środa, 11 czerwca 2025

Środa #2155

 Wyjazd do Krakowa im wcześniej się za to zabiorę, tym więcej będę pamiętał. Budzik musiałem nastawiony na horrorystyczną porę 06:20. Rzadko wstaje o takich porach. Żarcie miałem przygotowane wcześniej. Picie częściowo też, dorobiłem jedynie herbaty. Na środek komunikacji jak zwykle wyszedłem na styk, ale zdążyłem. W pierwszym połączeniu mieliśmy jechać pociągiem do Gliwic, aby później z Gliwic pociągiem 6300 jechać już bezpośrednio. Z powodu remontu w Katowicach część pociągów jeździ objazdami i między innymi 6300 też takim objazdem jechał przez: Zabrze Makoszowy. Bielszowice. Wirek, Kochłowice Katowice Ligotę, K-ce Ochojec, Muchowiec i w Mysłowicach włączał się już na linie 138, a od Jaworzna Szczakowej na linię 133 do Krakowa. Na trasie objazdowej tor w większości stykowy, to też chlonąłem jak gąbka odgłosy styków, nawet od Bielszowic nagrywałem na telefon. W trakcie jazdy do My-ic w przedziale byliśmy sami. Przedział zamykany, z lustrami dużymi na ścianach. W pewnym momencie widzę, że 254 zaczął się prężyć przed lustrem. Pomyślałem - ocho, rośnie, mięśnie mu też rosną, to się tym zaczyna jarać. No i dobrze, będzie wiyncyj motywacji do dalszych ćwiczeń.
    W Krakowie byliśmy punktualnie. Kupiliśmy od razu, by później nie stać w kolejkach, bilety na powrót na pociąg o 17:26. Pierwszy cel w Krakowie to Nowa huta, a tam autobus ogórek linii muzealnej 150. Miał być wystawiony przegubowy ogórek, ale niestety się zepsuł dlatego pojechał krótki ogórek. Napełnienie w autobusie było średnie. Prawie wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Nikt nie stał. Ogórkiem pojechaliśmy do zajezdni autobusowej Kraków Płaszów. Była tam możliwość zwiedzania zajezdni, z której skorzystaliśmy. Przeszliśmy przez halę napraw, pokazano magazyny, stanowisko kierownika warsztatu. Przez plac przewieźli nas minibusem. Na dyspozytorni był komunikat, by kierowcy nie zasłaniali się od pasażerów firankami, zasłonkami wieszanymi na gumowych przyczepkach, na spinaczach itp. bo (uwaga) narusza to integralną konstrukcję pojazdu. Rozumiecie. W zajezdniach takie ciulstwa produkują. Teraz trza by sprawę do sądu dać, by takie bzdurne wymysły anulowali. Nwm, w jakikolwiek sposób firanka na gumowych przytrzymkach (przyssawkach) narusza konstrukcję autobusu. Nawet wymyślili, że kurtki nie można na drzwiach przewiesić, bo to też narusza konstrukcję. No walnięci w łeb. 
     Po zwiedzaniu zajezdni pojechaliśmy nowym mobilisem w inne miejsce, by złapać stary kursujący tramwaj marki Sanok o numerze taborowym 59, linii 40. Udało nam się wejść na styk, dlatego, że 2 osoby wyszły. W trójkę wpuszczono nas do tramwaju i więcej osób już nie wpuszczano. Tramwajem dojechaliśmy pod dworzec i tutaj poszliśmy na dół pod perony, aby zjeść obiad. Po ponownie udaliśmy się na Nową Hutę, aby tym razem złapać starą Scanię, która jeździła na muzealnej linii 150. Nasze gliwickie skanie przegubowe to wstrząsarki, a ta krakowska stara aż tak bardzo nie wstrząsała. Udało mi się usiąść z tyłu na ostatnim siedzeniu, bo tam wibracje są zawsze największe koło 2 młodych mięśniaków. Po kilku przystankach z mięśniakami mikolami, którzy byli ubrani bardzo letnio, krótkie spodenki, koszulka krótki rękawek wywiązała się rozmowa z jednym z nich. Ponieważ obracałem się w prawo w ich stronę, jak mówił pierwszy, farbowany, ostrzyżony na jeża, tak z 1,5 cm, blondyn, to z tym, co siedział za nim jakaś dziwna relacja się zrobiła. Często krzyżował nam się wzrok i przez jakiś czas dość długo patrzeliśmy sobie w oczy. Mięśniak ładny, ale jak patrzyłem na niego, to myślałem, że tak jak ładny, to tak chyba nieogarnięty. Prawie nic nie mówił przez całą rozmowę, która trwała może 15 minut powiedział 2 zdania. Skanią dojechaliśmy do końca trasy, a następnie wsiedliśmy w lokalny autobus linii 136, by później przesiąść się na autobus 194. Ze 194 przesiedliśmy się jeszcze 300. Następnie tramwaj 1, 3-ka i ponownie byliśmy na dw. PKP 30 minut przed odjazdem pociągu. Na ten sam peron trzeci skąd mieliśmy jechać, wjechała stara jednostka EN57-650 z 1967 r. do Zakopanego. W trakcie czekania nagrałem dźwięki starej sprężarki, co dzisiaj jest bardzo rzadkie. Przeszliśmy po tej jednostce z 3 razy. Bardzo mało zmodernizowana. W zasadzie oprócz wymienionych foteli reszta wszystko w oryginalnym stanie. Okazało się, że nasz pociąg z Katowic miał opóźnienie 26 min, a w ciągu 9 minut miał zmienić czoło i odejść ponownie na kato. (p. 17:17; o. 17:26). Ponieważ Zakopane przytrzymali na skomunikowanie, to zajmował krawędź peronową. W wyniku spiętrzenia pociągów zaczęło brakować krawędzi peronowych, przeto pociąg z Katowic przytrzymali pod wjazdowym i dorobili mu kolejne 3 minuty. Ludzi na peronie było bardzo dużo. Krótko przed wjazdem tłum zaczął się ustawiać do ataku na pociąg. Składał się on z. 2 spiętych elfów jednego 3 członowego, drugiego dwuczłonowego. Udało mi się zdobyć czwórkę to znaczy 2 siedzenia naprzeciw 2 siedzeń, dzięki czemu mogliśmy siedzieć do Katowic, bo sporo ludzi stało. Opóźnienie zwiększyło się, ponieważ musieliśmy jeszcze przepuścić pośpieszny pociąg 36101 do Wrocławia. Ostatecznie z Krakowa odeszliśmy plus 38 i z takim samym opóźnieniem przybyliśmy do Katowic. Pociąg niczego po drodze nie wygonił. W trakcie podróży udało się częściowo rozegrać partię szachów z 254. Była na tyle interesujące, że nie skończyliśmy jej z powodu dojazdu do Katowic. Drugi mikol zrobił zdjęcie stanu i może kiedyś dokończymy.
   Wszystkie przesiadki i skomunikowania organizował drugim mikol. Jest w tym tak biegły, że w zasadzie mógłby pracować na informacji pasażerskiej. 254 nawet nie silił się na organizowanie przejazdu, bowiem wie, że przy działaniach drugiego mikola nie ma szans. Kiedyś podobnie biegły byłem w ceglach kolejowych. W zasadzie wiekszość głównych tabel w PL znalem (ich numery) na pamięć, a z wyszukiwaniem połaczeń, także alternatywnych nie miałem problemu.
  Cieszyłem się z działań drugiego mikola, bowiem nigdy nie staliśmy gdzieś długo na przystanku. Opracowuje skomunikowania tak, że są one na jakieś 3, 5 minut i za chwilę wsiadamy do następnego pojazdu. Nawet jak doraźnie coś się spieprzy, to od razu lub po krótkiej chiwli ma rozwiązanie alternatywne. Z dworca kolejowego w Katowicach w ciągu 5 minut znowu musieliśmy się przemieścić na Mickiewicza. Więc podobnie jak kiedyś tam od razu po wejściu składu do krawędzi peronowej, biegiem, aby zdążyć na autobus. Często nie biegam, to też ten bieg praktycznie mnie wykończył.
Ogólnie wyjazd bardzo udany, choć pogoda taka średnia.  Było maksymalnie w ciągu dnia 19 ° przed wyjazdem obniżyło się już do 16 °. Przez jakieś krótkie momenty padał deszcz, ale na szczęście nieintensywny to też nie zlało nas.
   Jak wracaliśmy busem z Katowic To na sam koniec 254. Mówi mi, że dzień wcześniej rzuciła go laska. Nie skomentowałem tego, choć nie wiem, dlaczego było to dla mnie do przewidzenia.
   Zdjęcie. 
(ktoś na forum pisał, że same kutasy, to coś co je przypomina, aczkolwiek nimi nie jest)
  Parowozy na st. Wolszyn, odstawione na torze bocznym. 
  Narka.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

