wtorek, 11 października 2022

Wtorek #1939

    Pisałem kiedyś o 303 i że dałem mu propozycję zarabiania za "masaże", by go odciąć od pożyczania kasy. Był w ub. tygodniu 826. On robi na budowlance, a o wydawaniu jego kasy to zupełnie inna historia. Z tego powodu więcej tej kasy, mimo jej zarabiania, nie ma, jak ma. Otóż ostatnio jak był to znowu stękał, że jej nie ma z drobną sugestią, czy mógłbym go wesprzeć w tej sprawie, by mu poprawić bytowanie. 
   Tu potrzebna jest drobna dygresja. 826 nigdy nie miał zahamowań by się rozebrać, nawet do rosolu, choć majtek przy mnie nigdy nie ściągnął. Za to nie było nigdy problemu  głaskaniem go, nawet drobnym napierdalaniem, co zresztą opisywałem. Dawno temu powiedział, że on tam niby lasce zrobił masaż  i jakoś to wycenił na 20 zyla czy coś takiego. Wtedy mu powiedziałem, że sam mu mogę takie masaże robić, ale to było z dwa lata temu, jak nie wiyncyj (czas szybko leci). Minąło trochę i 826 jest jakby w tym samym momencie życia.  
   Kiedyś tam mówił mi, jak zajmowałem się 824 i zjeżdżałem tu na resety sobotnie, że był taki okres, że przez 3 dni nic nie żarł, bo nie miał kasy. Wtedy przypomniałem mu, że za te 20 zyla mogę mu masaż zrobić, nadto bez masażu żarcie może dostać. 
   Jak to zwykle bywa czas minął, sytuacja ruchowa też, ale wróciło do tego z przed. W ub. tyg. przyszedł 826 i podobnie jak 303 chciał pożyczyć po raz kolejny kasę. Nim dałem mu propozycję zastanawiałem się, czy aby na pewno jest dobry czas na to, ale ponieważ i on, i ja byliśmy po alko, to stwierdziłem, że tak. Powiedziałem mu, że spoko, ale już tyle napożyczał, że może zamienimy to na masaże, będzie lepiej dla obu stron. Mnie zejdzie z tabelki finansowej pozycja "pożyczone", na wydatki bieżące. Zaproponowąłem mu to i..., i nie będę Was trzymał w niepewności. On stwierdził, ok, to wyglebiam na 30 min na masaż. Mnie od tego "ok." się mózg zlasował, ale po chwili ochłonąłem i ustaliłem pozycję i gdzie ma wyglebić, i przystąpiłem do masażu.
  I teraz co na to wpłynęło? Chęć posiadania kasy? Wiek? Okres znajomości i wzajemne relacje, a też ich przewidywalność? Może wszystko na raz. W każdym razie wyglebił na łóżku na te 3o min. Mało tego w trakcie tych 30 min, bowiem byliśmy oboje po alko, trochę go z piąchy napierdalałem po plecach i nic. W zasadzie, jak mięśniaki-skurwiele przyjmował to bez zmróżenia oka. A obecnie 826 wygląda tak:  
i jeszcze jedno ujęcie
(z wiadomych względów twarz zamazana).  
I teraz postawa 303 przy podobnej sytuacji, ale w innych, bo znacznie krótszych relacjach, zupełnie odmienna. A jakby wyglądała dekadę później, zakładając, że on (303) utrzymałby swój wygląd? Nie wiem. 
  Mało tego, czego nie przewidywałem, to 826 się rozkręca w tych masażach, bo przedwczoraj był i on sam do mnie, że potrzebuje kasy, mimo pracy na budowlance, i czy bym go nie wymasował, za opłatą. No qrwa - jasne że tak, jeszcze z drobnym napierdalaniem w plecy, jak najbardziej. 
   Rozkręcamy się więc musimy kupić na przyszły weekend zapas alko, by nam oboje poszło i wtedy.... może popłyniemy. 
