Nawet udało się przed unieruchomieniem nogi (jako takim) zatowarować się na st. mac. wiync faktycznie miałem wszystko dopięte na ostatni guzik.
Nadrabiam zaległości przy kompie, jednak trochę też dłubię przy elektryce. Zrobiłem w końcu, czekał na to ok. 3 lata, układ do dzwonka połączony z Tm-ką, przez dwa przekaźniki, z podtrzymaniem jednego. Sens tego jest taki, że czasem lubię se odkręcić gałę i posłuchać głośniej. Wtedy jest jeszcze opcja włączenia trąby z suwnicy w obwód dzwonka (jest to gotowe, wystarczy tylko przełączyć przełącznik), ale nie zawsze to robię. Zdarza się przy głośniejszej muzie, że niektóre dźwięki z nagrań odbieram jako dzwonek z pod wjazdowego. Układ ma zadziałać tak, że na Tm-ce stale pali się sygnał Ms1, po wzbudzeniu sygnału dzwonkowego, na Tm-ce zmieni się obraz sygnałowy na Ms2 i taki pozostanie do czasu ręcznego zwolnienia obwodu podtrzymującego kotwicę przekaźnika. Niezależnie ile razy ktoś później wzbudzi sygnał dzwonkowy, stale będzie się świecić Ms2 (aż się go ręcznie rozłaczy). Do rozłączenia obwodu, będzie oczywiście użyta dźwignia sygnałowa, kolejowa, których mam kilka na stanie. To będzie kolejne wow na st. mac. i jak w piosence Blenders - "zawsze chciałem mieć takie coś..." (tam chodziło o czarny ciągnik). Schemat narysowałem już jakieś 2,5 roku temu, dopiero w ostatnich dniach wykonałem pajęczynę i działa. Jak noga dojdzie do siebie, to być może z 254 zaczniemy to wpinać w obwody stacji mac. by już działało na gruncie. Zademonstrowałem na razie działanie 979. Po raz 158 obejrzałem film (nie tyle razy, ale już ileś razy) "Miłość jest jak opadające płatki kwiatów." Uważam, że to jest majstersztyk w produkcji filmowej dot. relacji miłosnych.. Taki wyciskacz łez, ale na prawdę dobrze zrobiony i z pkt. widzenia scenariusza nie ma się tam generalnie do czego przyczepić. Wiem, coś tam pisałem już w notce na czerwono, która wybiegła ze stacji.
Kolejny atak zimy sprzyja dochodzeniu do siebie nogi. Wyższe temp. nie wyciagają mnie na zewnątrz, a obecne wręcz utrzymują mnie wewnątrz st. mac. Generalnie z silnikiem trakcyjnym jest już lepiej, czy nawet znacznie lepiej. Regularne smarowanie, do gego globulki, nie obciążanie silnika zrobiły na razie swoje. Wiem, ciągnie już do użycia go w normalnym ruchu, ale na to będzie musiał jeszcze poczekać.
W pt. zupełnie nieoczekiwanie zrobiła się imprezka na st. mac. Wszedł, zapowiedziawszy wcześniej zajęcie szlaku, 897 z bratem, który był na wyspie naście lat, do tego później wszedł jeszcze na ok. 2h 979 (jakoś udało mu się zerwać ze smyczy). Na szczęście tym razem płyn skonsultował 897 i wszedł na st. z amunem. Odetchnąłem z ulgą, bo jutro oznaczało, że nie będzie stracone.
Standardowe rozmowy toczyły się w zasadzie z większym zapełnieniu stacji do ok. 01:30, ale 897 odszedł ok. 04:00. Po tej imprezce spałem z jedną przerwą do 13:10. To się nazywa mieć stworzone idealne warunki do spania na st. mac. Co ciekawe w sob. ok. 23:30 wyglebiłem i po chwili zasnąłem. Zaskoczyło mnie to samego w nd.
Zdjęcia (screeny)
On ma ponoć 20 lat...
hmm, trochę taki sfatygowany jak na 20 lat....
Mnie wygląda na ponad 25 lat, może dlatego nie pokazuje twarzy.
ale jeżeli to je prawda, ze ma te 20 lat, to coś mi się zdaje, że długo nie pociągnie. Już o tym chyba pisałem, że osoby, które wyglądają biologicznie na wiyncyj jak mają to, niestety, szybciej schodzą.
I korekta słaba, bo mi się jakoś nie chce.
Narka.