Poniedziałek #2154

 Zawsze podobają mi się inwestycje, głównie na kolei, o której ludzie mają mgliste pojęcie. W dłuższej perspektywie czasu są po prostu kulą u nogi. A że tak się dzieje to przykład Kłobucka. Oddano w etapach wyremontowaną linię 131 w tym odcinek biegnący przez Kłobuck. Jak to przy tych remontach przeryto całą stację. Zrobiono ją nową od podstaw. W 2020 roku PLK,  przystępując do remontu w Kłobucku, chciała zlikwidować perony pasażerskie między innymi w tym mieście, Wręczycy i Miedźnie. Pociągi pasażerskie tam od ponad dekady nie jeździły. Słusznie zakładano, że popyt na te pociągi jest nijaki. Ale, jak to zawsze mówię, jedne głupki rządzą a drugie głupki na nich głosują. Ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby jednak perony w kłobucku odtworzyć przy remoncie. Dla PLK-i im ten miś jest droższy tym nasze 20%. większe, to perony zrobiła. Odbudowano całą infrastrukturę w tym zrobiono nowe perony. Wybudowano też kładkę nad peronami. I teraz jak myślicie, ile pociągów pasażerskich staje w kłobucku? Zero. A ile pociągów pasażerskich przejeżdża przez Kłobuck? Zero. Kiedy mogą pojawić się najbliższe pociągi pasażerskie w kłobucku? Za 2,5 roku. A kiedy planowane jest wznowienie ruchu pasażerskiego w Kłobucku? 2040 rok. I teraz rozumiecie przez 15 lat miasto będzie utrzymywało nieczynny teren dworca kolejowego. Bo ktoś to musi utrzymać. Tam trzeba robić bieżącą konserwację, sprzątać pomimo tego, że nic tam nie będzie jeździć prócz pociągów towarowych. Kłobuck jest typową polską małą gminą, gdzie ubywa ludności. Maleją wpływy ale rosną wydatki. I teraz przez jakiś głupków, którzy wymusili wybudowanie tych peronów wydatki jeszcze bardziej wzrosną, choć ludzi będzie stale ubywać. By nie być gołosłownym to słupki demograficzne dla kłobucka. I wpływy do budżetu miasta.
Poniżej wpływy do budżetu.
I jeszcze jedno. W tym bzdurnym wydatkowaniu kasy miejskiej, wiejskiej, nic się nie zmienia. Opisywałem w tej notce o remoncie dworca w Złotnikach Kujawskich. Trza by po latach spr. co się tam dzieje. 

Miał być jeszcze opis wyjazdu do Krakowa, ale nie gotowy, a teraz już późno, to tylko leci info wyżej. 
Zdjęcie.

Parowozy odstawione w Lesznie. W Wolsztynie nie ma dla nich miejsca. 
   Narka.

czwartek, 5 czerwca 2025

Czwartek #2153

 Na stacji macierzystej jak na prawdziwej kolei przygotowania do zimy ruszają w lecie. W ramach tych przygotowań do zimy wymieniliśmy starą piankę w oknach. Ponieważ nie była obrobiona poprzednio i zbrązowiała przeto należało ją wymienić. Pianka nowa położona według wszelkich prawideł. Nie obcinaliśmy jej została zagnieciona palcami do środka, tak, żeby była w takiej postaci w jakiej powinna być. Na to wszystko na drugi dzień poszło gruntowanie żeby się zaprawa tynkowa dobrze trzymała, a na trzeci dzień rozpoczęliśmy tynkowanie. Idzie nam coraz lepiej, tym bardziej że zaprawę do tynkowania robimy sami. Specjalnie opracowana mieszanka. Jestem bardzo zadowolony, bo zaprawa się idealnie trzyma, dobrze pracuje na metalowych częściach pacy, więc wszystko jest rewelacyjnie.


Dziecko sąsiada, za dużo powiedziane, bo on jest rok starszy od 254, chodzi na treningi piłki nożnej. Czasami przed blokiem ćwiczy "tą piłkę". Już kilka razy zauważyłem, że jak ćwiczy nią to patrzy się w moje okna czy ja jestem i patrzę na niego. Wczoraj, dokładnie ten sam efekt. Zrząd zwrócił informację - czy ty się gapisz? Ja się faktycznie gapiłem. Trochę chowałem się za węgłem, jak on się miał popatrzeć w moje okna, ale tak 2 razy mnie zobaczył. Ciepło na placu, to se myślę, idę do niego. No i polazłem. On w klacie, wiec całęgo widziałem. Rozmawialiśmy jakieś 10 czy 15 minut. Do końca nie byłem pewien, czy są jego rodzice czy nie, aczkolwiek zarząd zwracał uwagę, że może ich nie być. Sprawa byłaby prosta jak on by był pięknym mięśniakiem, tak jak inni piłkarze. Niestety nie. Chodzi na treningi, ale wygląd nie ten. Myślę, że tam długo w tej piłce nożnej po szkole nie zabawi. To jest osobna kwestia. Mieści się w widełkach wyglądowych przeto z nim pogadałem. Zarząd oczywiście zastanawiał się nad całą sytuacją, która jest skomplikowana. Dziecko od sąsiadów, to za wiele nie da się zrobić. Z drugiej strony on widzi, że na st.mac. wchodzi 254 i są takie imprezki, że pewnie sam by chciał wziąć udział w takiej imprezce. I może to go skłania tutaj do jakiegoś kontaktu.