   Wczoraj przy masażu, 826 mówi mi, bym inaczej siadł, bo on czuje jak moje jaja wchodzą w jego rów. Od razu mu powiedziałem, że mogę zsunąć majty i mu pokazać, że mi nie stoi, Faktycznie wtedy mi nie stał, choć później mi stanął trochę, bo się blokowałem wcześniej. Ale w tym momencie mogłem sciągnąć majty i mu pokazać, i pewnie następnym razem to zrobię by wyeliminować jego wczesne podejrzenia. Później to już będzie inaczej. Na prawdę po tylu latach umiem już się wstępnie blokować, by  nie było, że jak 18 latek na sam widok mi pała stoi na baczność. 
   Oczywiście już po zastanawiałem się czemu tak późno z tym wystartowałem? Przeca 826 jest w czołówce wyglądowej mięśniaków i zawsze w niej był. No przecież na tych zdjęciach, tych poprzednich też wygląda zajebiście i do tego, podobnie jak 303 podobają mu się jego własne żyły na rekach. Muszę im kiedyś też zrobić osobne zdjęcia. 

   Jeszcze jedna historyjka z ub. tygodnia. Czwartek to dzień wyjazdowy autem, bo kilka rozległych spraw do załatwienia. Wyjazd do miasta 824 do jego mieszkania pozbierania kolejnych rzeczy, a jest tam tego jeszcze trochę. Następnie pojechałem do 811 na klachy. Wejście na wagę i pochwalenia się obecną wagą po odchudzaniu. widziałem, że była w szoku, bo startowaliśmy oboje z pułapu 72. Oprócz klach było też o pewnym artykule w interii dotyczącym nawozów sztucznych, ale był w nim akapit dot. produkcji mięsa. 
"Do hodowli potrzebne są pasze, a do ich upraw niezbędne są nawozy. Alternatywnym źródłem białka staje się już mięso produkowane z komórek pobranych od zwierząt. Według zeszłorocznej prognozy Boston Consulting Group sprzedaż syntetycznego mięsa, wytwarzanego w bioreaktorach, w 2035 r. osiągnie minimum 290 mld dol., a jego udział w rynku wyniesie przynajmniej 10 proc. Obecnie to 2 proc., a przełomem było dopuszczenie tego typu produktów (nuggetsy z kurczaka) do sprzedaży w Singapurze w 2020 r."
   Czyli co? Już zaczynamy masową produkcje sztucznego żarcia?
   Od 811 pojechałem do Katowic do 825, który zajmuje się już wiekową matką (94 lata) sam i jak widzę jest już na skraju wytrzymania. Teraz rozumie moje sobotnie resety, przy zajmowaniu się 824. Wcześniej nie umiał tego zrozumieć, że muszę przyjechać na st. mac. i się zresetować po tygodniu zajmowania się 824, bo ciężko jest każdą sytuację opisywać.
