W Zabrzu odbyło się referendum odnośnie odwołania prezydent m-ta i rady m-ta. Niby nic dziwnego, takie rzeczy się dzieją w demokracji, ale... No właśnie zawsze jest to ale... Otóż takie wydarzenia są dla mnie obrazem prawdziwej demokracji. One nie są tak nagłaśniane, jak ogólnopolskie wybory to też pokazują ile ludzi faktycznie jest zainteresowanych wyborami, którymi mogą dokonać. W notatkach prasowych skrzętnie ukryto informację jaka była ogólna frekwencja, ale przecież podstawy matmy są nam znane, to też obliczyliśmy se sami. O wyniku później, a teraz co on, jakikolwiek by nie był, pokazuje. Można z niego odczytać zainteresowanie polityką faktycznie przez mieszkańców. Wszak wybory prezydenta m-ta, rady m-ta, zasadniczo powinny dla mieszkańców być ważniejsze, niż np. wybory prezydenta PL, bo jaki on ma wpływ na życie danych jednostek w mieście? Wiadomo, bliższa koszula ciału. I jeszcze jedna sprawa. Referendum odbyło się na tydz. przed wyborami Prez. PL. To jest również istotne, bo inaczej można by przypuszczać, że sporo np. wyjechało na wakacje, w delegacje, kajś indziej. Ale tydz. różnicy to min, jakie może być. W/g mnie, wszyscy powyżej tego %, który polazł głosować 11-go maja, to są ludzie praktycznie w 100% sterowalni. Tzn. jak media powiedzą idźcie głosować, to oni jak lemingi lezą. Jakby im nie powiedzieli, jak 11-go, to nie wyszli w ogóle z domów. No i teraz frekwa wyniosła 24,89%. Możecie se sami przeliczyć, dane dostępne w necie ile było uprawnionych i ile polazło.
Żeby nie było tak, że we wiosce jest zajebiście i wszyscy jak wypatrzą nas, to jest ok., to najstarsze składy, które pojawiają się na stacji macierzystej do dzisiaj mają problem z akceptacją odmienności i nadal jak wchodzą na stację macierzystą, to albo w ich głosie, albo w intonacji, albo w mowie ciała w ruchach widać dezaprobatę. Piętnują moje branżowstwo i chyba nie tylko moje. I to jest takie niefajne z jednej strony. Cywilizacja poszła do przodu o jakieś 2, albo 3 dekady. Oni powinniśmy to wszystko już przetrawić. Żyć z tym, co jest obok, a oni dalej są jakby w tamtych czasach, w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to dopiero wychodziło i jeszcze nie ugruntowało się dobrze. Żyją mentalnością dawnych czasów i pomimo tego, że odwiedzają mnie raz na jakiś czas, to mam od razu taki niesmak z tego powodu, że wchodzą na stację macierzystą.
No i wreszcie się tak stało, że. Pierwszy raz korzystam z czegoś, co dokonuje transkrypcji mowy na tekst. Nigdy tego nie stosowałem. Docelowo sobie wciepniemy do. Interpunkcji, żeby nam po sprawdzało to co źle wypowiedzieliśmy, bo inaczej się oczywiście mówi. Znaczy się zapisuje. Jest to sposób szybszy. Nie wiem, zobaczymy jak to będzie, bo inaczej jest wymawiać pewne teksty, a inaczej jest je pisać.
Co do 254 to na weekend wchodzi na stację macierzystą. Tradycyjnie pytam się go co gotujemy czy co robimy? Ustaliliśmy wstępnie, że teraz w sobotę zrobimy sobie hamburgery. A więc w piątek muszę kupić mięso wołowe, takie 80/20% i inne składniki. Myślę, że pani w sklepie będzie wiedziała, jakie sprzedać to mięso. Docelowo też jest opcja, że bułki, pieczywo do tego hamburgera zrobimy sobie sami. Robiliśmy już ciasto na pizzę sami. Fajne jest takie wspólne gotowanie, bo to jakoś bardziej spaja naszą relację, cokolwiek o niej myślą czytający.
Nasz działu p.s. jest bezbłędny. To znaczy, on w ogóle powinien być wypierdolony w kosmos, już dawno powinien być wyłączony biuro zamknięte i niedostępne dla innych. Niestety oni tam działają, mącą, powodują zawirowania w życiu jednostki i stacji macierzystej po prostu dramat jakiś ogólny z tym co się tam w tym dziale dzieje otóż. 272 zjawił się ponownie po roku na stacji macierzystej, to nie jest wynikiem działań zarządu, ale tego głupkowatego działu. PS. Zaprosił ponownie 272 na st. mac. mając. w pamięci to co robiło się z nim rok temu. No ale przez ten rok się zmieniło dużo. 272 zaczął się jakoś dziwnie sztucznie zachowywać, nie wiem co w tym roku się zmieniło. Przewinął się przez jakieś tam kręgi przez jakieś osoby, bo to nie jest tak, że on przez rok nic nie robił, znikł ze stacji macierzystej, po czym był zamknięty w kapsule i pojawił się po roku na stacji macierzystej i tak jakby działał przed rokiem. Coś mu się w głowie poprzestawiało. Był taki sztuczny jak nigdy wcześniej, a nasz dział PS zapamiętał, że było jakoś inaczej, trochę lepiej. Teraz z jednej strony dobrze się stało, że ten 272 się przewinął przez stację macierzystą. Stało się jak się stało, bo te głupki z tego działu PS się uspokoiły trochę. Tzn. one w całej swojej rozciągłości chciały jeszcze sprosić na stację macierzystą 977 i 573. Nie byłoby to trudne, dlatego, że działu PS przekazałby to do zarządu, zarząd wykonałby pewne działania, bo mamy możliwość namierzenia i 977 i 573, więc pewnie podobnie jak z 272 byłoby to jakoś tam wykonalne. Natomiast po pobycie 272 na stacji macierzystej te głupki z działu PS. się uspokoiły, przestały mącić. Zarząd przekazał informacje, źe może być dokładnie tak samo jak z 272 to znaczy wejdzie na stację 977 i np. diametralnie inaczej będzie wyglądał. No bo przecież lata lecą być może będzie wyglądał jak 979 i wtedy po prostu na jego widok organ nawet nie zareaguje. Może też wyglądać zajebiście, ale to z pewnością się rzadziej odbywa. A jak będzie? I nawet jakby zajebiście wyglądał, to czy będzie się zachowywał jak dawniej? Dlatego ponowna obecność 272 na stacji macierzystej spowodowała, że dział p.s. się uspokoił. Zarząd to od razu klepnął.
Zdjęcia.

Pamiętacie ich? A teraz w koszulkach. Serio?!Zdjęcia.


Tekst częściowo spłodzony przez konwersję mowy na tekst, wewnętrzna autokorekta, tylko w pierwszym etapie i dlatego taki jaki jest.
Narka.