W ogóle przyszło nagle lato, ale niestety dzisiaj trochę chłodniej, wczoraj natłukło do 30 ° na termometrze, a dzisiaj ledwo 27. Nie jesteśmy z tego zadowoleni, no ale przeżyjemy jakoś. Na to nagłe ocieplenie, a co za tym idzie rozbieranie się mięśniaków nasz dział p.s. głupieje. Byłem z drugimi mikolem zobaczyć w Chorzowie zamkniętą estakadę i to co się dzieje wokół tej estakady w godzinach szczytu dzieje. Wracaliśmy przez Chorzów trzeci. Aby przejść na metalowców musieliśmy przeprawić się przez tory kolejowe linii 131 w kilometrze 10 650. Jak poszedłem na oględziny tego przejścia, bo byliśmy na rowerach, to w tym miejscu przechodził młodu mięśniak z cwajki. Jak to mięśniaki z tej dzielnicy po prostu zajebisty. Co ciekawe zgadaliśmy się. On stwierdził, że idzie piechty z Siemców. Autobusy teraz po zamknięciu jeżdżą jak chcą (tzn. pamiętacie te opóźnienia, które poprzednio dawałem). No i też idzie na Metalowców. My z rowerami, a tor kolejowy w wykopie więc rowery trzeba było sprowadzić w dół. To było łatwe, natomiast gorzej. z tego wykopu wejść do góry. Dziwnym trafem młody mięśniak czekał na nas po drugiej stronie wykopu. Wszedłem ze swoim rowerem do góry dość mozolnie. Zostawiłem rower na górze. Jak schodziłem w dół wykopu po rower mikola to przeszło mi przez gowę, że mięśniak wsiądzie na mój rower i po prostu spierdoli. Posłałem więc po czasie drugiego mikola do góry, żeby był przy moim rowerze, nie mówiąc mu o tym, że boję się, że po prostu młody skurwiel odjedzie na moim rowerze. Ponieważ młody niczego nie wywinął, a do Metalowców trochę było, to zaproponowałem mu, żeby siadł se na bagażnik i go podwiozę. No i podwiozłem go. Mikol jechał na drugim rowerze, a ja z młodym na bagażniku. Oczywiście nasz dział p.s. jak widział młodego to przeżył wariację. Młody w wieku ok. 254 już z maliną na szyi, czyli już się kopuluje. I tera by było jasne,  to jest taki młody mięśniak-skurwiel gotowy. W sensie, że on je już na tym etapie dorastania odpowiednio zbudowany. 254 mówię by ćwiczył, by dopiero zbudował się, a ten już to ma. Pewnie genetycznie jest po jakimś mięśniaku-skurwielu jak 972, 973, 172, 975. Wiadomo, że jakby były przeszczepy mózgów, to łon ma nówkę nie śmiganą, nawet nie zarysowaną, ale przeca te mięśnie... Nawet na jakiejś lasce zrobiły wrażenie, skoro już znaczony. 
    No i to są takie sytuacje, kiedy gdybym był sam, to pewnie bym się z młodym numerami telefonów wymienił, a następnie ściągnął go pod jakimś pretekstem na stację macierzystą. A tak przy drugim mikolu, trochę niezręcznie było się tak z dupy wymienić numerami. Szkoda bo, na stacji macierzystej na pewno bym go zużył. A może byłaby to kolejna jakaś znajomość na dłużej? I to są takie w życiu chwile, kiedy nie wiadomo co zrobić, by było dobrze i wyjść z tego z twarzą. 

Rozmawiamy na dsc o elektryce, bo uczniowie ze szkół elektrycznych i jeden w trakcie rozmowy, bo nie załapał o silniku (elektrycznym) mówi:
- ja jestem trochę przywalony
- na potrzeby tej rozmowy, czy ogólnie (zapytałem sie)?

   Zdjęcia. 

 To zdj. z wyjazdu do Wolsztyna, ale zdziwicie się, 

Ponieważ Wolsztyn je mały, to część sprzętu (wagonów, lokomotyw) stoi w Lesznie. Te powyżej też stacjonują (na razie) w Lesznie. 
  Tekst w większości przekonwertowany z moty na tekst. Korekta własna, bez interpunkcji. 
  Narka.

wtorek, 3 czerwca 2025

Wtorek #2152

   Z rzeczy bzdurnych i nikomu nie potrzebnych 31 maja skończyli puszczać ciepła wodę w centralnym ogrzewaniu. Znak - nadeszło lato.
   Z rzeczy mniej bzdurnych w styczniu tego roku jak jeździłem jeszcze na linii to pokazywałem mikolom, że sypie się estakada w Chorzowie nikt nie robił wtedy zdjęć, a szkoda, bo dzisiaj by były materiałem dowodowym. Spod tego tynku było widać druty zbrojeniowe estakady. By ludziom nie leciało na łeb to miejsca, gdzie mogło sie dalej wykruszać, nad ciągami pieszymi, nad drogami założono siatki zabezpieczające. Miasto jak to miasto zatrudniło firmę Krzyś i Zdziś do zatynkowała tego co pospadało i przykryli wystające druty zbrojeniowe nowym tynkiem. I to chyba tyle z tego, co zrobiono w sprawie rozpadającej się estakady od (uwaga! stycznia).
   Dziś mamy takie technologie, że prześwietlamy w zasadzie dinozaury, kiedy one żyły, w jakich okresach przed naszą erą. Możemy przeprowadzić prześwietlenia materiałów w przeróżny sposób, by dowiedzieć się, jak to wygląda w środku. A co miasto zrobiło przez pół roku? Nie wiadomo, w każdym razie wczoraj o 14:30 zamknięto estakadę, bo widocznie coś spadło komuś na łeb albo na auto. Czyli podjęto decyzję o jej natychmiastowym wyłączeniu z użytkowania. Tym samym wprowadzono chaos organizacyjny aż do praktycznie samej. nocy tego samego dnia. Zamknięto także ruch tramwajowy, przecinając dopiero co nowo otwartą linie tramwajową, a także ruch pociągów na, także nowo otwartej linii 131, odcinku Chorzów miasto Chorzów stary.
   Poniżej będą screeny z tego co się działo po decyzji władz m-ta. 
To są screeny gdzieś z godz. ok. 16:00.

5/6 z tych linii przebiega przez Ch-ów M-to.

W top 10 są wyłącznie te przechodzące przez Ch-ów.

Wartość tych opóźnień była by znacznie większa, ale 3/4 wozów z powodów objazdów (te na szaro) nie miały naliczane przez system opóźnień, dlatego np. na wyższym screenie jest tylko jeden 830 (choć jeździ ich 4), jeden 974 (jeździ ich podobnie 4) itd. Nwm, kto w ogóle wpadł na pomysł puścić te wozy (screen powyżej) przez wąską ul. Konopnickiej, bo one tam dosłownie ugrzęzły na ok. 20 min.

 Ten pierwszy 74 jak wjechał na swoją trasę, to przeliczyłem miał 90 min w plecy. Ta reszta co się ciągła za nim, podobnie. (screen zrobiony ok. 18:15)

Jak widać, tylko nieliczne wozy były zliczane w opóźnieniach wszystkie na szaro to bez liczenia. 

W wyniku chaosu można było spotkać np. tram linii 9 w Ka-ach na 3-go maja, a później na pl. Wolności. To się tam musieli zdziwić skąd się to tam w ogóle wzięło.

Część pojazdów jak wjechała na swoją trasę to miała naliczane opóźnienie i np. 2h w plecy. jak ten 830 nie było już dziwne.

Oberwało się wszystkim wozom przechodzącym przez m-to. Później rozmawiałem z 825 to mówił, że jest totalny chaos i nikt nad tym na razie nie panuje. 

Mój dawny plan, na którym jeździłem dobił też do 2h. Ale bym miał zabawę. 

Standard w tym dniu w Ch-wie.

Ponieważ na screenach i na stronie nie ma godziny, to zacząłem nanosić ją sam na robione screeny. Krótko przed 19:00, a więc już po szczycie komunikacyjnym nadal był dramat. 
System jedne pojazdy gubił, jak np. mój plan, inne sie pojawiały.



Jeżdżenie wozów stadami nie było niczym dziwnym, powyżej 3x 190 w tym samym kierunku. Wszystkich na trasie jest 4.

Powyżej mój były plan. Normalnie kończy o 19:24, a tu o 19:12 dopiero startnął na ostatnie kółko. Po drugiej stronie 2x139.