   Mimo stanu wyczerpania miał jechać na jakiś zabieg do Łazisk Górnych, ale wcześniej mieliśmy zamontować lampę na suficie, bo matce jest ciemno i kupił taką płaską dużą, by dużo światła dawała. Sęk w tym, że ona była jednowłącznikowa. Tzn. zapalała 4 żarówki jednym obwodem. Ponieważ 825 miał wyłącznik dwustopniowy, to wcześniej ustaliliśmy, że mu to rozszyję na dwa włączniki. Obecnie standardem jest odcinanie fazy na lampie, czy faz, jeżeli włącznik dwustopniowy, a to była stara instalacja gdzie były masy odcinane, a faza była ciągle. Ponieważ 825 jest ostatnio bardzo nerwowy z powodu opieki nad matką, to od początku atmosfera zrobiła się gęsta. Z tego powodu przestałem też zachowywać się normalnie i części czynności nie wykonałem. M.in. sprawdzenia co faktycznie odcina wyłącznik i co jest w suficie, oprócz samych kabli. Okazało się, że grzebaliśmy tam cały czas pod napięciem. Nic nam się nie stało, bo nigdzie się nie wyzerowaliśmy, ale raz 825 stwierdził, że coś go jakby kopło. Podejrzewam, że miał w ręce kabel fazowy i dotknął sufitu, więc trochę potencjału przeszło. W tym momencie mnie ruszyło i, by za bardzo nie zwracać jego uwagi, postanowiłem sprawdzić fazomierzem czy jest faza. No i była. Nie panikowałem, bo on stał na aluminiowej drabinie z plastikowymi końcówkami na nogach, a ja na drewnianym taborecie. Masy są odcięte na wyłączniku, czyli pracowaliśmy jak sieciowcy na kolei (też pracują na sieci będącej pod napięciem, tylko mają podesty izolowane). To połączenie dawnych czasów spowodowało, że przecięcia kabli (fazowe) które zrobiłem na lampie i rozszycie nie mogło zadziałać, bowiem były dwie masy, a nie fazy, ale 825 już i tak cisńienie wzrosło, bo to nie chciało działać i stwierdził, że on sam będzie podłączał. Zostawiłem go więc w tym podłączaniu nie chcąc jeszcze bardziej zagęszczać atmosfery. Z drugiej strony sobie myślałem - kiedy skończę qrwa z tym dobrodziejstwem dla innych i pomaganiem im za darmo. Już kilka razy to odwracało się przeciwko mnie i nadal nie umiem się od tego odłączyć.
   W tym podłączaniu różnych opcji na kostce 825 zapomniał o kontrolowaniu czasu, a ja też, będąc tylko włącznikowym (załączałem lub wyłączałem prąd do lampy) nie patrzałem na czas. Dopiero ok. 18:20 825 się ocknął, że już trza jechać bo nie zdążymy. Od windy się zaczęło jego ciągłe stękanie, że na pewno nie zdążymy, że nie mamy tam po co jechać itp. I tak w zasadzie do samego Mikołowa. Nie dość, że przez centrum kato przeleciałem, że mógłbym stracić prawko, to on ciągle nadawał. Na msc. byliśmy o 19:03 więc udało się. Uspokoił sie dopiero na msc. jak już był w środku. 
   Ja prd. czy ludzie nie potrafią normalnie funkcjonować? I tak później wróciliśmy i dokończyliśmy montaż lampy, to czy trza były taką nerwową atmosferę wprowadzać? Ech....
   Na st. mac. byłem nawet później niż planowałem, bo o 21:30 (plan zakładał 21:00, co i tak było z zapasem). Cały dzień z gowy. 
   Acha. Bym totalnie zapomniał. W ramach wyjazdu w rozkładzie jazdy było widzenie z 824, po widzeniu z 811. Byłem u 824 ok. 45 min. Trzyma się bardzo dobrze. Widać pilnują jego stan zdrowia i fizycznie jest tam niesamowity. Porusza się chyba najlepiej z tych, których tam widzę, no tylko umysłowo trochę z tą pamięcią już nie tak, choć odnoszę wrażenie, że trochę powstrzymali proces zajęciami codziennymi na świetlicy. Ja bym go w takim stanie zdrowotnym na pewno nie utrzymał, bo przecież opisywałem ileś razy jego bunt, kiedy chciałem przypilnować diety, codziennego badania poziomu cukru, czy ciśnienia. A tam mu dziennie pewnie badają poziomy, do tego stosują odpowiednie dawki leków i efekt jest dobry. 
   Ok. tyle, bo zajęcia remontowe czekają. 
   A jeszcze jedno. Nie wiem co ostatnio z moim popędem, ale jednego dnia zrobiłem sobie wieczór pornioli i 6x opróżniłem zbiorniki. Jest jakaś globulka na popęd?
   Narka.
 (tradycyjnie to miało iść wczoraj, dziś w ostatniej chwili przed wyglebieniem jeszcze mi się przypomniało, że czeka notka na wyprawienie ze stacji, no to prawie ostatnia czynność dnia wykonana)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz