbiegu za wcześniejszą notką. No cóż, bydom dwie w jednym dniu. 
   Aaa i na koniec, co pisałem już kiedyś, tych notek na czerwono stoi na torach bocznych f uj. Wiync tera staram się je wypychać na bieżąco, bo wiecie, jak sie rano obudzę, to łona od razu ląduje w krrzakacha. 
  No i jeszcz jedno. Wcześniej był na st. mac. 979. Przkazaalem mu info, że od ok. 19:00 st. mac. nie będzie prowadziła ruchu. Przyjął to. jak już skończyłem z 272 to z okna kuchni widzę, że pod wjazdowym stoi... 979. Przekazałem mu sygnał ręczny, że wjazd na st. mac. możliwy, bo było już po. 
   Efekt, na głowicy wjazdowo, wyjazdowej mijał się 272 z 979. Niby dziwna sytuacja, a jednak jakby normalna. Po wejściu na st. mac. 979 spytał się czy zbiorniki opróżnione, przekazałem iż tak. W ogóle widział mój pozytywny nastrój po opróżnieniu zbiorników, bo jakby inaczej mogło być. 
   No cóż, tak funkcjonujemy, co chcemy przekazać 254, by kopulował non-stop, ale by nie zalał formy, bo bydzie dramat. 
   Bez zdj. narka.

Czwartek #2138

    Nasz dział p.s. jest niesamowity. ciągle coś robi, ciągle coś inicjuje i w sumie, mimo iż działa już jakiś czas, to nie chce się jakby wyłączyć, co by się przydało. Ostatnio, bowiem mamy znacznie więcej czasu, to noce pornioli są dość częste. 
   Z działań naszego działu p.s. to zainicjował również powrót skladu na stację, który tu był ostatnio rok temu. Ponieważ drużyna tego skladu jest mało stabilna, to nie będę pisał o jaki nr chodzi. Jak wejdzie na stację, to na pewno się to opiszę, bo pewnie będzie się działo, ale czy to nastąpi nie wiadomo z powodu powyższego.
   Z bieżących spraw. Ostatnio gadam z 254 jakie plany na majówkę, a on - że umówił się dziś ze swoją laską. Trochę mnie szokło, bo jeszcze tydz. temu nic o tym jakby nie było (wiem jeszcze nie dokończyłem opisu jego pobytu na stacji), a tu już sformułowanie "ze swoją laską". Z jednej strony może go mniej być, z drugiej już jedną jego laskę przeżyliśmy. 
   Odchudzanie weszło w fazę intensywną. Dotychczas starania nie dość, że mało dały, to waga miast spadać, rosła. Zarząd się wqrwił i wyeliminował część zakupów (wyjść do sklepów). Radykalnie zmniejszył racje żywieniowe, zwiększył okienka żywieniowe (między ostatnim posiłkiem, a pierwszym następnego dnia, to już 16h) i zmniejszył ilość posiłków dziennych do 3-ch (ten jeden to przekąska). Dzięki temu ruszyło w zaplanowanym kierunku. Na razie obrany kierunek chcemy utrzymać, w związku z dużą ilością czasu wolnego łatwiej jest zaplanować godziny żywieniowe i pilnować ich. 
   Dotychczasowym głównym problemem był nadmiar żarcia, o czym rozmawiałem ostatnio z 811. To ciągłe dokupywanie, by było powodowało, że okresowo leciały terminy, a w związku z tym, trza było zeżreć mimo np. zapełwnienia przestrzeni żolądkowej. Przez to właśnie ograniczone zostały zakupy nowych produktów. Zapasy, nawet jakby się coś stało jak w Hiszpanii, mamy na kilka tyg. wiec jakoś byśmy wytrzymali, tym bardziej skoro przeszliśmy na dietę, to organizm lepiej by se dał radę. 
    Wiadomo są pewne utrudnienia, jak np. przy jednym okienku żywieniowym zwiększonym do 17h zacząłem się robić słabowity. Organizm przyzwyczajony do ciągłego wchłaniania kalorii nagle został od nich odcięty, to mu się czasem to nie podoba. Przygląda się temu z boku 979, któremu bieżące info przekazuję. Ostatnio zresztą kupił se nowe spodnie, bo u niego trend jest odwrotny. Te spodnie wyglądają troche jak ciążowe, ale już wstrzymałem się z komentem, jak go zobaczyłem. W moje dawne ciuchy wchodzę, a łon juz na pewno nie. Może moje działania zmobilizują go do działania w tym kierunku, bo poszerzanie się u niego za chwilę może być niebezpieczne. Wyglądał kiedyś jak dziś 254 (no miał wiyncej umięśnienia). Ale dziś nie wszedłby w żadne z moich ciuchów, a 254 wchodzi i czasem mu coś tam użyczę na noszenie. 
   Ok, tera tyle, bo zaplanowane jest wejście składu na stację, wiync nie mogę przy nim kontynuować tej notki. 
Zdjęcie.
 Nie było pod notką o wyjeździe do Pyskowic, to teraz, bowiem nadeszło też niedawno. 
 Głowica wjazdowa od strony Paczyny. Tą głowicą w dół jechaliśmy jakieś 4oo m torem, a później wróciliśmy. 
   Narka.