Linia M3 jeździ/ła w tym dniu co 30 min. 3xM3 k/siebie. 

Mimo upływu czasu i pustoszejących drog, niewiele się zmieniało. 

Część z kierowców to abdulle to oni aglo nie ogarniają. M3 w kier. Katowic na średnicówce w kier. na Świętochłowice. 

Ani to M3, ani ta 11-ka nie powinny tam w ogóle być. 11-ka to jakiś kolejny zagubiony w akcji. Świętochłowice skałka. To M3 jedzie na kato, ale w tym momencie jedzie w kierunku na Bytom, czyli oddala się od kato. 

19:30, wszystko w normie (to te, które system jakoś wyłapał). bo tej błądzącej M3 i 11-ki tu nie ma. 

Godz. widać powyżej, zabawa dalej trwa, 3xM3.

Przed północą echa dnia nadal występowały. Te na czarno mają ponad 30 min opóźnienia. 

Pasażerowie w tym dniu na pewno byli zadowoleni z funkcjonowania transportu zbiorowego. 

Wracający o północy, też mogli się doczekać na swój pojazd. Na szczęście ciepła noc, to nikt nie zamarzł. 
   Narka.

niedziela, 1 czerwca 2025

Niedziela #2151

  W sobotę przedwyborczą rozmawiałem z 374. To jest niesamowite, jak on w czasie około 2 tygodni zradykalizował swoje poglądy na temat kandydata, na którego dziś zagłosował. Wczoraj po rozmowie właściwie powiedział mi, że mam zakuty łeb. Żadne argumenty oraz fakty do niego nie trafiały odnośnie  przedstawiciela partii politycznej, na którego chciał głosować. Info było przez niego natychmiast odrzucane, bo albo były to pomówienia, oszczerstwa albo rzeczy wyssane z palca. Zastanawiam się, co się stało w okresie tych 2 tyg., że on się tak zradykalizował? Ponieważ dużo kontaktów z ludźmi fizycznie nie ma to podejrzewam, że doszło do tego pod wpływem przeglądania mediów społecznościowych, czyli Facebooka, bo on ma Facebooka. Ja stamtąd już dawno temu wyszedłem. I teraz wiemy, że jesteśmy tunelowani czy szufladkowani? Algorytmy podrzucają nam różne informacje i mogą spowodować znaczne zradykalizowani poglądów, co u niego właśnie nastąpiło. Jest to dla mnie kolejny dowód na sterowalność ludzi poprzez media społecznościowe poprzez kanały internetowe. Ci, którzy nie są w stanie przetworzyć informacji, które otrzymują konfrontować je ich z innymi ulegają łatwo treściom otrzymanym na komórki. Trudno też, żeby prawidłowo analiza się odbywała,  jeżeli głównym kanałem informacji jest właśnie internet, który jest tunelowany dla nas. Jeżeli sami nie zajrzymy na portale dające różne wiadomości, a pozostaniemy z mediami społecznościowymi, to one skutecznie zryją mózg. 

Zawsze to pisałem u siebie, że przy temperaturach powyżej 25 ° zaczynam normalnie funkcjonować. I w ostatnich 2 dniach też tak jest, a szczególnie w drugim dniu (dziś), kiedy jest 30 ° na placu. Dostałem pełnego poweru do sprzątania takiego jak chyba ostatnio w ub roku miałem, kiedy były podobne temperatury? Jednak powinienem mieszkać gdzieś na południu Europy, tam, gdzie takie temperatury stale występują przynajmniej. Był bym na wysokich obrotach przez większość roku. W każdym razie na grupie B dobrałem się do jednego segmentu szafy i do kąta. Był zaciepany jakimiś starymi rzeczami? A w tym koncie i w tej szafie nie sprzątałem od na pewno 15 lat, dlatego, że znalazłem tam rzeczy, które zwiozłem w 2009 roku z kolei kiedy na niej pracowałem. Przy okazji znalazłem  skazane na straty kable, które kiedyś robiłem prowadząc dyskoteki i nagłośnienia. Miałem zestaw takich kabli, dziwne połączenia z jednej i z drugiej strony na przykład duże jacki z jednej strony chinche z drugiej strony. Stare gniazda piątki półokrągłe, z jednej strony chinche z drugiej strony albo duże jacky,. Tych kabli sobie trochę porobiłem, sam polutowałem., bo były mi po prostu potrzebne do łączenia różnego sprzętu. Dawno temu spisałem je na straty, bo nie było ich w miejscu, w którym normalnie powinny być. No oczywiście nie zarejestrowałem tego, że je gdzieś przełożyłem i podejrzewałam, że ktoś mi je po prostu wyniósł ze stacji. macierzystej. Jakież dzisiaj było zdziwienie, kiedy je wszystkie odnalazłem.

    Ostatnio chyba za dużo urzęduje na takim jednym forum branżowym. Zaniedbuję własne poletko na korzyść innego. Czy to dobre? Nwm, bo w razie "W" u się tego co tam piszę nie przeczytam, a u mnie tego naturalnie nie będzie. Owszem, jest jakaś interakcja, ale...., ale nie wiem co z tego wyniknie. 
    Wiecie jak to jest. Jakby człek wiedział, ze się przewróci, to by się położył. 
Zdj (screeny).
Ładne te chude mięśniaczki, ale co dalej?
No ok, Jest ładny, teraz co on sam stwierdza, ale co później... za 3 lata?
Już go tu nie będzie i teraz, czy później, czas który tu spędził by warty tego, że się w tym czasie umysłowo nie rozwinął?
  A przecież mogło być jakby, później lepiej, a nie jest. 
  A tu łon -> pl.chaturbate.com/edvardblare/?
    Narka.

sobota, 31 maja 2025

Sobota #2150

     Ale mam zaległości w notkach. Ta tradycyjnie miała iść w czwartek, w piątek. Dziś mamy sobotę i myślę, że już ją wypchnę, bo już dłużej nie może stać na torach bocznych. Pomimo długotrwałego wolnego roboty mamy w cholerę ostatnio tynkowanie zaległe sprzed iluś lat. Zaprawę robimy we własnym zakresie wapna jest tyle co cementu. W obróbkach przy okiennych dzięki temu nie będzie żadnej pleśni i wykwitów wokół okien, co często jest spotykane. Zaprawy wyrabiamy ręcznie jak masę na ciasto. Nie mamy mieszalnika bym musiał pożyczyć od 979, ale zawsze jak mam się już się do tego zabrać, to akurat już jest w zasadzie po robocie.
   Z innych spraw. Pierwszy raz widziałem w pornolu scenę, którą chciałem zrobić z kimś  Jest to dość wymagająca scena dla pasywa. I nie wiem ile jemu daje satysfakcji, ale dla aktywa bardzo fajna. Aż w szoku, że taką nakręcili, ale... No właśnie, co już pisałem kilka lazy, filmowanie jej do dupy i to bez mydła.
Ostatnio. na stacji macierzystej był 172 i 826. 172 pyta się, czy mam mu pożyczyć kostkę? To znaczy ładowarkę? Odpowiedziałem, że mam jakieś kostki, ale po co mu ta kostka? No bo jego się zepsuła. No to się go pytam to w takim razie tą kostkę chcesz mi zabrać i już nie oddać bo tamta się zepsuła? Ale ponieważ oni od lat nie dbają o sprzęt elektroniczny, który jest dość drogi, to wiecznie to samo, czyli połamane (niesprawne)  kable i zniszczone kostki. Szukają innych również do zniszczenia. Przykład. Jadę autobusem  do lekarza. W autobusie mięśniak-skurwiel. Podpięty jest do gniazda ładowania długim kablem. Przed wyjściem z autobusu zaczął ten kabel zwijać. Wiadomo że jak zwija kabel, jak 90% ludzi, to on się skręca. No i teraz głupek zamiast wyjąć wtyczkę z gniazdka i ten sam by się wyprostował, to przytrzymał wtyczkę przy gniazdku i szarpnął za ten kabel, żeby ten kabel mu się wyprostował. Pomyślałam sobie no właśnie i potem oni mają zniszczone te kable i nie mają czym ładować telefonów. Ten sam autobus, parę przystanków dalej wsiada laska. Z kabelkiem do ładowania 10 cm. Zamiast stanąć z tym telefonem i trzymać go przy tej ładowarce, żeby ten kabel nie był połamany, to musiała sobie siąść. Rozumiecie? 5/6  autobusu puste ona lat ok. 16 i sobie siadła, a telefon zwisa na tym kablu swoim ciężarem łamiąc go przy tej wtyczce. Kolejna, która będzie potem szukać kabla do ładowania pożyczcie mi kabel do ładowania, bo mój nie działa.
   Wracając do 172 to ładowarki mu nie "pożyczyłem", po moich słowach wiyncyj się już o nią nie pytał. To przy okazji o 826. Pomimo tego, że Ręce wyglądają u niego zajebiście, plecy też, klata z brzuchem jeszcze też, to widać, że na innych częściach ciała, na przykład na nogach, które sobie na własne życzenie sam zniszczył już nie. I już się zaczyna sypać. Poprzez to, jak bieżąco bytuje, nie jest w stanie organizm sobie tych nóg naprawić. No i niestety na twarzy też zmiany wiekowe zaczyna być widać. To prowadzenie się takie wioskowe powoduje jednak, że oni szybko się starzeją. Ciało nie zawsze nadążają za tym, ale na twarzy widać to już szybko. Efekt niewłaściwego trybu życia wychodzi dość szybko. To jest to, co opisywałem jak widziałem 222. Tu podobnie. Ciało jeszcze tam pewnie się obroniło natomiast na twarzy już było widać, co spowodowane takim a nie innym stylem życia.

   Rzadko ostatnio można znaleźć film, który swoim scenariuszem zaskakuje. Ostatnio widziałem taki film zwie się "Antebellum" film z 2020 roku, który scenariuszem przykuwa. Zaczyna się trochę standardowo natomiast nie wiadomo, co będzie dalej w scenariuszu. To jest fajne. W pewnym momencie następuje zwrot. I ten zwrot jest tak świetnie nakręcony, że robi naprawdę duże wrażenie. Niestety końcówka filmu  już taka stereotypowa, ale. 3/4 filmu naprawdę warte obejrzenia. Jest na jakiejś darmowej stronie internetowej, którą wynalazł 374. 

   Z inych spraw. Ostatnio rozmawiałem z kierowcą z Katowic, który tam dalej jeździ. Opowiadał jak
 ZTM, który się nie bilansuje już od jakiegoś czasu i żyje chyba tylko dzięki temu, że nakłada takie wysokie absurdalne kary na kierowców wymyślili znowu nowy taryfikator kar. To wygląda jak powolne gotowanie żaby. Jak usłyszałem, za co już teraz dają kary i co robią żeby te kary nakładać, żeby się bilansować to stwierdziłem nie, nie wracam już do komunikacji miejskiej. Jest to w zasadzie decyzja prawie ostateczna, ale nie sądzę, że będzie coś, co skłoni mnie do powrotu do tej pracy. Po prostu nie chcę być tą żabą gotowaną, powoli i w końcu mnie ugotują, nie to niech tam inni się gotują w tym. garze. Ja z tego gara wyskakuje, póki jeszcze jestem świadomy tego co się dzieje. Zresztą już mikolę mówią, że u mnie w firmie właściwie został sam geriatrion. Młodych kierowców jest 3 i to może wszystko Reszta po prostu po uciekała. Po Nepalczykach, których miałem w ostatnich dniach na szkoleniu, też już śladu nie ma. Nikt ich już teraz nie widzi. 
   A na towarówkę dalej biorą, 374 opowiadał, że zadzwonili do niego po roku czasu z firmy, do której w ubiegłym roku złożył aplikację, by tam pracować. Pani, która zadzwoniła mówi do niej, że teraz nie idzie do pracy, natomiast spytał się jej, jakie są warunki? Powiedziała, że na cysternie  na dzień dobry 380 zł za dniówkę. On jej odpowiedział, że 400 zł to dawali już w zeszłym roku.
   Stawki w tym roku spadły dlatego, że generalnie przewozy spadają i niektóre firmy bankrutują. Osobną kwestią jest, że równolegle jak firmy bankrutują, to część kierowców, a wiekowo kierowcy są dość starą grupą pracowniczą odchodzi na emerytury. Tutaj kilka firm zbankrutuje kilku kierowców się relokuje, kilku odejdzie na emeryturę i stan jakby jest zerowy. Nie ma nadwyżki.
   Notka w dyżym stopniu spłodzona przy konwerterze mowy na tekst. Korekta własna, bez użycia strony "interpunkcja" więc mogą być większe błędy, ale zajęcia dnia czekają. 
   Zdjęcia. 
Tego jak zobaczyłem, to od razu skojarzenia z 975. Można by w photoshopie zamienić głowę od 975 i nikt by się nie kapnął, że to nie on. 
Ręce idealne jak u 975, patrzę na nie i mi się przypominają chwile (by tylko chwile, tyle lat urzędowałem z nim) z 975.

Biceps też taki sam. Ile mu te bicepsy wymęczyłem, czasem miał już dość, ale... no właśnie, w przeciwieństwie do 272 nie stękał, tylko musiałem wzrokowo odebrać jego mowę ciała, że już chyba przeginam. 

Nogi też takie miał, natomiast organ... no już niestety - nie, ale mnie to nie przeszkadzało. 
   Ech... wróciły wpomnienia. A tu jakby go ktoś chciał badnąć ->pl.chaturbate.com/davidxxx02/?

  Wygrzebałem z archiwum. 975. Tylko tatuaży ni ma. 
  Narka.

wtorek, 27 maja 2025

Wtorek #2149

 Z zaległych rzeczy dzwonił do mnie 272 akurat w piątek kiedy jechałem po 254, no więc przekazałem mu, że ani w piątek, ani w sobotę, ani w niedzielę nie będę miał dla niego czasu. Poniedziałek jechałem wtedy do Wolsztyna z 374, więc powiedziałem, że dopiero od środy będę dostępny.
    Nie odezwał się, natomiast myślę, że to chyba dobrze. Co bym z nim robił. Nie sądzę, że on w ciągu tygodnia 1,5 by się diametralnie zmienił. To się tak nie dzieje, zresztą w pewnym wieku to już jeszcze rzadziej. Więc może dobrze się stało? Nie wiem, może się kiedyś odezwie, a jak to zrobi to wam jakoś przekażę.
   Ostatnio pisałem, że wybieram się do 172 na flachę. Złożyło się tak, że polazłem wcześniej do niego. Ponieważ niby lato, a 172 zawsze w klacie chodził to też był w klacie. Oprócz niego na stacji był jeszcze 826, który rzekomo się w nim podkochuje. Obejrzałam 172 i powiem, że o ile ręce fajne szyja fajna to co widać z podkoszulki to na reszcie ciała czas odcisnął swoje piętno i ta reszta już nie taka jak 5 lat temu. Może to, że chciał się za bardzo rozbudować i efekt tego nie zawsze jest taki jak spodziewamy.

   Już myślałem, że to tylko mnie wali na dekiel i tylko ja widzę takie nonsensy. Poniżej komentarz do art. o uruchomieniu połączeń na nowo zrobionej linii kolejowej Ełk - Giżycko. 
"Czas najwyższy wziąć się za egzekwowanie minimalnej ilości połączeń regionalnych przez województwa po remoncie torów za prawie 2 miliardy (minimum 12 połączeń w każdą stronę, każdego dnia).
Nie po to państwo wydaje 1.8 miliard złotych na remont torów by później pociągi jeździły tam 4 razy w ciągu dnia. Za takie pieniądze to całe Województwo warmińsko-mazurskie mogłoby mieć komunikację autobusową pomiędzy wszystkim miastami powiatowymi co 30 minut od 5 rano do 23 w nocy przez 7 dni w tygodniu przez najbliższe 5 lat. Serio?!
Po co wydawać prawie 2 miliardy, jak później jeżdżą łącznie 4 pociągi DZIENNIE. Za te dwa miliardy można by mieć horyzontalny rozkład jazdy dla autobusów pomiędzy miastami powiatowymi w całym województwie warmińsko-mazurskim."
   Jednak oprócz mnie też ktoś widzi lekki przerost formy nad treścią, budowania kolei od podstaw prawie w całym kraju. 
  Czy w gospodarce państwowo samorządowej istnieje jeszcze coś takiego jak ekonomia? Ciągle czytam, że robimy coś nowego, lepszego. Stare, które nie tak dawno było wymyślone nagle okazuje się iż jest do dupy, kompletnie się nie nadaje do dalszego użytku i trzeba to zaraz wymienić, natychmiast. Nie można z tym poczekać dalej, bo póki jeszcze siedzimy na stołkach to trzeba wydatkować po to żeby: "Im ten Miś jest droższy, tym nasze 20 %. jest większe". To uwaga odnośnie nowych mundurów w kolejach śmiesznych. W które ubranych będzie uwaga 800 pracowników. I teraz jakby taki mundur kosztował jeszcze 10 zł. to to już jest 8000? Ale one nawet nie kosztują stówę, dlatego, że mają m.in. wyszywane loga i inne bzdety. Są jeszcze przeróżne opcje dla pań. Zakładam, że jeden mundur w pełni  buty, spodnie, marynarka, koszula, czapka itp to wszystko to się może zamknie. 500 zł. I teraz przy tej optymistycznej wersji daje nam to kwotę 400 000 zł. I żeby te zmiany były jakieś innowacyjne, ale wiecznie mamy to samo czapki rogatywki, okrągłe, rogatywki, okrągłe i tak w kółko, może ktoś wymyśli w końcu trójkątne czapki to by był dopiero efekt wow. Kierownik poc. ubrany w trójkątną czapkę. Oczywiście zmiany są podyktowane, ponieważ ktoś wymyślił sobie "księgę standardu wizerunku pracowników". Ciekawe ile  osób pracowało w biurze nad wprowadzeniem księgi standardu wizerunku pracowników?
    Echh. Później się 374 dziwi, że podatek za mieszkanie co roku mu o tyle wzrasta. 
   Zdjęcie.
  Jeszcze jedno ujęcie panoramiczne dawnej parowozowni, później lokomotywowni. Kiedyś zaludnione. Na jednej zmianie mogła tam pracować ok. setka ludzi. 
   Korzystamy z funkcji konwersji głosu na tekst, to też notki powstają trochę szybciej, aczkolwiek musiałbym czasem całe zdania przebudowywać, ale mi się nie chce. 
   Narka.

niedziela, 25 maja 2025

Niedziela #2148

   Dzwonił już jakiś czas temu 172 (wiem, z regularnością notek jest fatalnie) i mówi do mnie, po jakieś tam wstępnej rozmowie:
- ten 826 jakiś spedalony jest.
- A co się dzieje? (zapytałem z zaciekawieniem)
- co chwile do mnie gada, że mnie kocha i się przystawia
- zawsze taki był i tak gadał
- ale ostatnio to już przegina, wqrwia mnie to, już mu pedziałech, co by się odjebał ode mnie. 
   Rozmowa dalej leciała, ale słuchałem z zaciekawieniem. 
No bo wiecie, zawsze podejrzewałem 826 o to, że ma coś z branżowstwem wspólnego. Bo przecież mięśniach z niego ładny. Jak wyskoczy w koszulce na ramiączkach to masakra. Przecież zdjęcia jego są na blogu do obejrzenia. Z taką figurą i z takimi mięśniami to można świat zwojować. Żyje chronicznie bez laski. Naście lat przeleciało z żadną laską nie był. Znalazł kiedyś jakąś nauczycielkę o dekadę starszą od siebie, niby się z nią tam kopulował, ale jak to w ogóle wyglądało, nikt tego faktycznie nie wie. I teraz sobie tak myślę - jeżeli faktycznie, może nie jest w pełni branżowy, ale jest biseksualny z większością branżowstwa, to przewalił swoje życie. Bo teraz poprzez prowadzenie takiego, a nie innego życia twarz mu się mocno zestarzała. Znalezienie kogoś będzie trudne, a poza tym. Myślę, że bronił się latami przed wytykaniem palcami. To mogło być głównym powodem tego, że nie ujawnił się. To może być podobnie jak 844, który też oficjalnie nigdy nie stwierdził, że jest branżowy, ale 2 razy go przyłapano na tym, że się tam przystawiał do ludzi z osiedla. I 826 podobnie. Nigdy nie słyszałam od niego, że na przykład taka fajna laska jakie ma cycki jaką ma figurę jaką ma dupę. Ale jak na przykład był ładny aktor, to mówił ładny aktor, fajną figurę ma. Już nie mówił, że jest są umięśnieni, choć może się zdarzyło. W każdym razie wygląd facetów chwalił. Przez lata uczestniczył jako zawodnik w klubie sportowym, to tam w szatni, też się napatrzał, a to środowisko, które raczej branżowstwa nie trawi, więc miał trochę pod górę. Ale by tylko to. Też nie miałem łatwo.  
   Za to 172 znowu robi się ładny. Tak ma, bo poprzednio jak wychodził z msc. odosobnienia, to było dokładnie tak samo, to też nie dziwię się, że 826 reaguje, bo sam zaczynam ponownie reagować na 172 i trochę już czekam na flachę z nim. Się nie doczekam to tam polezę do niego. 
   Widzicie, tzn. czytacie. Czasem coś chcemy, a czasem coś co chcemy następuje szybciej. Wbił na st. mac. 172 i zapro nas do niego. Polazłem, bo pomyślałem zobaczę go w klacie i się nie myliłem. Choć on z tym jego widokiem ociera się o widełki wyglądowe, to widzę iż 826 nań reaguje. Ponieważ u 172 na stacji był 826 to nie mogłem rozwinąć tematu jego zachowania. Za to z innej beczki. 172 ma królika. Jak miałem szczury to dbałem, by nie puszczał nikt głośno muzy, bo szczury działają węchem i słuchem. Wzrokiem, jak my, mało. Podobnie mają króliki. A tu 172 odkręcił na fol muzę i później mi mówi, że królik tak ma, że głupieje. No trudno że by nie. Opisywałem to kajś u się, jak gość ze szczurem na ramieniu w Zabrzu na jakimś koncercie przechadzał się z nim na przeciw zestawów kolumnowych - no debil. I co se mam myśleć o 172... Przemilczałem sprawę, świata nie da się uratować. 
   Ale dzięki temu, że nie mam żadnych żyjątek na st. mac. to jak wbija 252 na stację i robimy imprezkę, to swobodnie mogę gałą zakręcić, bo żadnemu zwierzątku nie zrobię pod górę. Ostatnio tak daliśmy czadu, że w bloku to na pewno się niosło po kondygnacjach. Zresztą na drugi dzień sąsiad oficjalnie stwierdził, że słyszał imprezkę, na co mu odp. - no trudno, że by nie. Sprzęt nadawał na miarę jego możliwości. 
   Ok. tyle, bo byłem u 172, jestem trochę porobiony, ale nie na tyle, by dać to na czerwono. 
Zdjęcie.
  Ostatnio google mi napisało, jak dałem zdj. "mięśniaków" z fają, że mam ostrzeżenie za szerzenie treści... (no wiecie jakich), to też teraz bardzo neutralna lokomotywownia Kluczbork.
   Narka.

piątek, 23 maja 2025

Piątek #2147

    W tej notce napisałem o referendum w Zabrzu, także o tym, że takie referenda pokazują faktyczny stan zainteresowania polityką. Reszta to tłuszcza sterowalna, która co im się powie to zrobi. Ponieważ media skrzętnie ukryły, a przynajmniej nie wykazały frekwy w referendum, to se sam przeliczyłem. Wyszło 24,89%. No i teraz, by nie było, to tamta notka jest z przed wyborów prezydenckich, w których (uwaga, uwaga...) udział wzięło 57,57% uprawnionych do głosowania. Zaokrąglając wynik daje nam 30% całkowicie sterowalnej tłuszczy. Przykry obraz dzisiejszego społeczeństwa. Nwm, jakie "usprawiedliwienie" mają Ci co teraz poleźli, a tydz. wcześniej olali sprawę bezpośrednio ich dotyczącą. 

   Pisałem ostatnio o oku, to sprawa ciągnie się dalej. Otóż przy wyjmowaniu owego paprocha, pewnie z komina parowozu, podrażniłem sobie powiekę od środka. Zrobił się na niej zapalenie i wylądowałem u lekarza, który wypisał krople do oka. Oczywiście do lekarki musiałem się wbić jakby już po wizytach innych gadów, a ona sama właściwie już kończyła, ale ponieważ się długo znamy, to jeszcze mi krople przepisała. Jest już lepiej. 

   Teraz Wolsztyn, bo w ogóle nie opisany. Budzik nastawiony na 06:40, a o 08:15 na stację miał wejść 374. W zasadzie nawet jakbym miał 3h czasu do zamknięcia st. mac. to by mi brakło czasu. Już się do tego przyzwyczaiłem. Zbierałem się planowo, pakując co potrzebne z listy, jednocześnie wchłaniając śniadanie. 374 stanął pod wjazdowym ok. 08:07, to też musiał poczekać, bo procedury, a i tak zamknąłem st. mac. o 08:20. 
   Ruszyliśmy wpierw na Kluczbork, bo plan zakładał zwiedzenie dwu sporych węzłów kolejowych. Drugim było Leszno. 
   374 choć, można powiedzieć jest zawodowym kierowcą, to zauważyłem, że lubi wqrwiać innych kierowców widać ma z tego jakąś własną satysfakcję, więc się do tego nie miesząłem. to on kieruje i to w razie W do niego będą pretensje.
  Podróż z 374 do Wolsztyna przebiegła na tym, że to ja mówiłem, a 374 słuchał. Było to jak kilkugodzinny wykład dla 374, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że i tak niewiele z tego będzie pamiętał, a przetwarzanie informacji przez niego jest niestety na niskim poziomie. Pomimo tego, że od. jakiegoś czasu zdarza nam się, że rozmawiamy dłużej i wtedy tłumaczę mu pewne rzeczy działania w polityce w gospodarce, to jak się spotkamy po jakimś czasie, tak jak teraz, przy wyjeździe do Wolsztyna odnoszę wrażenie, że z tego, co poprzednio mówiłem kompletnie nic nie pamięta. Trochę smutne, ale też nie ma się co dziwić, bo poziom umysłowy niestety jest niższy To jest pokłosie tego, że jak była szkoła to on był wypięty na nią, jak większość kiedy się trzeba było uczyć. Olewał ją sikiem prostym. Ne było nikogo, kto by go zachęcił do tej nauki, przedstawił to w sposób w miarę przystępny. Do takiego stopnia, żeby jednak jakąś wiedzę pochłaniał.
    Myślę, że z 254 uda się to osiągnąć i w tym roku może jeszcze nie, natomiast w przyszłym myślę, że  254 zrozumie, iż wiedza jest jednak w życiu potrzebna.
  W Kluczborku mieliśmy zacząć zwiedzanie od starej lokomotywowni. Podjechaliśmy pod nią w zasadzie okrężną. Nie wiem jak tą nawigację ustawił, że przekierowało nas przez miasto dookoła zamiast podjechać od południa do tej lokomotywowni, no mniejsza. Zaparkowaliśmy przed terenem kolejowym. A następnie ubraliśmy oczojebne pomarańczowe kamizelki kolejowe, które wziąłem z sobą ze st. mac..W drodze już przy lokomotywowni znalazłem w dość dobrym stanie pomarańczowy kask, który również ubrałam na głowę. Do tego jeszcze do ręki dobrałam czerwoną teczkę i tak weszliśmy na teren starej lokomotywowni, zobaczyć co w niej jeszcze zostało. Lokomotywownia podzielona na 2 części. Obydwie w dość zużytym stanie w jednej zapadnięty dach. Chodząc po lokomotywowni po różnych pomieszczeniach natrafiłem na pomieszczenie archiwum lokomotywowni. To jest to, czego mi trzeba było. Sięgające roku 1960 papiery składowane na halowych regałach. Na szczęście pomieszczenie z góry z sufitem murowanym dlatego woda bezpośrednio do tego pomieszczenia się nie wlewała i część papierów w dobrym stanie. Niestety nie miałem z sobą okularów, te zostały w aucie, przez co niektóre papiery brałem po prostu na ślepo. Szkoda, bo gdyby miał okulary to po wybierałbym te bardziej wartościowe te w których jest więcej treść odnośnie działania lokomotywownia. I tak z tych papierów, które wziąłem sporo jest takich, które pierwszy raz widziałem na oczy i które pokazywały między innymi prace lokomotywowni w dawnych czasach, prace drużyn trakcyjnych, wynagrodzenia z lat osiemdziesiątych. Wziąłem także ileś rolek z prędkościomierzy haslerów z lokomotyw i jednostek trakcyjnych. Oprócz tych papierów wśród gadżetów też był czajnik elektryczny 2 kilowatowy,  zelmer sprawny (po przywiezieniu umyty) i jest zdatny do eksploatacji; przetykaczka do kanalizacji; 40 szt. mydeł; niebieski płaszcz, takie stosowane w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w zakładach  z napisem pkp wyszywanym; a także kpl. kieliszków lata 80-te ub. oraz 3x po 27 m. kabla internetowego utp. Właściwie kabel nówka raz rozłożony. Papiery i gadżety które zabrałem z lokomotywowni, spakowałam do 2 worków po mące i zapakowałem do auta. 374.
   Ucieszony pod wpływem gadżetów, które wyniosłem z lokomotywowni, pojechaliśmy do Leszna. Zrobiliśmy jeszcze zakupy na wieczór w Namysłowie. W drodze do Leszna na większości trasy padał deszcz. Wreszcie udało się, że po przyjeździe do Leszna deszcz przestał padać, aczkolwiek torowiska i trawa były mokre. Ubraliśmy się ponownie w oczojebne pomarańczowe kamizelki kolejowe. Ja założyłem ponownie kask i znowu udaliśmy się na tory kolejowe. Zaparkowaliśmy koło MOPS-u w Lesznie. 374 przeszedł tylko do końca lokomotywowni do nastawni Ls 4. Dalej już nie, bo bał się. Poszedłem dalej torami. Na torach stała z powybijanymi szybami jednostka ED72-19 przez którą przeszedłem, ale nic w niej już do zabrania nie było. Z jednostki poszedłem dalej torami w stronę. Poznania do nasypu i wiaduktu drogowego przy nastawni LOG. Wróciłem do 374 jeszcze wchodząc do opuszczonej nastawni LS 4.
   Do Wolsztyna przyjechaliśmy wieczorem około.18:00 Ponieważ na bramie w lokomotywowni nikogo nie było, to zwiedziliśmy sobie całą lokomotywownię,  a także noclegownie drużyn trakcyjnych. Zwiedzieliśmy wszelkie możliwe pomieszczenia, ponieważ na całym terenie nikogo nie widzieliśmy. Pozwiedzaliśmy za darmo, bowiem zwiedzanie z przewodnikiem kosztowało 20 zł. Około dziewiętnastej. Zmieniali się stróże i o tej porze zameldowaliśmy się do hotelu zrobionego z noclegowni dawnych drużyn trakcyjnych. Dostaliśmy pokój dwuosobowy za 70 zł od osoby. W noclegowni jeszcze grzali, przeto było ciepło. Zabrana spiralka awaryjna do ogrzewania nie musiała być używana. Okąpaliśmy się i siedliśmy do kolacji. Mieliśmy kupionego wcześniej w kauflandzie w Namysłowie jim bima jabłkowego i przy kolacji 0,7-ke opróżniliśmy. No mnie już waliło, a ponieważ byliśmy w hotelu sami, a kamer nie było, to praktycznie w nocy, łaziłem po terenie noclegowni, po piętrach i sam do siebie głośno gadałem. Dobrze, że kamer nie było, chyba że ukryte, to będą mieli zabawę. 374 wyglebił wcześniej, a ja po łażeniu po terenie noclegowni coś po północy. 
   Zdjęcia. 
  Na obrotnicy (nieczynnej oczywiście) w parowozowni Kluczbork. 
   Narka.

poniedziałek, 19 maja 2025

Poniedziałek #2145

 To na szybko. W piątek był 254 na stacji macierzystej. Najpierw wszedł na stacji macierzystą, a potem pojechał na wizytę do kosmetyczki. Wizyty u kosmetyczki opłaca mu matka. Po wizycie u niej zwiozłem go na stację macierzystą by nie tracił czasu. Na stacji macierzystej postanowił rozłożyć moją kolejkę. Piko H0. Od ponad 2 dekad. W szafie nie używana. Mówiłem mu, że rozłożenie jej zajmie dobre godzinę zanim cokolwiek ruszy, ale jak to? Wiecie, chciał indywidualnie sprawdzić, czy faktycznie to ruszy. Sumarycznie rozłożył jedno kółko. O małym promieniu łuku, po którym większy tabor, który jechał po prostu wykolejał. Ponieważ czas rozkładania jej jakby nieszczególnie przypadło do gustu to powiedziałem, że trza mieć na to dużo czasu, żeby to rozłożyć i zasugerowałam, żeby jednak złożyć to, co rozłożył. 
W poniedziałek mu zaproponowałam spanie na grupie A lub B. Wybrał gr. A, a to fajnie dla mnie. Poskładał kolejkę z powrotem do   worków i do kartonów i odłożył na bok. Ponieważ chciał się zresetować to tradycyjnie kupiłam już wcześniej płyny w kolorze moczu w stonie była przecena 2 zł za flachę więc bardzo tanio. Imprezka leciała do ok. północy, przy dość mocno odkręconym wzmacniaczu muzykę głównie puszczał młody, ja jedynie tam czasami po odpowiadałem co dać na przejście. Skończyliśmy gdzieś około północy, więc sąsiedzi zadowoleni bo nie przeciągnęliśmy. Ok. północy młody już miał dość. Ja trochę też. Rozłożyłem mu materac. On wyglebił, a ja uruchomiłem procedury wyłączeniowe. Po nich położyłem się obok niego. Po chwili miałem wrażenie, że on już zasnął.
  c.d. nastąpi. 
  Tyle, bo jadę z 374 do Wolsztyna na żer komunikacyjny.
   Zdjęcie. 

Namiarów nie bydzie, bo były wcześniej kiedyś. 
   Narka, bo musze się spakować. 

piątek, 16 maja 2025

Piątek #2144

   W wiadomościach radiowych słyszałem wywiady z 18 latkami, którzy mogą już głosować w wyborach prezydenckich. Jedna z lasek mówi, że informacje czerpie z internetu (później jakiś synek, dokładnie to samo pedział), bo chce być obiektywna i przegląda te informacje, które uważa za właściwe. Od razu sobie pomyślałam. Ale nie mądra, no przecież wiadomo, że są algorytmy. Jesteśmy algorytmowani. Tunelowanie działa i to nie jest tak, że ona ma na komórce obiektywne informacje, tylko w zależności od tego co przegląda, takie dostaje. Można to w prosty sposób sprawdzić tylko, że młodzież tego między sobą raczej nie sprawdzi. Jako grupa oni oglądają przeważnie te same rzeczy, to jeżeli chodzi o informacje w grupie one są podobne. Gdyby sprawdziła na przykład to, co ma na telefonie, podpowiedzi, które jej się wyświetlają z kimś z drugiego końca miasta, kto chodzi do innej szkoły, to zapewne by pokazało, że tamta osoba ma na telefonie kompletnie inne informacje i tak to jest dzisiaj z tym obiektywizmem osiemnastolatków. Dziwne, że ich tego w szkołach nie uczą, albo tak szybko zapominają lub chcą zabłysnąć przed reporterką. 
    Jeszcze jedno było w wiadomościach. Złapali w Mińsku Maz. mafię gruzińską. Jak się rozwodzili nad tym, jakie mają zarzuty, to pomyślałem, zamkną ich i będą siedzieć. W sumie dobrze. Ale na koniec podali, że ich deportują. To ile oni tam w raczej skorumpowanym państwie posiedzą... No jaja jakieś. Oni tam zjadą, chwile posiedzą i polecą "pracować" do innego pańswa.
    Czytam książkę Arka Borowika - "Z góry widać tylko nic", tomisko grube natomiast czcionka też jest duża więc szybko leci. Fajnie się czyta, a momentami może za szybko czytam, bo do końca nie jestem pewien co autor miał na myśli, no ale lecę dalej. Nie przystankuje czy nie cofam się w tekście, myślę, że te nieścisłości później zostaną rozwiązane?
   Ok. Notka krótka, bo 254 w zasadzie już je na st. mac., ale pojechał do kosmetyczki, więc później go odbieram, dlatego już nic dziś nie napiszę. Może, jak się sprężę i notkę mówioną przekonwertuje na tekst, to w nd. po wyjściu ze stacji 254, a przed moim wyjazdem do Wolsztyna coś uda się wcisnąć. 

  Zdjęcie. 
 Dzisiejsze zarabianie dla dawnych pokoleń może być trochę dziwne i trudne do przyswojenia.

 Z drugiej strony co się dziwić, że dzietność spada, jak w coraz większym stopniu zaspokajamy się sami bezproblemowo, a partner/ka to często dodatkowe kłopoty. 
 
  Nawet spank można se samemu zrobić...
  
  A tu łon -> pl.chaturbate.com/fromedcam/?
   Narka.